#RPpSl

Nieszczęścia chodzą parami?
Spoko, u mnie to czwórkami.

Moja dziewczyna rzuciła mnie, bo miała dość tego, że ciągle narzekam.
Narzekałem, bo było mi ciężko, bo moja mama chorowała na raka i musiałem połączyć jakoś pracę, uczelnię i opiekę nad mamą.
Parę tygodni po zerwaniu moja mama zmarła.
Wpadłem w błędne koło alkoholu.
Już po stypie mocno się napiłem i wytrzeźwiałem trzy dni później, bo trafiłem na izbę wytrzeźwień. Trochę się rzucałem, więc skopali mnie pracownicy. W sumie to nie dziwię im się. Sam bym przywalił, gdyby ktoś się do mnie pruł.

Chwila spokoju.
Potem znowu ciąg.
Wyrzucili mnie z pracy, bo przyszedłem na kacu.
Co zrobiłem? Poszedłem pić.

Napiłem się tak mocno, że urwał mi się film.
Rano obudziłem się z obcą dziewczyną w mieszkaniu.
Siedziała w fotelu i czytała książkę.
Jak mi powiedziała co odwaliłem, to byłem w szoku.

Spotkała mnie, jak chciałem wsiąść w auto i wrócić do domu.
Urwał mi się film, więc nie muszę mówić, jak bardzo byłem pijany.
Laska wzięła mi kluczyki od auta i powiedziała, że dzwoni na policję.
Nie zadzwoniła, bo zacząłem płakać jak małe dziecko i mówić, że chcę umrzeć.
Ponoć opowiedziałem jej przy tym aucie całą historię swojego życia.
Od dziewczyny, która zostawiła mnie w tak ciężkim okresie życia, po śmierć kochanej mamy i stratę pracy.
Odwiozła mnie do domu, wpakowała w łóżko i została do rana.
Gdy wstałem, opowiedziała mi o tym i dała wizytówkę do swojej siostry - psychologa.

Odkąd poznałem A. (od anioła, lubię ją tak nazywać) trochę stanąłem na nogi.
A. dzwoni do mnie czasem i przyjeżdża, gdy mam doła.
Oprócz tego regularnie chodzę do jej siostry i od 2 miesięcy już nie piję.
Mogę śmiało powiedzieć, że anioł spadł mi z nieba.
Variunia Odpowiedz

Ogromne brawa dla tej dziewczyny i dla Ciebie, że wziąłeś się za siebie :)

Kisielmielony Odpowiedz

Właśnie dlatego wierze w Anioły:) nie te boskie i skrzydlate, ale ten niepozorne, które żyją wśród nas. To my!
Życzę Ci dużo siły by dalej układać sobie życie i gratuluje tego co już udało Ci się osiągnąć.

Malinowysorbet Odpowiedz

To pokazuje, że po każdym upadku można się podnieść. Jest to łatwiejsze kiedy spotka się na swojej drodze odpowiednie osoby. Bohater miał szczęście.

kefir Odpowiedz

pilnuj tego Anioła!!

Czytacz0696 Odpowiedz

Trzeba upaść żeby wstać,ja nie piję 12 lat, początki były ciężkie.Odseperowalem się od wszystkich którzy piją i zucilem się w wir pracy, udało się. Życzę wytrwałości,omijaj alkohol, pierwsza impreza po dwóch latach. Trzeba się od początku uczyć żyć na trzeźwo, bawić, tańczyć. Najcięższy był pierwszy sylwester,z żoną u znajomych, nie chciałem jej robić wstydu i przełamałem się żeby tańczyć na trzeźwo. Później było już łatwiej. Pozdrawiam wszystkich nie pijących, tolerujących tych którzy umieją pić.

