#Pjbbz

Walentynki. Około 20 skończyłam pracę, następnie udałam się do sklepu, wsiadłam w samochód i ruszyłam do mieszkania. Po drodze marzyłam tylko o kieliszku wina i relaksie w towarzystwie Netflixa.

Już od progu odurzyła mnie mieszanina zapachów - świece, kwiaty i jedzenie. Niby nie najgorzej, ale z racji tego, że totalnie gardzę tym świętem, ciśnienie trochę mi się podniosło. Postanowiłam jednak nie robić awantury; w końcu, jak by nie patrzeć, chłopak się postarał (słowem wyjaśnienia - parą byliśmy od ponad pol roku, nie mieszkaliśmy razem, ale mieliśmy klucze od swoich mieszkań).
Przyodziałam uśmiech numer 5 i zasiadłam do kolacji. Mniej więcej po godzinie "mój rycerz" zbladł, wstał, wykonał kilka nerwowych ruchów i... uklęknął przede mną.
Co to, to nie, koniec przestawienia! Bez ogródek spytałam, co właściwie odpierdala.
Zbiłam biedaka z tropu, jednak po chwili odzyskał rezon i wyrecytował, że właśnie zamierza mi się oświadczyć, ponieważ wie, iż jestem miłością jego życia i matką jego przyszłych dzieci.
Dobrze, że siedziałam, bo gdybym stała, to na bank bym padła. Przez zęby wycedziłam pytanie, gdzie błądził myślami, gdy na samym początku naszej znajomości mówiłam mu o tym, że w swojej wizji przyszłości kompletnie nie widzę się w roli żony i matki, a nasza znajomość ma być tylko miłym urozmaiceniem codzienności. I kto, na litość boską, tak ochoczo się ze mną wtedy zgadzał. Bo przecież nie on, skoro klęczał właśnie przede mną z brylantem wielkości mojej głowy...
Słowem się nie odezwał przez cały mój wywód. Gdy skończyłam, wstał, ruszył do wyjścia, a w progu rzucił "Liczyłem, że się zmienisz". Cóż... Nie poszło, jak widać.

Skołowana dokończyłam wino i zasnęłam na kanapie przed tv.

Następnego dnia miałam wolne, więc wstałam koło południa. Wzięłam prysznic, zrobiłam kawę, po czym chwyciłam za telefon. A tam... Armagedon! Skrzynka zawalona wiadomościami od wspólnych znajomych. 10 nieodebranych od matki. Mojej. Od jego "zaledwie" 5.
Co się okazało? Otóż szanowny Romeo, nie mogąc pogodzić się z odrzuceniem, obsmarował mi tyłek wszędzie (swoją drogą niezły był, skoro wyszedł ode mnie po 22), gdzie się dało. Dowiedziałam się, że najpierw obiecywałam mu złote góry, narobiłam nadziei, po czym, jak już naciągnęłam go na wystarczającą ilość drogich prezentów, przyznałam się do zdrady. W walentynki. Chwilę po tym, jak mi się oświadczył.
Nie ukrywam, że po wysłuchaniu tych rewelacji sama stwierdziłam, że straszna ze mnie sucz. ;)

Na szczęście większość osób uwierzyła w moją wersję wydarzeń (oprócz niedoszłej teściowej i kilku osób z jego grona) i sprawa rozeszła się po kościach.
W ramach zemsty podałam jego maila we wszystkich możliwych "spamiarniach". Ot, jakaś kara musi być :)
Martyna21P Odpowiedz

Co on sobie myślał, że zmienisz swoje poglądy? Postawiłaś jasno sprawę na początku. Kobieta, która nie łudzi faceta, a ten w ramach tego postanowił się "odegrać". każdy ma prawo wyrażać swoją opinię, a on, będąc z Tobą w związku, potwierdził, że zgadza się z tobą i decyduje na taki związek

Vampire7

Wiesz co to nie jest tak. Może ją kochał i nie chciał się rozstawać mimo, że znał jej poglądy? Ciężko opuścić tak kogoś kogo sie kocha, bo ma się inne poglądy, ale to tez jest problem przecież. Zachował się totalnie jak dupek potem, ale to pewnie dlatego ze cierpiał, po rozstaniach ludziom odbija...

