#SFmcx

Mieszkam w bloku z wielkiej płyty na pierwszym piętrze, gdzie jak sąsiad z piętra wyżej kichnie, to krzyczy się „na zdrowie!”. Na parterze jest tylko jedno mieszkanie, gdzie lokatorzy co jakiś czas się zmieniają. Jednych nie słychać wcale, inni troszeczkę imprezowali, ale było spokojnie. Aż wprowadził się wnuk nieżyjącej już właścicielki, z żoną i dzieciakiem. Po dwóch tygodniach od ich wprowadzenia zaczął się koszmar...
Lato, gorąco na dworze, spać się nie da od duchoty, otwarte okna, pierwsza w nocy...
Łup, łup, łup, umc, umc, umc. Hehehehehe, hahahaha, hihihihi...
Trzecia w nocy – to samo.

Wkurzyłem się, rano do pracy, człowiek chce się wyspać, nie da się. Nie jestem z tych, co od razu dzwonią na policję, jeśli sprawa jest błaha, taka do rozwiązania od ręki między ludźmi. No to ubrałem się, schodzę do sąsiada. Pukam, dzwonię, walę w drzwi – otwiera. Widać że podpity. „Cześć, wiem, że weekend, fajnie i w ogóle, ale jest już trochę późno, ludzie chcą spać, więc z łaski swojej zakończ tę imprezę albo ścisz muzykę!” – musiałem krzyczeć, bo muza tak dawała po uszach, że słoiki z przetworami na półkach w piwnicy skakały. Sąsiad powiedział tylko „Eee, yyy, nooo, już, już”.
Poskutkowało na jakieś 5 minut... Znów głośno muzyka. Wkurzyłem się już, bo rano do roboty, a tu wyspać się nie da menda jedna. Schodzę do sąsiada znowu, walę w drzwi.

Otwiera, wiec mówię: „Prosiłem, ścisz tę muzykę!”. A on do mnie: „Aaaa spie***laj!”.


Szarpać się z gnojem nie chciałem, więc poszedłem. Plan na szybka zemstę rozpracowałem w kilka sekund. W bloku jest pralnia, suszarnia, jak to kiedyś za PRL-u było, miałem do niej klucze. No to myk do piwnic, otworzyłem skrzynkę z bezpiecznikami i śmiejąc się pod nosem, po prostu wykręciłem bezpiecznik sąsiadowi. Zadowolony postałem chwilkę, usłyszałem tylko głośne niezadowolenie imprezowiczów z braku prądu, po chwili wynieśli się. Wróciłem do domu, rano wstałem w miarę wyspany, zszedłem do piwnicy, wkręciłem bezpiecznik, pojechałem do pracy.
Sytuacja powtórzyła się za tydzień. Znów impreza, godzina ok. drugiej w nocy pyk – nie ma prądu. Po imprezie. Rano, wychodząc do pracy, wkręciłem mu bezpiecznik, aby lodówka mu się nie rozmroziła :)

Jakoś następnego dnia spotkałem sąsiada i mówi, że chyba ma sprzęt grający zepsuty albo jest tu stara instalacja elektryczna, bo jak tylko da głośniej, to prąd wywala w całym mieszkaniu :D
Później już zapobiegawczo wyłączałem mu korki na noce. Bidulek wyprowadził się po pół roku :D

Rozumiem, zrobić imprezę, raz, drugi, ale nie co weekend, zaczynając w piątek, kończąc w niedzielę wieczorem... Chcesz imprezować? Idź do klubu, jedź nad jezioro, mieszkaj w domu jednorodzinnym.
Aliccjaa Odpowiedz

Dobrze robiłeś z tymi bezpiecznikami, bo to ile można, sąsiad typowy cham, ciekawe czy w jego nowym miejscu zamiekszania tez sobie urządza niekończące się balangi

softkitty Odpowiedz

Tez mnie drażnią dzikie imprezy, hulanki i swawole w bloku co weekend. Spoko zapros kilku znajomych, puść muzyke, ale niekoniecznie tak, ze sasiedzi moga tanczyc z wami.

Notk Odpowiedz

Zapobiegawczo co noc xDD

Jababa Odpowiedz

Mieszkam w dość starej kamienicy- grube ściany,stropy,dobra izolacja akustyczna.Poza łazienką,WC i kuchnią nie słyszę sąsiadów,wszelkie odgłosy ich "codzienności" słyszę jedynie z pionów wentylacyjnych.Jakoś tak się złożyło,że mam spokojnych/nudnych sąsiadów,z tego co widać wszyscy wolą bawić się "na mieście",tak więc imprezy są od wielkiego dzwonu,nikt nie powinien mieć pretensji.
No właśnie- nie powinien.Ale jest jeden sąsiad, samotny domator,nikomu "dzień dobry" nie mówi, rzadko z domu wychodzi,ma około 35 lat. I on z uporem maniaka dzwoni na policję.Bo niemowlak płacze,bo ktoś się kąpie w nocy,bo drzwi raz trzasnęły,bo ktoś ma imieniny i gości zaprosił,bo dzieci na placu piszczą,bo młodzież się głośno śmieje...Przesada w drugą stronę też nie jest dobra...

softkitty

Koleś w koncu sie doigra i dostanie mandat za bezzasadne wzywanie policji. Też nie lubie, jak mi dzieci harcują pod oknami czy psy ujadają, ale trzeba byc stuknietym, żeby wezwać policje z tego powodu.

Sectusempra

@softkitty no nie wiem, policja lubi jeździć do takich spraw bo nic nie miesza robić .

dream Odpowiedz

Świetny pomysł :) najbardziej ujęło mnie, że o lodówce pamiętałeś by jedzenie się nie rozmroziło :)

andreviernes Odpowiedz

Ja z kolei mam sąsiada który swego czasu lubił sobie pójść do piwnicy i wykręcić bezpiecznik do naszego mieszkania. I to nie w nocy bo hałas, tylko w biały dzien, od tak sobie. Na początku nie wiedzieliśmy kto to robi, ale dziwnym trafem zawsze on akurat był w piwnicy, i zwalał to na 'dzieciaki' które się tam kręcą (mamy jedne drzwi i kraty do piwnicy, oba na klucz, głównie dlatego żeby dzieci tam nie biegały właśnie). Dopiero gdy za którymś razem brat się wkurzył i zagroził mu obiciem twarzy to nagle już nikt nie wykręcał tego bezpiecznika.

Oluchna Odpowiedz

To też pomysł dobry, no i nawet on nie skumał i nie powiązał tego z tobą.

DzieckoRosemarry Odpowiedz

Ja tak musiałam zrobić wspolokatorom jak mi buraki zatrzasnely drzwi przed nosem jak zwróciłam uwagę, bo nie mogłam spać bo za ścianą wali lupanka. Sąsiad był u nas na skardze dwa razy w tygodniu. Po 3 tygodniach ja się wyprowadzilam a na moje miejsce przyszedł właściciel mieszkania pilnować gnojkow z budownictwa.

jdmgirl Odpowiedz

Genialne 😀 aż szkoda że można dać tylko jednego plusa pod wyznaniem

StoneFrost Odpowiedz

Robiłam identycznie studencikom mieszkającym pod nami. Najlepsze jest to, że mieli osobną klatkę i nie mogli wejść na tę z piwnicą i bezpiecznikami :D

Zobacz więcej komentarzy (9)
Dodaj anonimowe wyznanie