#Xybcm

Jestem dzieckiem z gwałtu. Gdy miałam 5 lat, moja mama skoczyła z okna. Odebrała sobie życie. Praktycznie nie pamiętam nic z lat, gdy żyła, poza jednym zniekształconym obrazem, gdzie mama płakała, ja chciałam podejść do niej i ją przytulić, ale usłyszałam tylko, że mam iść do pokoju. Potem kilka lat spędziłam w domu dziecka, aż w końcu adoptowała mnie nowa rodzina. Cóż, dach nad głową i jedzenie miałam, ale gdy tylko urodziło się im ich własne dziecko, mnie traktowali jak intruza w domu. Mając 18 lat, wyprowadziłam się.

Obecnie nie mam skończonej szkoły, pracuję na zmywaku i wynajmuję najtańszy pokój w jakiejś ruderze. Ogólnie w życiu nie mam nic - rodziny, pieniędzy, wsparcia, miłości. Jednak nie przeżywam tego aż tak, nauczyłam się tak żyć, więc jest to dla mnie normalne. I o ile jestem w stanie funkcjonować mimo tego wszystkiego, to jednak jedyną rzeczą, przez którą płaczę co noc i odechciewa mi się żyć jest faķt, że pochodzę z gwałtu. Nie wiem jak to wyglądało ani kto zrobił to mojej matce, więc ciągle to sobie wyobrażam. Cały czas moją głowę nachodzą bolesne myśli w jakim bólu zostałam poczęta, czy matka znała oprawcę, dlaczego on to zrobił, co czuła moja matka w trakcie gwałtu jak i po nim, no i najgorsze - czemu mnie urodziła? Nie chodzi o to, że mam myśli samobójcze, ja zwyczajnie podświadomie czuję się winna śmierci matki.

Wiem doskonale, że tak nie jest i nie ponoszę żadnej winy za to, ale to jest takie podświadome. Osoby w podobnych sytuacjach pewnie to rozumieją. Czuję też straszne obrzydzenie do siebie przez to, że jestem spokrewniona z potworem. Naprawdę nie da się tego opisać, jak bardzo boli świadomość, że jest się dzieckiem gwałciciela.
MissBennet Odpowiedz

Jeśli nie masz nikogo to kto Ci opowiedział o matce i gwałcie?

milA00

Coś tu śmierdzi. Miała tylko 5 lat kiedy matka się zabiła i mało pamięta z tego okresu, a jeśli to matka jej powiedziała o gwałcie to przecież 5 letnie dziecko nie wie w ogóle co to słowo oznacza. Zastanawia mnie tylko co ma na celu zmyślanie takich smutnych historii.

sloneczniki

Może babcia jej powiedziała,ale ona też zmarła,dlatego nikogo nie ma.

StaryTapczan

Też się nad tym zastanawiam. Ktoś musiał jej o tym powiedzieć, dziadkowie czy jakieś rodzeństwo matki. Raczej matka sama nie powiedziała o tym kilkuletniemu dziecku, wątpię, że pięciolatek zrozumiałby i z takimi szczegółami zapamiętał to, że jest dzieckiem z gwałtu, wątpię też, że Autorka widziała samobójstwo matki. Ktoś musiał jej to wszystko przekazać.

GadajacaKaczuszka

Mogli to być też "życzliwi" sąsiedzi

Szturchnijbutem

Przecież autorka napisała, że spędziła potem kilka lat w domu dziecka. Macie dom dziecka, gdzie takie informacje są przekazywane np nowym rodzicom plus "życzliwe" opiekunki paplają, roznosząc plotki po ośrodku i rodzinę zastępczą, która nie wykazywała się jakąś delikatnością w stronę autorki. Wystarczy mniejsze miasteczko i afera jest taka, że każdy "miły" mógł o tym uświadomić autorkę. Naprawdę wydaje się wam to nie logiczne? Bo dla mnie z wyznania bije oczywistość, że nikt nie dbał o to dziecko i nikt go nie chronił przed brzydką prawdą co do jej matki.

Tayla

Moze rodzina zastepcza jej powiedziala skoro potem traktowali ja jak intruza.

Szturchnijbutem

Dzieci w ośrodku, dzieci w szkole, której nie skończyła ale do której chodziła, nauczyciele. Dzieci z którymi bawiła się po szkole np na ulicy. Dzieciakom mogli powiedzieć rodzice "A bo to jest ta z gwałtu, co się jej matka zabiła". Przecież takie ploty chodzą po miastach i wsiach i takie dzieci są obgadywane jak chore umysłowo.