Martyna21P

masz rację, że mógł nie chcieć się rozstawać, bo ją kochał, aczkolwiek od początku wiedział na co się szykuje. Jako dorosły, odpowiedzialny człowiek powinien to uszanować, ale zamiast tego zachował się jak dziecko, kłamał, bo nie poszło po jego myśli.

misha93

Jeśli tak ją kochał i nie chciał się rozstawać, mimo że znał jej poglądy, to jedynym racjonalnym wyjściem jest spróbować nauczyć się z tymi poglądami żyć i je akceptować, zamiast na siłę przymuszać wręcz do ich zmiany, a potem być zranionym, bo ktoś jest jaki jest. A tego typu kroki podejmować, jeśli naprawdę by wyczuł, że z jakiegoś powodu autorka rzeczywiście się zmieniła, a nie stawia sprawę na ostrzu noża "licząc że się zmieni", a potem wielkie zdziwienie i zranienie.

bazienka

vampire, ale kochal na samym poczatku? serio? ostatnio pokolenie ikea napisal na ten temat notke
poza tym niezaleznie od uczuc, jesli od poczatku ich wizja swiata sie nie zgadza, to sie w to nie wchodzi a nie ma potem pretensje do osoby, ktora przedstawila takie zasady, ze sie jednak nie zmienila

PaniZenobia

Bazienko, pokolenie ikea często się dzieli różnymi "mądrościami", ale część jest tak pretensjonalna, że aż ciężko się nie uśmiechnąć pod wąsem jak się posiada takowy ;). Oczywiście, na początku związku to zakochanie, ale konia z rzędem temu, kto będzie wiedział, kiedy się zaczyna "prawdziwa miłość". Wiele małżeństw, które przeżyły ze sobą całkiem sporo lat, poprzedzał krótki okres znajomości. To jest zawsze loteria.

misha93 Odpowiedz

k***a, ludzie. Wybaczcie że tak brutalnie, ale to wam mega brakuje empatii.
Autorka nie jest z tych, co uwielbia serduszka, kadzidełka, misie i świece. I skoro spotykali się te pół roku, a i na samym początku uświadomiła mu swoje poglądy i podejście do życia, to ten fakt zapewne również, bądź powinien być on mniej lub bardziej oczywisty dla przeciętnie inteligentnego człowieka, który spędza czas z drugą osobą i jej słucha.
Więc nie mówcie, że laska jest sucz i chamem, bo lekko mówiąc zdenerwowała ją ta sytuacja, albo bo zareagowała tak a nie inaczej. Facet kompletnie jak widać nie znał jej, albo też całkowicie olał jej podejście do życia i upodobania (co można wywnioskować po oświadczynach).
Każdy ma inne podejście do życia, i inny stosunek do tego typu kwestii. Ona ma takie a nie inne, nie kryła się z tym, nie było to nagłe i niespodziewane. Myślała, że znalazła faceta, który ma podobne zdanie, bądź będzie chociaż szanował jej poglądy. A tu zonk.
Zastanówcie się trochę co sobą reprezentujecie, jadąc po niej jak po burej suce, zarzucając chamstwo i brak empatii, bo wasze wypowiedzi świadczą, że właśnie te dwie cechy są u was najmocniejsze.

Vampire7

Może wyluzujcie? Obydwoje zachowali się źle moim zdaniem. On po rozstaniu, ona przed. Trzeba przyznać, ze dziewczyna wali prosto z mostu, nie szczędząc przykrych słów. Gdy ktoś zakochany się oświadcza, a Ty nie chcesz przyjąć zaręczyn, to może warto wykazać się klasą i odrobiną serca i empatii? Mogła mu kulturalnie powiedzieć, ze niestety, ale nie zostanie jego żoną, bo przykro jej, ale to nie jej marzenie i mówiła już mu o tym dawno temu. W związku z tym proponuje niestety się rozstać, bo mają inne cele w życiu. Można ładniej? Można, i na pewno bardziej z klasą. A ona go wyśmiała i upokorzyła, odesłała przegranego jako "miłe urozmaicenie", pozbyła się jak rzeczy, która nie jest już potrzebna. Nie robi to z niej automatycznie złego człowieka, ale empatii to ona chyba nie posiada, bo to zdolność postawienia się w cudzej sytuacji, w tym przypadku jego uczuć i myśli.

