#ShJQx

Historia o tym, jak łatwo swoje braki obrócić w zalety.

Jestem kulinarnym beztalenciem, a szczyt moich umiejętności to ugotowanie zupy, która nie będzie smakować jak woda po umyciu podłogi. Jednocześnie nie jestem fanką szybkiego, niezdrowego jedzenia i gotowych dań, toteż odkąd pamiętam, improwizuję jak tylko mogę.

Jestem na dodatek dość szorstkim typem człowieka i, mówiąc wprost, nie za dobrze umiem w uczucia. Mimo to bardzo się staram. Biorąc pod uwagę moje braki w sferze emocji, stawiam na drobne, ale miłe gesty, które nie wymagają ode mnie bezpośredniej bliskości z partnerem, ale są pewnym dowodem na moje zaangażowanie. Któregoś dnia wpadłam więc na pomysł, że zrobię mu do pracy drugie śniadanie - w wielokomorowe pudełko zapakowałam suto wypchaną kanapkę z ciemnego, ziarnistego pieczywa, dwa jajka na twardo z odrobiną majonezu i szczypiorkiem i kilka racuchów z jabłkiem, które zostały mi z poprzedniego dnia. Pomysł się spodobał, jedzenie smakowało (yay!), toteż od czasu do czasu dostawał ode mnie taką wałówkę, zawsze pełną kolorowych i efektownych, ale możliwie jak najprostszych potraw, których przygotowanie zajmowało mi ledwie kilka chwil.

Pewnego dnia zdarzyło się, że mój facet zapomniał z domu ważnych dokumentów i musiałam przejechać się do jego firmy, by mu je dostarczyć. Jego kumpel z sąsiedniego biurka zapytał mnie wtedy, czy to ja jestem tą, która przygotowuje te świetne śniadania, których tak mojemu facetowi zazdrości, i pół żartem, pół serio zagadnął, czy byłabym skłonna robić też porcję dla niego. Odparłam, że za odpowiednią opłatą - czemu nie. Ku mojemu zaskoczeniu poprosił mnie, bym wyceniła tę usługę i dała mu znać następnego dnia.

Niebawem więc luby zaczął wozić do pracy dwa zestawy śniadaniowe. Później trzy, cztery... Aż wreszcie musieliśmy wyposażyć się w skrzynkę, w której zmieściłoby się dwanaście (w firmie pracuje na co dzień 16 osób) podpisanych imionami pudełek ze zdrowym, kolorowym drugim śniadankiem. :) Poza niewygórowaną kwotą, warunkiem dostarczania wałówki było także samodzielne mycie pudełek, bym ja nie musiała robić tego w domu. Samo przyrządzenie tych porcji zajmuje mi może z godzinę.

Ostatnio luby przyniósł z pracy wiadomość, że moje śniadania tak ekscytują kolegów, że przyznają, że o wiele chętniej przychodzą do firmy i często łapią się na rozmyślaniu, co fajnego przygotuję tym razem. Tym oto sposobem kaleka kulinarna i emocjonalna stała się w oczach ludzi nie tylko utalentowanym kucharzem, ale i troskliwą partnerką. No i odłożyła co nieco na swoje hobby, co wcześniej wydawało się znacznie trudniejsze. ;)
Zihat Odpowiedz

Przyjemne wyznanie, przywodzące uśmiech na twarz. Ogółem historia kojarzy mi się z kilkoma filmami gdzie główny bohater zaczyna swoją wielką karierę od małych, niepozornych kroczków.

Sheistheone

Przeważnie wielka kariera zaczyna się właśnie od małych kroczków. I to nie tylko w filmach a w prawdziwym życiu właśnie. Niepozorne początki to po prostu coś czego często nie słyszy się w rozmowach o ludziach sukcesu.

typowykamil Odpowiedz

Kierowniczko, dałoby radę takie pudełko też dla mnie? :D

Podaga

Też chcę! Podać adres firmy?

