#Twr1J

Moja mama pracuje w przedszkolu. Często po pracy opowiada mi o tym, co się tam dzieje. Jestem przerażona co się dzieje z dziećmi. Rodzice w ogóle się nimi nie interesują i uważają, że skoro to przedszkolaki, to są głupie i nie rozumieją.

To kilka sytuacji:
Kiedyś moja mama kazała umyć dzieciom ręce przed jedzeniem, ale jeden nie słuchał i nadal się bawił. Wtedy (nazwijmy ją Marysia) złapała go za ramię i krzyknęła:
- Siadaj, k*rwa, i myj ręce!
Moja mama przerażona pyta skąd zna takie słowa, a ona na to:
- No jak to kto tak mówi?! Gośka!
- Ale Marysiu, jaka Gośka?
- No moja matka!

Inna sytuacja:
(M)ichaś: Wiesz, ja to mam przerąbane.
(K)arol: Dlaczego?
M: Mój ojciec tak pijany przyszedł, że w stół kopnął i nogi połamał.
K: No to masz przerąbane. Mój też, to mama go do babci wywaliła.

Podczas wakacji dzieci też były zapisane do przedszkola. Jedna kobieta przychodziła z synkiem i go tam zostawiała, a drugiego starszego brała na basen i fajne atrakcje. Ten młodszy chłopiec nigdy nie płakał, a teraz to płacze, bo też chce iść z rodziną. Moja mama się wkurzyła i powiedziała, że on tez chce iść z nimi, bo w końcu pani nie pracuje i są przecież wakacje. Na to oburzona Karyna wybuchła śmiechem i powiedziała: "Jakie wakacje, ha, ha?! Przecież ten dzieciak jest za mały i za głupi, żeby wiedzieć co to wakacje, ha, ha!".

Smutne jest dla mnie to, że te dzieci prawie nie mają dzieciństwa. Gdy przychodzą je odebrać, nikt nie chce wracać do domu, bo tam siedzą zamknięte w domu z rodzicami, którzy się nawet nimi nie interesują. Często rodzice przyprowadzają chore dzieci do przedszkola ,bo z chorymi nie mają zamiaru siedzieć. Mnie to męczy, a co dopiero moją mamę, ale jak to mówi moja mama: "ja się z nimi pomęczę tylko 3 lata, a oni całe życie".
Narri Odpowiedz

Gdzieś czytałam wywiad z logopedą, który na podstawie swojej praktyki opowiadał, że ma masę dzieci w wieku późno przedszkolnym z bardzo ciężką mową, a w rozmowach z rodzicami wychodzi, że ci z dziećmi nie rozmawiają, bo te są za głupie. Aż się nóż w kieszeni otwiera, ja nawet z chomikiem rozmawiałam, a co dopiero z dzieckiem. To jest naprawdę zaskakujące jak małe dzieci potrafią zrozumieć rodziców.

agathe

Niektórzy ludzie po prostu nie przyjmują do wiadomości, że dzieci można nie mieć. Myślą, że jak bierzesz ślub to od razu musisz mieć dzieci, i tak to wygląda później, że nie mówią nic do dzieci bo nie odczuwają potrzeby rozmowy z czterolatkiem na temat ulubionej bajki, tylko wolą poczytać książkę albo oglądać serial. Moja mama jest nauczycielką w przedszkolu i nieraz widziała, jak dzieciaki próbują sobie powiększyć obrazek w książce, bo jedyne co widziały w życiu to tablet albo telefon, gdzie można to zrobić i nie rozumieją, że wydrukowanego obrazka powiększyć się nie da. Albo potrafią powiedzieć tylko "tak" albo "nie" i nic więcej. Mama kieruje przypadki dzieci niemówiących do specjalisty, ale sam specjalista nic nie pomoże jeżeli rodzice nie zaczną do takiego dziecka mówić.

agathe

Jeszcze dodam, że u mnie w domu cały czas ktoś do nas coś mówił. Babcia nas uczyła ludowych piosenek, dziadek grał na fortepianie i tłumaczył nam różne rzeczy. Tata zabierał mnie i moje rodzeństwo do sadu i opowiadał co gdzie rośnie i jak się nazywa, mama czytała książki. Nawet jeśli nic z tego nie rozumiałam, to co z tego? Żeby dziecko nauczyło się języka, trzeba go używać naturalnie. Podejście "moje dziecko jest za głupie żeby cokolwiek zrozumiało" jest okropną głupotą.

Angel12345 Odpowiedz

Smutne

Ookami Odpowiedz

Mam pytanie. Mama zainterweniowała w sprawie chłopców z chlejącymi ojcami?