HowDeepIsYourLove

Nikt jej nie opowiedział, bo to zmyslone wyznanie na potrzeby tej strony. Dodatkowo z bardzo dyskusyjnym tematem co oznacza dużo komentarzy:)

GrubyJakKot Odpowiedz

Wiesz... z jakiegoś powodu JESTEŚ. Mama Cię nie oddała, nie zabiła. Urodziła i ciężko zachorowała skoro była w stanie odebrać sobie życie. Czuć olbrzymią samotność i smutek z Twojego postu.
Ja jestem dzieckiem urodzonym w rodzinie, któremu wciąż powtarzano Ze bylo niechciane, wpadkowe. Nie wiem czemu moja mama mnie nie kochała, jednak ja teraz mogę kochać moje dzieci, tak jak umiem najlepiej, wozić je na zajęcia dodatkowe, rozmawiać. To wszystko to czego ja nie dostałam i teraz dając to moim dzieciom w pewnym sensie utulam dziecko w sobie.

Darkman Odpowiedz

I takie wyzwania powinny być dawane do czytania ludziom, którzy są za zaostrzeniem prawa aborcyjnego w Polsce. Bo oni wiedzą lepiej, bo mają czyste sumienie (sic!), bo to grzech, bo matka popełnia morderstwo... A czy o dziecku ktoś pomyślał?

NiosacySwiatlo Odpowiedz

Jeśli chciałabyś porozmawiać, jestem chętny, niby nic ale może rozmowa pomoże. ;-) Zostaw jakiś ślad po sobie.

Akantis Odpowiedz

To okropne, co spotkało twoją mamę. Tym bardziej doceń, że pomimo wielkiej krzywdy dała ci życie. Nie zadręczaj się, bo nie jesteś niczemu winna, wykorzystaj życie jak tylko się da. Twojej mamie nic życia nie przywróci, może zrobiłaby to samo nie mając ciebie.

KatkaS Odpowiedz

Ja mam rodziców i 5 rodzeństwa a czuję się cholernie samotna. Zero wsparcia, zrozumienia. Chcialabym być jedynaczką i nie mieć rodziców. Mogłabym zacząć życie od nowa a tak męczę się z demonami przeszłości

Dragomir Odpowiedz

W polowie drogi juz jestes, wiesz ze nie powinnas tak myslec. A reszte, coz, moze psychoterapeuta czy ktos tam pomoze.

tramwajowe Odpowiedz

Do psychologa! Znajdź takiego na nfz.
Bo się zadręczysz.

wmw Odpowiedz

Myślę,że psycholog pomógłby Ci to wszystko poukładać. Jakoś przerobić,by móc zacząć żyć, bez obciążenia. Przemyśl

Qehayoii Odpowiedz

W wypadku gdy mama jest ofiara a ojciec katem - tworzy sie pozorny paradoks: karzac siebie karzesz ofiare, dobrze sobie radzac nagradzasz jej kata. Pomijajac juz to, ze sama jestes ofiara niezasluzonie zlego traktowania ze strony otoczenia.
Rozwiazanie jest proste, odrzuc to czym byl twoj ojciec kat (tj. scier*). Staraj sie byc dobra osoba, a takze poprawic jakosc swojego zycia - nie ma nic zlego w sukcesie osiagnietym uczciwa praca. Im lepszym czlowiekiem bedziesz (zwlaszcza biorac pod uwage ciezki start), tym bardziej to co zrobil degeneruje jego samego. Im gorzej on sam wypada wzgledem ciebie, w tym lepszym swietle twoja matke stawia twoj sukces. Dodatkowo, poniewaz jednak jakby niebylo jest twoim ojcem, traci mozliwosc zwalenia na kogos lub cos swoich porazek.

Ps. Powinnas postarac sie przestac o tym rozmyslac (doslownie - jak w buddyzmie). Nic dobrego z takich rozmyslan nie wynika - tylko zwiekszasz negatywny wplyw jaki to ma na twoje zycie.
Pozatym poczucie winy za postepowanie innego czlowieka, do ktorego sie nie przyczynilas, nie jest czyms bez wydzwieku moralnego - jest zle. Wina to ciezar ktory winny powinien nosic sam. Tym bardziej, ze sama sie przyznalas ze nie wiesz dokladnie (moze nawet w przyblizeniu) co tak na prawde sie stalo.

Zobacz więcej komentarzy (6)
Dodaj anonimowe wyznanie