#R9j75

Będąc w wieku szkolnym nienawidziłam zadań, w których musieliśmy opisać co dostaliśmy od Świętego Mikołaja, Gwiazdora, Zajączka itp.
Zazwyczaj musiałam zmyślać, ponieważ pochodziłam z biednej rodziny i rzadko dostawaliśmy z rodzeństwem prezenty.
Przypomniałam sobie to teraz, po kilkunastu latach, kiedy zauważyłam, że zbytnio rozpieszczam mojego małego chrześniaka. Zrobiło mi się smutno, ale zarazem otworzyłam swoje oczy na to, że kilkulatek już staje się materialistą.
ketchupzyciem Odpowiedz

Z reguły jedna skrajność przycznia się do drugiej skrajności. Ale to tylko chrześniak, rodzice w sumie powinni zwrócić Ci uwage jeśli faktycznie przesadzałaś

xxyyzz

Czasem rodzic jest bardziej łasy na prezenty, niż dziecko.

PiratTomi

Jeśli chrzesniak jest jej bratankiem/siostrzencem to pewnie jego rodzic ma tak samo jak autorka.

Riczkid Odpowiedz

Mnie już wielu próbowało zaciągnąć do bycia czyimś ojcem chrzestnym. Mimo, że każdy z naszego otoczenia wie, jak się sprawy wiary mają w naszej rodzinie. No ale kij z tym, że ktoś nie praktykuje, ważne, że hajs na rozpieszczanie chrześniaka się zgadza. Serio, wyprzedziłem już niejednego pobożnego wujka czy ciotkę w eliminacjach na to zaszczytne stanowisko ;))

bazienka

no niestety, ludzie juz dawno zatracili prawdziwy sens sakramentow

RickyMP

Akt apostazji załatwia sprawę ;)

Riczkid

No chyba kiedyś się pokuszę, bo zaczyna mnie to wnerwiać.

Aswq

Koleżanka opowiadała ostatnio, że jej daaaleka kuzynka ma w tym roku komunie. Kiecka za 1500 zł, przejazd limuzyną.. Straszne, że to już nie chodzi o te sakramenty tylko prezenciki i od małego, że Ci biedni są gorsi..

TorcikO Odpowiedz

Właśnie dlatego uważam za głupie pytanie dzieci co dostały pod choinkę, albo gdzie były na wakacjach. Dzieciom robi się głupio i przeważnie zaczynają zmyślać jeśli nie mają za bardzo czym się pochwalić. Dzieciaki myślą, że to, że zamiast polecieć do Egiptu na wakacje, spędziły je w domu, to powód do wstydu. Choć niestety często są przez to wyśmiewane.

bazienka

taaa a nauczyciel dostaje pryz okazji taki mini wywiad srodowiskowy, szczegolnie przy mlodszych dzieciach, ktore w swej naiwnosci pisza prawde

PrawieTakSamo

No... aż mi się przypomniała sytuacja w 1 klasie podstawówki, kiedy nie wiedziałam, że nie trzeba pisać prawdy i napisałam, że wakacje spędziłam na wsi, gdzie nauczyłam się. m.in doić krowy i opisałam co i jak z wymionami, ale wtedy nie wiedziałam, że to tak się nazywa i zostałam przy cyckach xd Wstyd moich rodziców nieziemski, ale klasa i nauczyciel spoko zareagowali.

nata

Wydaje mi się, że wakacje na prawdziwej wsi to obiektywnie fajna przygoda dla dziecka.

PrawieTakSamo

Dla mnie była, ale umówmy się, że takie opowiadanie no nie do końca jest czymś nie zawstydzającym :)

paella

Pamiętam jak kiedyś w przedszkolu panie brały dzieci na kolana i przepytywanko robiły - co u babci? A co robi mama? Itp.

Mmpp00 Odpowiedz

Rany aż mnie w serduszku zabolało, przypomniałaś mi podobną sytuację. Miałam 12 lat i rodzice z braćmi polecieli do Hiszpanii a mnie zostawili z babcią, bo wstydzili się mnie zabrać ze sobą. (Chcieli trzech synów, urodziła się córka obdarzona przez naturę bardziej od matki). Chyba po tej kwarantannie wylecę sobie do Hiszpanii w ramach rekompensaty.

bazienka

mam nadzieje, ze sie od nich odcielas, serio
wylec wylec, polecam Hiszpanie :)
mozna nawiezc dobr typu oliwa z oliwek za 1,5 ojro za litr

Mmpp00

Babcia się buntowała, ale niewiele mogła zrobić. Za to spędziłam z nią cudowny miesiąc. Piekłyśmy ciasta, sprzątałyśmy ogródek, grałyśmy w gry :) z matką nie utrzymuję kontaktu prawie wcale. Nie mam do niej przywiązania emocjonalnego. Do ojca zresztą też. Braci za to kocham ponad wszystko. Mamusia teraz próbuje wciskać mi swoje koleżanki co bym im załatwiła lekarza, miejsce w szpitalu lub praktyki dla ich synów. Takiego wała.

Dragomir

Aż mi się przykro zrobiło Mmpp00 :(

Dragomir

A mogę spytać jaką masz specjalizację? Jeśli nie narusza to Twojej prywatności rzecz jasna.

Mmpp00

Chirurgia dziecięca, ale aktualnie zajmuję się badaniami nad rozwojem noworodków z kolegą neonatologiem.

Corazwiecejpustki

@ Mmpp00
Zaimponowalas mi.