Ookami

No nie, lepiej olewać wszystko i wszystkich a potem się skarżyć jaka to znieczulica panuje.

Xanx

A co miała interweniować? Pić może każdy dorosły a nie wynika z wyznania żeby oni coś złego tym dzieciom robili

bazienka

moze by sie jakis MOPS zainteresowal sytuacja w domu
a jesli oboje opiekunie byliby pijani, to dzieci zabiora do pogotowia opiekunczego, a rodzice beda miec niezle problemy

Ookami

Pić, niekoniecznie uwalać się jak prosię. Nie mówię żeby od razu informować opiekę społeczną ale warto się rozeznać czy to była jednorazowa sytuacja czy może tak jest w domach chłopców codziennie. Nie ignoruje się takich sygnałów. Zwłaszcza jak chodzi o dzieci. ZWŁASZCZA gdy jest się pedagogiem.

Rudeiwredne

Nim- tak. Mam w bliskiej rodzinie nauczycielkę co walczy z patolami takimi. Uwierz, że działa bo zasiłki zabiorą, kurator przychodzi a i obiad w domu się znajduje.

Nieoczywista1234 Odpowiedz

Myślisz, że kiedyś było inaczej?

damasu Odpowiedz

No i 500+ wspomaga takie patologie, bo często ludzie robią dziecko dla hajsu, a nie z miłości...

damasu

Nie rozumiem co Twój komentarz na wnieść? Rozumiem, że takie chore sytuacje zdarzają się od zawsze, bo to prawda, ale nadal twierdzę, że program 500 plus pomaga podjąć decyzję o kolejnym potomstwie, a dla patologii takie "pincset" to lakomy kąsek.

Qzin

Alienka a co jest takiego dobrego i wyjątkowego w Europejskiej społeczności? Czemu miałaby nie wymrzeć? Ludzi których nie stać na kolejne dziecko nie należy wspierać w płodzeniu. Wprost przeciwnie. Zwłaszcza tych niepracujących, bo jakie wzorce dziecko zobaczy? Daj bo mi się należy? 500+ jest zbędne, chcesz pomóc ludziom - przestań zabierać w podatkach. Obniż koszty pracy. A ludzie wtedy sami zdecydują czy stać ich na dziecko czy nie.

furtka

Przecież to jest błędne koło, ktoś dostaje 500+, a ktoś inny za to musi zapłacić. Zwróćcie uwage jak wszystko podrożało, chyba logiczne jaka jest tego przyczyna, mydlenie oczu dla pozyskania elektoratu.

Gugugai

Każdy pracujący oddaje ze swojej pensji ponad 600zl po ty by ktoś mógł dostać 500 (nowe podatki, ceny, inflacja). Tak to wygląda. Ja nie mam dzieci bo nie mogę sobie na nie pozwolić - wynajmuje mieszkanie bo nie mam kasy na zakup swojego, mimo że nie zarabiam mało to przez galopujące ceny wszystkiego, nie mam nawet jak ich odłożyć. Czuję się oszukana przez państwo bo rozdaje moje pieniądze nierobom.

Braks

Kiedyś wina Tuska, teraz 500+ xD

GeddyLee

Bo większość ludzi widzi, że wchodzi mu 500zł na konto, a że wypłaty mniejsze to już nie bardzo.
No i dodatkowe pieniądze "za nic i znikąd" robią lepsze wrażenie niż trochę wyższe pensje. Zapytasz przeciętnego Polaka o podatki to nie będzie wiedział o czym w ogóle gadasz.

Nea

Alienka77, miałam niedawno wykład na studiach na temat demografii w Polsce i temat 500+ był poruszany. Przedstawiono nam badania, statystyki itp. z których jasno wynikało, że program sprawdza sie jako program socjalny, ale absolutnie nie jako program zwiększający ilość urodzeń. Mieliśmy jeden niewielki skok bodajże w 2017, a od tego czasu wszystko stoi w miejscu. Jest wiele powodów, dla których młodzi Polacy nie decydują się na dzieci albo więcej niż 1-2, finanse nie są jedynym istotnym czynnikiem. 500+ ma też parę innych wad, ale nie mam czasu na dłuższy komentarz. Polecam zainteresować się tematem, poszukać statystyk, wyników badań, ankiet etc.

rosewhiterosered Odpowiedz

Dalej sponsorujmy beztroskie rozmnażanie się patologii! :)

Ivanhoe

Całe szczęście że u nas patologia to praktycznie niezauważalny promil. Margines marginesu. Mimo tego całego sponsoringu i beztroskiego rozmnażania się patologi od czasu 500+ dzietność ledwo drgnęła. Jeszcze większe szczęście że te patologiczne dziecioroby z lat 70 i 80 zeszłego wieku już są za stare na rozmnażanie się jak króliki i nie mają większych szans na bycie beneficjentem tego patologicznego programu.