Sicky Odpowiedz

Aż mi to humor poprawiło :) Mega pozytywne wyznanie

Msciwoj82 Odpowiedz

Fajne :)

Whereru Odpowiedz

A mnie teraz zaczęło zastanawiac czy rzeczywiście nie umiesz gotować czy umiesz a wydaje Ci sie ze nie umiesz

Xanx

Co innego ugotować obiad a go innego złożyć kanapkę z gotowych składników które trzeba tylko pokroić.

FakeSmile

No nie wiem Xanx, dla mnie usmażenie mięsa z przyprawami i ugotowanie ryżu/kaszy/ziemniaków nie jest żadną filozofią.

Xanx

Można nie umieć gotować na różne sposoby, od przypalania/niedosmazania przez źle dobrane orzyprawy/ich brak/za duża ilość, po zła kompozycje smakow. Lakierowanie samochodu to też nie filozofia ale żeby dobrze to zrobić to trzeba albo mieć talent albo doświadczenie.

FakeSmile

Nie trzeba mieć talentu czy doświadczenia, by zrobić dobry obiad xDDD. Co to w ogóle za śmieszna wymówka. Wystarczy być chociaż trochę bystrym. Logicznym jest, że mięso powinno się smażyć na mniejszym ogniu z odpowiednią ilością tłuszczu, by się nie spaliło tylko delikatnie usmażyło i było miękkie.
Jak pierwszy raz smażyłam mięso to wyszło mi lepiej niż mojej matce, która z gotowaniem ma styczność od 20 lat. Gdy pierwszy raz robiłam sos, też wyszedł mi dobry.
Nie rozumiem zwyczajnie jak w dobie internetu i wszechobecnych, łatwo dostępnych informacji można nie wiedzieć i nie ogarniać PODSTAWOWYCH RZECZY na temat gotowania. Nawet na ryżu jest instrukcja jak poprawnie go przygotować.

Nie porównuj lakierowania samochodu do gotowania. Gdy żyjesz na własną rękę musisz chociaż odrobinę ogarniać gotowanie, chyba że zarabiasz na tyle dobrze, by mieć katering z dobrą, zdrową żywnością.
Z lakierowaniem samochodu możesz pojechać do lakiernika. Nie wiem w jakich odstępach czasowych lakieruje się samochód, ale na pewno nie codziennie w porównaniu do potrzeby jedzenia.

Xanx

Podałem przykład ja smażę bez tluszy np. Wszystko jest łatwe dla kogoś kto to robi często

Nuxus

Zgadzam się z FakeSmile. Minimum zaangażowania w internety i czarujesz na talerzu-z doświadczenia mówię. Autorce gratuluję sukcesu, a ja na marginesie sama robię już też np. ser. Polecam, spora frajda

Doombringerpl

@FakeSmile: Rozmowa z tobą przypomina rozmowę laika z informatykiem. I Ty tego nie zauważasz. Xanx dobrze pisze. Możesz przesolić. Możesz dodać przyprawę, która się do tego nie nadaje. A smażenie mięsa to też nie jest bułka z masłem. Kurczaka jak przesmażysz to najwyżej będzie bardziej chrupiący z zewnątrz(oczywiście nie mówię tu ot takich prozaicznych rzeczach jak przypalony tłuszcz, który jest szkodliwy a ty chcesz go jeść bo dla Ciebie danie wyszło). Wieprzowina: schab za długo smażony jest suchy. Szynka za długo smażona robi się twarda, choć pod tym względem najgorsze jest smażenie wołowiny. Wystarczy przedobrzyć o minutę i bay ja zjeść, trzeba ją po prostu udusić kilkadziesiąt minut. Nie mów wie, że gotowanie jest łatwe. Nawet mnie, osobie, która gotuje na co dzień, lubi gotować i zazwyczaj gotuje dobrze, czasem zdarza się wpadka. Potrafiłem dwa razy zrobić zakalec z ciasta. Źle dobrałem przyprawy i mięso było niezjadliwe. I znam ludzi, którzy potrafili na prawdę przypalić czajnik z wodą na herbatę. Proponuję napisać program w dowolnym języku programowania. To, według mnie, osoby, która zajmuje się tym na co dzień od 12 lat, nie jest trudne. Wystarczy myśleć. Napisz, skompiluj i wystaw gdzieś. Jak będzie działał, będę zmuszony zgodzić się z Twoim stanowiskiem, że to, jak i gotowanie to żadna filozofia.

