#VZziI

W wieku wczesnoszkolnym, kiedy jeszcze mieszkałam z rodziną w bloku, za każdym razem, gdy szłam na „dłuższe posiedzenie” do toalety zabierałam ze sobą książeczkę do nabożeństw. Potrafiłam na kibelku spędzić godzinę, wyśpiewując ulubione pieśni i kolędy. Szkoda tylko, że mieszkanie znajdowało się na ostatnim piętrze, więc nie miałam pojęcia, jak bardzo roznosi się ten dźwięk w toalecie mieszkania poniżej.
TumpTumpTump Odpowiedz

Musiałaś być ulubienica starszych sąsiadek 🤣

Givemetheoxygen Odpowiedz

A wszystkie starsze panie w okolicy, pewnie zachwycone, że takie miłe, pobożne dziecko...

fckgworld Odpowiedz

Ja kosząc trawnik śpiewałam "chwalcie łąki umajone". Nie, to nie było nucenie pod nosem, próbowałam przekrzyczeć kosiarkę... :D

TumpTumpTump

Chciałabym to zobaczyć:)

PokemonPikaPika Odpowiedz

A to wyznanie jest anonimowe, ponieważ?

Melancholija

Ponieważ nie każdy dzieli się tym, że odpindalał domowe nabożeństwa podczas srania i na bank wszyscy sąsiedzi słyszeli. Zawstydzające.

arizona41 Odpowiedz

Kiedyś na studiach mieszkałem na stancji z takim jednym kolegą, który lubił śpiewać w łazience/kiblu. Przynajmniej było wiadomo że zajęte.

Dodaj anonimowe wyznanie