Gugugai

@ivanhoe, dzietność wręcz spadła:
"Tylko rok rządzący cieszyli się prodemograficznym efektem "500+". W 2018 urodziło się o 13 tys. dzieci mniej niż w 2017 i większość 20-tysięcznej "górki" przepadła. "

rosewhiterosered

Może w ogólnych statystykach to wygląda ujemnie. A ja tak z życia - wiecie państwo, w jakich rodzinach dzietność spadła? W takich, które jak zobaczyły wzrost cen, to realnie i odpowiedzialnie myśląc wiedzą, że 500 zł nie wystarczy na miesiąc utrzymania dziecka. Patologia, która nie myśli perspektywicznie, bez ciągu przyczynowo-skutkowego, zakładająca, że „państwo daje” i dla nich to tylko dodatkowy pieniądz na alkohol i hybrydki, ma się świetnie.

Ivanhoe

@rosewhiterosered - chyba dopisujesz sobie tezę do z góry ustalonych założeń. Na szczęście mamy wolnoć wyznaniową i możesz sobie wierzyć w co chcesz.

MugenTsukuyomi Odpowiedz

ale patologia

Glizdencja Odpowiedz

"Nie wierzcie we wszystko, co wam mówią dzieci o nas, a my nie będziemy wierzyc we wszystko, co mówią o was" święta prawda i piszę to jako rodzic przedszkolaka i oligo pracujący w przedszkolu. Nawet wczoraj w rozmowie z moją trzylatką, gdzie tlumaczylam jej czym jest szacunek wyszło, że tata mówi na mamę dupa, a zapewniam, że nic takiego nie ma miejsca w naszej rodzinie 🤔😁 :D wcześniej też powiedziała, że tatuś bije jej braciszka (6msc) i odejdzie do kochanki :D

jehudim Odpowiedz

nie żeby coś, ale owa Marysia to odpowiednik mnie od początku podstawówki... bywa i tak

Xanx Odpowiedz

Dzieci są głupie akurat i nie rozumieją a powtarzają to co usłyszą. To nie są ich przemyślenia bo one nie są zdolne do łączenia faktów czy przewidywania konsekwencji. Dodatkowo i tak 99% nie będzie pamiętac nic z okresu przedszkola a reszta jakieś przeblyski. Co do wakacji akurat to sam nie będę zabierał dziecka zanim nie skończy 7-8 lat bo wcześniej i tak dziecko nie skuma o co chodzi a urlop z dzieckiem to nie urlop

Payback1

"99% nic nie będzie pamiętać z okresu przedszlola, a reszta jakieś przebłyski" - skąd taki pomysł?

Xanx

Statystyk nie mam, z mojej obserwacji i rozmów zw znajomymi. Mało kto pamięta cokolwiek ( w tym ja), a jak już to tylko jakieś tam małe slajdy z pamięci. Mowa o okresie przed podstawówka (choć u mnie to aż do gimnazjum praktycznie nic nie pamiętam). Skoro na załóżmy 20 osób które mogłem spytac i raczej nie mają po co kłamać wyszło mi jak wyżej to uważam że jest to wystarczająco miarodajne dla mnie jako szarego człowieka.

Payback1

Pytałam, bo ja (i po rozmowach wiem, że sporo znajomych też) mam zupełnie odwrotnie i pamiętam z przedszkola bardzo dużo, mimo że skończyłam je ponad 20 lat temu i mimo że miałam jako przedszkolak spokojne życie bez żadnych traumatycznych wspomnień ani jakichś szczególnie istotnych dla mojego życia momentów, dlatego ten komentarz trochę mnie zaskoczył. A to, że można nie pamiętać niczego aż do gimnazjum, to muszę przyznać, że jest dla mnie wręcz szokujące, bo ja na przykład myślę, że śmiało mogę powiedzieć, że pamiętam w zasadzie wszystko (realnie pewnie prawie wszystko) z okresu gdzieś od 3-4 klasy podstawówki, i to ze szczegółami.

bazienka

doskonale pamietam, jak ukladalam w przedszkolu ukladanki z plastikowych patyczkow i trojkatow, jak opiekowalam sie i bawilam z mlodszymi dziecmi, to,z e jadlam polowe obiadu, bo bylam niejadkiem... jak nauczylam sie wiazac buty majac 4 lata od dziewczynki, ktora miala 2... jaks ie nudzilam na nauce literek, bo juz plynnie czytalam... pamietam wiele, nawet adres zerowki, mimo ze od 23 lat nie mieszkam w tym miescie, nawet kolor wykladziny...

