#TaIdR
W tamtym czasie zmarł jego serdeczny kolega, Staszek, i właśnie na tym cmentarzu go pochowano.
Następnego dnia po pogrzebie tata wracał po drugiej zmianie do domu, ciemno, mokro, ogólnie nieprzyjemna aura. I jeszcze rozmyślał o zmarłym przyjacielu, trudno mu było się pogodzić z tym, że taki młody i już opuścił ziemski padół.
Nagle naprzeciw cmentarza coś zaczęło go ciągnąć do tyłu. Coraz mocniej. Tata gaz w komarze, nigdy do bojaźliwych nie należał, ale sytuacja była co najmniej nieprzyjemna. Im mocniej kręcił gaz, tym mocniej ciągnęło. Przerażony zaczął krzyczeć: Stachu!!! Co ci zrobiłem?! Zostaw mnie! Nie chcę umierać!
Z przerażenia tak mocno podkręcił gaz, że komar "zdechł", a tata znalazł się w rowie. Z ciśnieniem wyższym niż Czomolungma rozgląda się w panice dookoła: cmentarz-droga-cmentarz-niebo-cmentarz-komar... Komar!
Okazało się, że w tylne koło jednośladu zaplątał się pasek od tatusiowego prochowca i wciągał go w szprychy coraz mocniej :D
Ja na jego miejscu to z miejsca popuściłbym w rajtuzy.
Cieszę się ze to nie kolejna opowieść o uwierzeniu w duchy
Niedaleko mnie pewien chłop chodził nocą na cmentarz kosić trawę. Jednak pewnego ranka znaleziono go martwego przy parkanie. Wyszło, że kiedy przeskakiwał przez parkan to płachta pełna trawy zaczepiła się o gałąź.
Jaki model komara?
Dawne dzieje, przedwojenne
Umarła zamożna dziewczyna, hieny cmentarne chciały obrobić ją z biżuterii, więc odkopali. Nie chciało zejść, to postanowili obciąć palce, po pierwszym laska z wrzaskiem siada - tamci padają trupem, zamiana ról. Bohaterowie co uratowali śpiącą królewnę w stanie śmierci klinicznej poszli na jej miejsce, a ona na pamiątkę była czteropalczasta u jednej ręki - miała sporo szczęścia
Liczyłam na duchy, ale i tak jestem usatysfakcjonowana, miłe wyzanie.
a już miałam nadzieję na coś paranormalnego, ale też dobre :D
Osrałabym się na jego miejscu na rzadko.