BlackPearl20 Odpowiedz

U mnie sytuacja z dziś. Przychodzi siostrzenica do mnie i do swoich dziadków i mówi: mam za kilka dni urodziny i chce prezent. Dosłownie. Daliśmy jej, a niech będzie, nie my jesteśmy od wychowywania i tłumaczenia. Po godzinie stwierdziła, że musi jeszcze iść do chrzestnego i cioci którzy mieszkają niedaleko: bo skoro ma urodziny to należy jej się prezent, pieniądze. Jej słowa. Poszła do cioci i wujka, ale gdy zobaczyła że jest u nich jakiś gość to się obraziła że nie dostanie prezentu bo jak to przy obcym powiedzieć. A po godzinie popłakała się, że za kilka dni ma urodziny i nikt jej nie da w tym dniu prezentu... Masakra....

Angelunia1234

Hahaha ja raz będąc w sklepie widziałam chłopaczka wiek przedszkolny szedł chyba z babcią i mówił "za kilka dni jest dzień dziecka więc masz mi kupić prezent" nie zapomnę tego nigdy.

Mmpp00

Ja jako 6-cio latka nigdy nie chciałam słuchać życzeń, tylko uciekałam z prezentem do pokoju. Nie był to wcale brak wychowania, bo potem się okazało, że miałam jakieś zaburzenia i bałam się dorosłych, dlatego przed każdym uciekałam.

nata

Chodzenie po rodzinie to rzeczywiście bardzo odpowiedzialny pomysł w dobie epidemii. Chociaż skąd dziecko ma czerpać przykład, jeśli u dorosłych też siedzieli goście. Porażka.

nowyrokNOWAJA Odpowiedz

Szczerze? Mój dzieć nigdy nie był na wakacjach, bo mamy działkę nad jeziorem, więc latem "mieszkamy" tam i zawsze to dzieciaki były zazdrosne, że lata od rana do wieczora i grilluje.
Ale chrzestni próbowali go rozpuścić - szybko to ucięłam 😋

nata

Przecież to też są wakacje. :)

nowyrokNOWAJA

Ja mówię o wyjazdach nad morze czy w góry 😆

Corazwiecejpustki

Bardzo zdrowe podejscie.

livanir Odpowiedz

Ja bym wolała móc napisac, że w Boże Narodzenie dostałam czas wspólny z mamą, wspólne pieczenie ciasteczek, tatę który w końcu odważył się kolędować i piękne życzenia, niż że dostałam lampkę i kolorowankę. Zawsze było mi smutno, ze inne dzieciaki miały to, a ja miałam prezenty które mi się nie podobały, a do tego krzyki i fochy.
Też nie lubiłam tych lekcji, bo wychodziłam na nie wdzięczna, ze nie cieszyłam sie z paskudnego sweterka, tony słodyczy i telefonu(dalej nie rozumiem czemu mam sie cieszyć, ze cokolwiek dostałam, nawet jesli tego nie chciałam/jest mi to niepotrzebne).

MagicPower Odpowiedz

Niestety ale czasy dużo się zmieniły. Kiedyś dzieci cieszyły się z małego batonika, a co dopiero jak dostał jakąś zabawkę. Teraz: większość dzieci "siedzi" na telefonach i marzy o nowych, drogich prezentach....

(oczywiście tu nie chodzi o wszystkich bo i kiedyś zdarzały się dzieci ze miały rodziny bogate, a teraz biedne).

Whiteknight

Polecam nawet klasyczną literaturę dziecięcą, skoro uważasz, że kiedyś dzieci nie marzyły o drogich prezentach. I nie były to pojedyncze wyjątki od reguły.

xxyyzz

Owszem, dzieci cieszyły się z batonika, ale to nie znaczy, że nie marzyły o drogich prezentach. To, że większość dzieciaków pochodziła z biednych rodzin, nie znaczy, że nie chcieli nic drogiego dostać.

MagicPower

Tyle że ja nie napisałem że kiedyś nie marzyły. Tylko po prostu kiedyś większości (oczywiście nie wszędzie) było po prostu biednej. Lata 70,80...

bazienka

White, pamietam, ze w przedszkolu jak rodzice przyniesli nam po gumie Turbo to byla radocha
ale marzylam te zo lalce Barbie, ktorej nigdy nie dostalam... pamietam rozczarowanie, kiedy uzbieralam 330 tysiecy, a podniesli cene na 370...

MagicPower

Bazienka jak chcesz to Ci teraz kupie 😉

Mmpp00

Zanim moi rodzice się dorobili moimi zabawkami były kijki i stare ścierki do komina, z których robiłam flagi i rozstawiałam po działce, aby zakomunikować, że teren jest zajęty przez mój wyimaginowany lud.

bazienka

ojoj, jakie to kochane <3

Whiteknight

Za PRLu to inna bajka ze względu na asortyment w sklepach, myślałem raczej o jakimś dziewiętnastym wieku czy czymś.

Harmony Odpowiedz

Noo, pokażę to mojej mamie. Jak ja byłam mała to czasem nie było nawet pieniędzy na jedzenie. Teraz moja mama odbija to sobie na moim dziecku i żadne prośby do niej nie trafiają bo "ojeju przecież tak ładnie poprosił to mu kupiłam"

Pichos Odpowiedz

U mnie tak było po Bożym Narodzeniu, do tej pory pamiętam jak siedziałam w lawce i zastanawiałam sie co mam powiedzieć skoro nic nie dostałam. Ostatecznie powiedziałam rękawiczki i skarpety bo tak mówiły inne dzieci.

Zobacz więcej komentarzy (3)
Dodaj anonimowe wyznanie