Gugugai

Nie wiem czy jesteś trollem czy idiotą. Tu nie chodzi o to że dziecko ma coś rozumieć, chodzi o jego rozwój. Jeśli nie rozmawiasz z dzieckiem to ono nie może poznać pewnych rzeczy, uczy się tylko z obserwacji a jeśli ty traktujesz je jak głupka który nie kuma, to wpłynie na dziecko w negatywny sposób tak czy inaczej. Urlop z dzieckiem to nie urlop - no z takim podejściem po cholerę decydowałeś się na nie? Ja pamiętam bardzo wiele z czasu spędzonego z rodzicami - wspólne wyjazdy nad jezioro, naukę pływania w wieku 5 lat, wyjazdy nad morze, w gory, zwiedzanie miast z atrakcjami typu zamki, turnieje rycerskie, strzelanie z łuku. I to wszystko na długo przed skończeniem 8lat. Gratuluję sobie wspaniałych rodziców a twoim dzieciom współczuję.

Xanx

Napisałem że jak dzieci mieć będę, a czy będę to już inna sprawa bo póki co mieć nie zamierzam. Nie mówię o nie rozmowie z dzieckiem ale też nie wmowisz mi że dziecko jest inteligentne jak dorosły, zna myślenie przyczynowo skutkowe i potrafi wyciągać wnioski bo tak nie jest.

agathe

Wiesz, co twoje dziecko będzie pamiętać z okresu przed podstawówką? Podstawową rzecz, która jest potrzebna do życia w społeczeństwie, czyli JĘZYK. Dziecko uczy się najintensywniej właśnie wtedy. Później już się nie nauczy. Poczytaj sobie o Genie, to zobaczysz jakie są konsekwencje dla rozwoju, jeżeli dziecko nie nauczy się języka. Jak słyszę takie głupoty jak "dziecko jest za głupie, żebym z nim rozmawiał", to mam ochotę komuś przywalić. Dziecko POTRZEBUJE, żeby ktoś do niego mówił, poświęcał mu czas i traktował jak normalnego człowieka, a nie chomika, którego się karmi, daje kołowrotek i na tym koniec. Nie miej dzieci, to nie jest przymus. Lepiej dla niego jeśli się nie urodzi, niż gdyby miało mieć rodzica z takim podejściem

Xanx

Tak bo lepiej do dziecka lat 1 pieprzyc jakimiś polslowkami, zdorbnieniami albo w ogóle okrzykami dziczy. Na pewno cokolwiek się z tego nauczy :) powinno się rozmawiać z dzieckiem ale chyba nie wmowisz mi że dziecko jest tak samo madre czy inteligentne jak dorosły.

Narri

@Xanx mam w domu niespełna 2 latka. Postronna osoba pewnie nie zrozumie większości co mówi moje dziecko, ale ja owszem. Rozumiem to seplenienie i półsłowka i jest dla mnie ważne, że potrafi przyjść i powiedzieć, że w łóżku jest mokro, albo, że chce iść na rower, czy, że ciocia w żłobku śpiewała piosenke o ogórku. To co mi mówi dziecko nie jest głupie, jest proste jak jego świat, ale jest ważne, bo to świat mojego dziecka.

Co do ciągu przyczynowo skutkowego to oczywiście wiele rzeczy nie ogarnia, ale to, że wsiadajac na rower zakładamy kask, że trzeba dmuchać po zupa jest gorąca, czy że będąc pod stołem musi uważać na głowę ogarnia. To nie jest tak ze małe dzieci są głupie, a nagle idąc do szkoły stają się pełnoprawnym człowiekiem, dziecko od urodzenia trzeba uczyć, a im więcej czasu się mu poświęca tym szybciej ogarniają

Z drugiej strony to jest naprawdę zabawne dla dorosłego człowieka jak taki 2 latek mówi łamańce językowe, oczywiście nie w całości tylko po wyrazie albo czasem i po sylabie, ale dziecko ma radoche, a dorosły wcale nie mniejszą.

agathe

Jeżeli nie rozumiesz tak prostej rzeczy, jak to, że dziecko się niczego nie nauczy jak będziesz je wykluczał z życia rodzinnego (społecznego!), to ja nie mam czasu i nerwów na taką dyskusję. Wróć tu jak dorośniesz i nie miej do tego czasu żadnych dzieci.

Zobacz więcej odpowiedzi (5)
Dodaj anonimowe wyznanie