misha93

Vampire, tutaj pojawia się kwestia naturalnej reakcji. Gdybyś np. miał(a) dobrą znajomą, załóżmy zatwardziałą ateistkę feministkę, a pewnego dnia wpadłaby do ciebie ubrana w habit, jaka byłaby twoja pierwsza reakcja? "o, widzę zmieniłaś styl ubioru i cały swój światopogląd", czy też najzwyklejszy ludzki odruch w stylu "WTF?" Ja akurat świetnie rozumiem poglądy autorki, więc może dlatego łatwiej postawić mi się w jej sytuacji, która wyglądała tak, że nagle została przyparta do muru i postawiona przed czymś, co było zupełnie przeciwstawne do jej własnych poglądów, jak również do wyobrażeń o poglądach strony przeciwnej (wszak facet ochoczo przytakiwał jej, gdy opowiadała mu o swoim światopoglądzie). Można reagować z klasą, ale czasem nie jest to tak łatwe w sytuacji, w której zostajesz kompletnie zaskoczony. Nie każdy z zaskoczenia przy tak "mocnym" wydarzeniu potrafi zachować zimną krew i postępować wg etykiety. Także moim zdaniem, to akurat on postąpił źle, zarówno przed rozstaniem, jak i po. A jeśli on miał zupełnie inne poglądy, a liczył, że ona "się zmieni", mógł postępować stopniowo i delikatnie badać sytuację, a nie wyjechać z grubej rury będąc potem zaskoczonym i zranionym jej reakcją.

bazienka

vampire w ktorym momencie ona zachowala sie zle?
powiedziala chlopu NA POCZATKU, z enie chce zakladac rodziny, nie chce dzieci
potem jak on wymyslil sobie zmiane zasad ( oswiadczyny), to mu to po prostu powtorzyla
moim zdaniem tu nigdzie nie ma zadnego swinstwa,a ni niedopowiedzenia, czysta uczciwosc, a chlopak chyba nie skumal...

Nunn

@bazienka autorka napisała, że zrobiła mu wywód, a wystarczyło by tylko powiedzenie, że nie i przecież na początku związku o tym rozmawiali. I tyle, nie możesz wiedzieć, co dokładnie było w tym wywodzie, bo okej facet zachował się nie fair wiedząc, że ona się nie widzi w roli żony, ale jak napisała wcześniej vampire mogła po prostu odmówić I skończyć związek. Nie robić wywód, bo właśnie przez to facet poczuł się najbardziej zraniony, bo wątpię, że zrobił by coś takiego, gdyby zerwali w rozejmie + po samym tym jak autorka napisała wyznanie widać, że "wywód" raczej do najprzyjemnieszych nie należał, jak sam charakter autorki. Na prawdę rozumiem, że nie powinien czegoś takiego zrobić, bo to było też złe, ale skoro ona wysmiewa jego uczucia pisząc to wyznanie to najprostszym jest przypuszczać, że zrobiła to samo odrzucając zaręczyny.

honestly

@Vampire7 - A może poczuła, że to on ją zlekceważył? Byli razem pół roku. Mógł zauważyć co ona lubi, a czego nie i czy faktycznie mówiła serio. Skoro to wiedział, bo np. ją szanował i interesowało go jej zdanie no to w ogóle nie powinien robić takiej kolacji-niespodzianki. A ona po męczącym dniu, beznadziejnej niespodziance i oświadczynach, zareagowała złością. Jak komuś brakowało empatii to chyba temu facetowi.

tramwajowe Odpowiedz

No to pokazał charakter. Brawo za konsekwencję! Oby było jak najmniej związków opartych na 'on/ona się zmieni'.

Ona123456789 Odpowiedz

Tak się zastanawiam dlaczego faceci oświadczają się kobietom, które kompletnie tego nie oczekują. Natomiast te kobiety, które marzą o oświadczynach, kwiatach i serduszkach trafiają na facetów, których szczytem romantyzmu jest poklepanie po du.ie :D Jak ten świat jest skonstruowany?

Ciasteczkowe2000 Odpowiedz

Każdy widzi to, co widzieć chce.