Redhairdontcare

Niektóre dania są skomplikowane i wymagają doświadczenia, ale można kupić "papirusy" i piersi z kurczaka. Przyprawy są już dobrane, na opakowaniu pisze ile smażyć na jednej stronie (bez wody czy oleju), do tego ziemniaki które gotuje się 30minut od czasu zagotowania wody. Ziemiaki mało posolić, zawsze można później dosolic np przy ugniataniu. Nie rozumiem osób, które nie potrafią przygotować żadnego obiadu. Sama znam kilka obiadów, które tylko się wstawia i czeka a to chyba każdy umie zrobić. Chyba że ktoś ma to gdzieś i gotuje ziemniaki 2h a potem się dziwi że się przypalily/rozgotowaly

Xanx

To o czym mówisz to nie gotowanie bo masz tak naprawdę gotowe danie. Równie dobrze możesz zrobić zupke chińska.

FakeSmile

Doombringerpl
Piszesz, jakbym była zawodowym kucharzem. Pisałam o podstawowych daniach, łatwych do zrobienia na początki gotowania tak żeby się zwyczajnie najeść bo sama jestem na takim etapie. Ciasta nimi nie są, nie umiem ich jeszcze robić.

Moje gotowanie to nie są cuda na kiju jak w masterszefie, to są zwykłe, normalne obiady typu kurczak+kasza+dodatki typu pokrojone pomidory. Zupę też kiedyś raz zrobiłam i wyszła dobra tylko matka ją zepsuła jakimś proszkiem w stylu "zupa grzybowa".

Dobieram przyprawy intuicyjnie, próbuję, czy będą pasować do dania. Nie zawsze wszystko dobrze robię, ale ćwiczę zamiast z góry zakładać, że nic nie umiem. Soli nie używam bo jest niezdrowa, zamiast tego dodaję bazylię a zamiast oleju używam masła. Ostatnio tez przerzuciłam się na olej kokosowy.
Nawet jeżeli komuś coś za pierwszym razem dobrze nie wyszło to powinien próbować aż mu wyjdzie.
Nikt nie rodzi się z umiejętnością chodzenia, tak samo nikt nie rodzi się z umiejętnością gotowania. Takich rzeczy się UCZY i je ĆWICZY.

Zresztą zgadzam się z Nuxus.

Nie dziwię się, że mamy coraz więcej nieporadnych młodych osób skoro z gotowania kartofli i smażenia mięsa robicie coś na miarę zdobycia najwyższego szczytu w górach, robiąc z siebie nieporadne ofiary co jest aż zwyczajnie przykre.

Jeszcze może mi powiedzcie, że trzeba mieć talent do obrania ziemniaków albo mieszania makaronu xD. Ludzie, więcej wiary w siebie.

Zobacz więcej odpowiedzi (2)
sinusoidazemniejest Odpowiedz

Świetne wyznanie I super pomysł na biznes. A Twojemu mężowi i kolegom zazdroszczę, takie śniadania brzmią suuuper :)

Katolik249 Odpowiedz

Ale mile wyznanie. Wiadomo, że aktualnie kupne i najczęściej niezbyt zdrowe śniadania w sklepach kosztują krocie. Gratulacje udanej "działalności" :)

Rvdy103 Odpowiedz

zapytam wprost.. skąd wiesz jak smakuje woda po umyciu podłogi :D ?

vansen Odpowiedz

Ja na początku małżeństwa przypalałem nawet wode na herbate i kanapki. Dziś gotuje lepiej od żony, spaghetti, placki ziemniaczane to moje popisowe dania. Mniam ;)

agata417

Przypalanie wody na herbatę to w moim domu tradycja. Mam 3 braci i każde z nas choć raz tak zrobiło. Zwykle kiedy nam się przypominało o wodzie nie było jeszcze źle ale starszy brat gotował ją tak długo, że w czajniku zrobiła się dziura.

niebieskiatrament Odpowiedz

Nie chwal się tak bo skarbówka tylko czeka 😂😂

Zobacz więcej komentarzy (3)
Dodaj anonimowe wyznanie