#RUZzt

Pracowałam w małym rodzinnym zakładzie szklarskim, poza oczywistym przycinaniem szyb i luster zajmowaliśmy się również oprawianiem obrazów.

Pewnego dnia przyszedł młody mężczyzna przed trzydziestką z dwoma obrazami, choć to duże słowo, były to raczej rysunki dziecka wykonane farbami na płótnie.
Jeden obraz mniejszy przedstawiał kwiatka z dedykacją na odwrocie "Dla wujka... Antoś", drugi, nieco większy, to typowa martwa natura, gdzie było widać, że dziecku pomagał ktoś dorosły.
Pan chciał oprawić oba obrazy jako niespodziankę dla bratanka, ponieważ były to jego pierwsze prace, z czego mniejszy dostał od Antosia na urodziny, a drugi wspólnie namalowali (widać, że obaj raczej mieli podobne doświadczenie ;), ale to bardzo uroczy gest). Zamówienie przyjęte, kontakt do klienta zostawiony, realizacja na drugi tydzień.

Klient nie zjawił się, jedna próba kontaktu, druga, trzecia, ale jako że zamówienie w pełni opłacone, prace wylądowały na zapleczu, zdążyłam już zapomnieć o całej sytuacji, a obrazy już nawet przestały przykuwać uwagę na zapleczu.

Po około miesiącu zjawił się ów młody mężczyzna, szybko przypomniałam sobie całą sytuację i już chciałam subtelnie zażartować, że nie było to tak skomplikowane zlecenie i można było przyjść wcześniej, ale nie zdążyłam.

Pan na wstępie przeprosił za zwłokę i drżącym głosem zapytał, czy przypadkiem nie pozbyliśmy się obrazów, uspokoiłam go, iż absolutnie, czekają bezpiecznie na zapleczu i bratanek na pewno będzie zachwycony, kiedy zobaczy swoje dzieło w oprawie, wiszące na ścianie. Pan zamilkł, ja w międzyczasie wydałam obrazy, wziął je do ręki i powiedział, że Antoś dzień po oddaniu prac zginął potrącony przez pijanego kierowcę, który wjechał na chodnik. Miał tylko 7 lat.

Wyszedł bez słowa, a ja stałam jak słup dobrych kilka minut i łzy ciekły mi po policzku. Chyba nigdy tego nie zapomnę, choć było to 6 lat temu, dokładnie w dzień urodzin mojego synka.
Ikazc Odpowiedz

Przypomniało mi to wyznanie z rączkami na lustrze czy oknie, zostały komuś po zmarłej córce.

Kustosz

Ojej, chyba bym nigdy tego nie zmyła :/

Shippuje

W tamtym wyznaniu właśnie zostały zmyte te rączki

Selevan1

Takie rzeczy trzeba z krwawiacym sercem zmyć/sprzątnac/schować. Inaczej nigdy nie będziemy w stanie zrobić kroku naprzód.

Leskaleska

#m6QFT

Risha Odpowiedz

Smutne :(

Kurkuma Odpowiedz

straszne jak można komuś zniszczyć życie przez swoją głupotę

PaniPff

Jaką głupotę przepraszam? Skąd autor miał mieć pojęcie o tym?

Niezywa

Chodziło o pirata drogowego.

seba199020 Odpowiedz

Skąd miałaś wiedzieć.

Dodaj anonimowe wyznanie