Vstorm Odpowiedz

Chociaż jedna dziewczyna, która nie lubi walentynek. :D

bazienka

jest takich wiecej serio
a na dzien kobiet nie chce kwiatka tylko tatuaz ;)

Coracjatoracja

@bazienka Twój chłop zrobi z Tobą interes życia i zamiast 30 zł za kwiatki zapłaci ponad 300 za tatuaż XD

bazienka

mam dobrego dziaratora,studio ( profesjonalne) w domu, to i ceny preferencyjne :)

Coracjatoracja

@bazienka to nic tylko pozazdrościć w takim razie ;) ja niestety należę do tej szarej części społeczeństwa, które musiało wydać ponad 5k za takie cudeńka i o innym rozwiązaniu nie pomyślałam ;p

Kartagina Odpowiedz

Widzę, że chłopak nie uszanował Twoich wcześniejszych ustaleń, ale z wyznania wynika, że masz go totalnie w d****, nawet nie przejęłaś się odrzuconym biedakiem...

Anonimowaq Odpowiedz

Czy tylko ja uważam, że to co zrobilaś było chamskie i okropne?

Serwatka31

Tak. Tylko Ty.

Toczytoja

Mi się nie podobał fragment o tym jak łaskawie postanowiła nie robić mu awantury, że chłopak chciał obchodzić walentynki. Byli ze sobą pół roku, więc to ich pierwsze takie święto, skąd miał wiedzieć?

Kamazz

Ja również tak uważam ale w sumie spoko dla typa, znajdzie sobie może jakąś fajną laskę

Winnegrono

Zgadzam się z Toczytoja. Może brakuje mi empatii, ale nie potrafię zrozumieć, dlaczego niespodzianka chłopaka aż tak zirytowała autorkę, że ta miała ochotę zrobić mu awanturę. W tym wszystkim chłopak wydaje się owszem, niekoniecznie bystry, ale autorka reaguje strasznie ostro. Nie przepadam za takimi ludźmi.

Marian6660 Odpowiedz

Szczerze niezbyt jest mi Cię żal. Taka trochę "zimna suka" z Ciebie.

JulesXIII

Bo co, bo nie skacze z radości na myśl o małżeństwie i dzieciach? Każdy ma prawo do swojego zdania w tak istotnej kwestii i należy to uszanować. A tego Romeo nie zrobił, tylko totalnie zignorował jej wolę i jeszcze próbował ją obwinić za całą sytuację. I nie on jeden, jak widać po twoim komentarzu. Bo przecież każda dziewczyna na myśl o oświadczynach skacze z radości, a jeśli nie to jest zimną suką. No swietnie.

FestinaLente1

Nie chodzi o to, że nie przyjęła oświadczyn tylko w jaki sposób to zrobiła. Z wyznania wnioskuję, że musi być bardzo nieprzyjemną osobą w obejściu...

Toczytoja

A może chodziło o to, że chłopak się stara, bo są Walentynki, a ona mu postanawia łaskawie nie robić awantury?

Marian6660

@Jules
FestinaLente i Toczytoja przekazali to co ja próbowałem. Nie chodziło mi o to, że nie chce za niego wychodzić.

Milenka89

Masz rację. Skończy jako samotne zgorzkniałe babsko, której na starość nie będzie miał kto podać szklanki wody

Ryso

@Milenka89 Serio ludzie wciąż pieprzą o szklankach wody na starość?

Ajla12 Odpowiedz

No spoko, rozumiem że na początku związku postawiłaś mu sprawę jasno, ale dla mnie to nie zmienia faktu ze zachowałas się jak zimna sucz. Łaskawie mu nie zrobiłaś awantury ze sie POSTARAŁ w WALENYNKI zrobic cos miłego? A o jego uczuciach mówisz z drwina. jakby to bylo jakieś upośledzenie. Tak, nie kochałas go, ale normalny czlw okazałby chociaz trochę ciepła w takiej sytuacji. To nie jego wina ze sie zakochał i w sumie cieszę sie ze ma szanse teraz znaleźć kogoś innego. I tak wgl to moze cos idź poczytaj czy cos bo twój język pozostawia wiele do życzenia

Zobacz więcej komentarzy (8)
Dodaj anonimowe wyznanie