#WuMI6

Jestem studentem filologii angielskiej. Z angielskim jestem już na tyle oswojony, że bez żadnego stresu mogę płynnie w tym języku porozmawiać.

Kiedyś wybrałem się z moimi znajomymi na miasto. Zrobiliśmy parę rundek i na koniec zatrzymaliśmy się w naszym miejscu spotkań, aby spokojnie porozmawiać. Było już dosyć późno, a okolica nie cieszy się najlepszą renomą. Nagle zza zakrętu wyjeżdża radiowóz policyjny i zatrzymuje się obok naszego auta. Po chwili panowie policjanci wychodzą z pojazdu i pukają nam po szybie. 
Nigdy w życiu nie zostałem przez policję spisany, więc zacząłem się stresować, a gdy po chwili uświadomiłem sobie, że nie mam przy sobie dokumentów, dodatkowo zacząłem się okropnie pocić. Wyszliśmy z auta, a panowie policjanci zaczęli nas spisywać. Zwykła rutynowa kontrola. Żeby chyba umilić sobie całą czynność, jeden z policjantów zaczął wypytywać, czym zajmujemy się na co dzień. Każdy z moich znajomych krótko o sobie opowiedział, ja zostałem na koniec. Więc mówię, że studiuję angielski i jestem na trzecim roku. Wtem pan policjant pyta:
- Oh, really? So you have to speak English very well, is that right?
Ponieważ nadal byłem okropnie zestresowany, a niedawno rozpocząłem naukę języka włoskiego, bez większego zastanowienia wypaliłem:
- Si.
SzaraDama Odpowiedz

Tak mi się przypomniało, że w szkole ucząc się angielskiego nikt nie zwracał uwagi na to czy to brytyjski angielski czy amerykański. Zastanawiam się czy na filologii angielskiej już robią to rozróżnienie. Myślałam, że po kilku latach angielskiego i po praktyce rozmów z obcokrajowcami przez ponad rok mówię całkiem dobrze, a tu czasami trafiam na zupełnie inne nazewnictwo, albo dobieram słowa jako odpowiedniki polskich i zdania mają sens, ale normalnie na co dzień nikt tak nie mówi i nie mam na myśli idiomów.

W normalnych szkołach język angielski jest, a przynajmniej był, bardzo słabo nauczany, ciekawa jestem jak to wygląda na studiach

Ekoniks

W szkole od początku jest brytyjski angielski, zarówno w podstawówce, w gimnazjum i liceum.

Shido

przez całą edukację uczymy się "brytyjskiego", natomiast "amerykańskiego" uczymy się bezwiednie, oglądając telewizję, grając w gry czy przeglądając internet, czyli takie typowe codziennie czynności które zdominowane są przez "amerykański" angielski i dla takich zwykłych zjadaczy chleba może to być dość mylące.

Dragomir

Takie to państwo amerykańskie - ziemia, język ukradzione, bo swojego nie ma. Kultura też żadna, prócz kultury posiadania broni i grubasów. Technologia w sporej mierze przejęta od Niemiec po II WŚ. Żandarm świata, którego bomby są dobre a innych państw są złe. Samochody spoko, ale tam gdzie benzyna jest tańsza od wody. Jedyne co dobrego mają to frytki i układy z pejsami. I jedyny plus to to z że stanowią przeciwwagę dla mocarstwowych zapędów komuchów, choć sami wprowadzają demokrację czołgami...choć tylko tam, gdzie jest ropa.

bazienka

z tymi odpowiednikami mozna sie zdziwic, np. "eventually" albo "fart"...

Corazwiecejpustki

@ bazienka: Tak sie rozesmialem, ze az doszlo do doznan olfaktorycznych.

Whiteknight

Czy ja wiem z tą kulturą? To bardzo młode państwo i potrzebowało rewolucji przemysłowej, żeby zarobić na promowanie swojej sztuki, więc mało słyszy się na przykład o amerykańskim romantyzmie. Język ukradziony, bo swojego nie ma - z tym się nie zgodzę, dlatego że Amerykanie (nie mówię o rdzennych mieszkańcach) są tak naprawdę potomkami Europejczyków. Jak Pielgrzymi mogli ukraść własny język? Australijczykom czy mieszkańcom Ameryki Łacińskiej można by zarzucić to samo. Amerykanie mają na koncie sporo osiągnięć naukowych (i to od początku - pozycja naukowa Benjamina Franklina zwiększyła poparcie dla sprawy na arenie międzynarodowej) czy w dziedzinie sztuki, szczególnie kultury masowej, przy czym uważam, że choćby ich konstytucja czy deklaracja niepodległości to spore osiągnięcia. To, że stali się "żandarmem świata" też nie pojawiło się znikąd, jakkolwiek można oceniać to zjawisko. Każde imperium ma własny czas, zobaczymy, jak trwała okaże się pozycja USA w przyszłości.

ElizabethTheSecond

Ja na studiach mam raczej przeplatany brytyjski z amerykańskim. Zależy kto w którym czuje się bardziej swobodnie, ale wykładowca zupełnie nie zwraca na to uwagi.

nevada36 Odpowiedz

A mnie ciekawi co przeskrobał ten policjant, że jednego z niewielu policjantów znających język obcy wysłano patrolować ulicę.

Aura90

Czy ja wiem, czy wypowiedzenie tak podstawowego zdania świadczy o znajomości języka? Ja rozumiem, jakby całkowicie przeszedł na rozmowę po angielsku, wdał się z Autorem w dłuższą pogawędkę. Ale jedno trywialne zdanie mnie nie przekonuje... Ponadto nie mamy pewności, czy jest ono zacytowane wiernie, czy może policjant je pokaleczył, ale Autor był tak zestresowany, że nie zauważył; jednak zrozumiał sens i, jako że zna ten język biegle, zapisał je w wyznaniu poprawnie?

Dodaj anonimowe wyznanie