IrisvonEverec

Gratuluję Ci! To bardzo duży wyczyn. Obyś tak trzymał dalej!:)

WakaWakaEee Odpowiedz

Jeśli dziewczyna rzuciła Cię przez zwykłe narzekanie to wiedz, że to z nią było coś nie tak. Jak to mówią tutejsi anonimowi - śmieci się same wyniosły. Smutno, że wpadłeś w taki stan, jednak dzięki temu Twoje życie może się obrócić o 180 stopni i zamiast pasma porażek przeżyjesz pasmo szczęścia. Powodzenia w terapii i może w przyszłości z A. ;)

elexen Odpowiedz

a gdzie ślub i gromadka dzieci??????

Numerabis Odpowiedz

Jedna anonimowa rada - nie narzekaj już ;)

rogaliczek Odpowiedz

Nie zastanawiałeś się kiedyś może, że dziewczyna cię zostawiła niekoniecznie dlatego, że jest suczą, ale może faktycznie siadałeś jej wszystkimi swoimi problemami na psyche? Są ludzie silniejsi, jak dziewczyna którą właśnie poznałeś i słabsi, jak być może ta, która z tobą zerwała. Z resztą ty też nie zaliczasz się do silnych psychicznie. Strata bliskich ci osób to cios, ale sam spowodowałeś tę kaskadę zdarzeń, niczym student, który nie nauczy się do pierwszego egzaminu, a potem nie ma czasu uczyć się do następnego, bo uczy się do poprawy pierwszego, i tak do września 😊

sadtruelife

Porównujesz naukę do egzaminu do śmierci matki i straty dziewczyny? PORAŻKA

AmziToIzma

Miałam koleżankę z problemami zdrowotnymi i nie tylko. Chciałam pomóc i pomagałam, ale mnie wykończyła. Wszystko zrzucała na mnie, mój telefon dzwonił co chwilę. Raz po kąpieli spojrzałam na telefon, a tam kilkanaście połączeń i smsów o treści "ty też już mnie zostawiłaś? Mi jest tak ciężko i nawet ty się odwróciłaś?" Ku*wa, KĄPAŁAM SIĘ 15 MINUT! Nie miałam własnego życia, nie mogłam się uczyć do zaliczeń, wykonywać obowiązków domowych, bo ona ciągle dzwoniła i nie rozumiała, że teraz nie mam czasu. Ledwo zaliczyłam ostatni rok przez nią, kiedy nie odbierałam, dzwoniła uparcie co 2/3 minuty, non stop odpowiadałam na te same pytania "dlaczego ja, dlaczego tak, za co, powiedz co mam zrobić!". Miałam i mam nadal swoje problemy, na które nie miałam czasu, a kiedy ja chciałam się zwierzyć, nie chciała mnie słuchać, przerywała mi słowami "poradzisz sobie, ale wiesz co? Ja już nie mogę, pomóż, co mam robić?". To trwało dwa lata. Zniszczyła mnie bardziej, niż byłam, a teraz unikam jakiegokolwiek kontaktu, bo nie mam siły.

pocotowszystko Odpowiedz

Jestem z rodziny, gdzie umiarkowany alkoholizm panuje od pokolen (zaczety przez praprapradziadka, ktory za udzial w powstaniu styczniowym majatek, tytul oraz nazwisko z "x" stracil na rzecz zyda, ktory moskalom sprzedawal lokalizacje powstanczych obozow), a ja sam za kolnierz nie wylewam.
Powiedzcie mi, jak wy wpadacie w te ciagi? Bo ja po 3 dniach dobregi picia mam delirke i 2 dni na wytrzezwienie, kiedy nuenawidze, ze sam zyje. Noce przepocone, wypelnione koszmarami i trzesacymi sie rekami.
Oraz prowadzenia auta po pijaku. Nie ukrywam, na kacu zdarzylo mi sie jechac (masakra, skrajna czujnosc, ostroznosc i strugi potu), po 3 piwach auto sprzed domu do garazu wprowadzic...ale jechac?!

Zobacz więcej komentarzy (4)
Dodaj anonimowe wyznanie