#cLfKS

Czytałam tu niedawno wyznanie kobiety, która pisała, że dowiedziała się, że jest bezpłodna, jej mąż powiedział o tym swojej matce, a ta robiła aluzje, aby ją zostawił. Mąż powiedział jednak, że tego nie zrobi. To wyznanie miało wiele komentarzy, a znaczna większość (na szczęście nie wszystkie) była za tym, aby mąż jednak zostawił bezpłodną żonę teraz, bo i tak pewnie kiedyś to zrobi.

Moja historia jest bardzo podobna. Miałam męża, dowiedziałam się, że nie mogę mieć dzieci i mąż mnie zostawił. Większość rodziny i znajomych stanęła po jego stronie (podobnie jak w komentarzach pod tamtym wyznaniem). Wszyscy mówili, że skoro mój mąż chce mieć własne dzieci (na adopcje stanowczo się nie zgodził), to miał pełne prawo mnie porzucić. Porzucić, bo tak właśnie się poczułam. Jak nikomu niepotrzebna rzecz, która się zepsuła. Jak przedmiot.

Jestem przerażona, jak postrzegane są kobiety. Nieważne kim jesteś i jaka jesteś. Ważne, że rodzisz dzieci. To twoja rola i tylko do tego się nadajesz. Żywy inkubator. Nie potrafisz? To wynocha! Jesteś niczym, nic nie jesteś warta. I to ma być XXI wiek? To jest straszne. I tak, mam poczucie krzywdy. Nie uważam, że mąż miał prawo mnie zostawić. Ślubował mi przecież, że mnie nie opuści i będzie ze mną na dobre i na złe. To było właśnie to złe i co? Zmył się przy pierwszej okazji i to z pełnym przyzwoleniem społecznym. Ja natomiast zostałam okrzyknięta rozgoryczoną, samolubną babą, która chciała unieszczęśliwić swojego cudownego męża, trzymając go na siłę przy sobie. Ciekawe, czy gdyby to on nie mógł mieć dzieci i to ja bym odeszła, to też ludzie by mówili, że dobrze zrobiłam? Czy może, że bezdusznie porzuciłam faceta, który nic złego nie zrobił, bo przecież to nie jego wina, że nie może mi zrobić dziecka?

Pamiętam, że świat mi się wtedy zawalił. Nie dość, że dowiedziałam się, że nigdy nie zostanę matką, to jeszcze zostałam porzucona z dnia na dzień i wszyscy się ode mnie odwrócili, bo śmiałam mówić, że to niesprawiedliwe. Powinnam przecież cierpieć w milczeniu i pogodzić się z losem, bo? No właśnie bo co? Bo tak trzeba? Bo tak wypada? Bo ludzie tak mówią?

Teraz chodzę na terapię, ale nadal jest we mnie dużo żalu i złości. Mam poczucie krzywdy i nikt mi nie wmówi, że nie mam prawa się tak czuć! Mam pełne prawo. Właściwie to chyba tylko ta wściekłość mnie uratowała. Gdybym, tak jak każdy mi radził, po prostu pogodziła się z faktem, że bez dzieci jestem nic nie warta, to bym popełniła samobójstwo albo popadła w głęboką depresję.

Obecnie jestem sama i próbuję sobie ułożyć życie. Nie obchodzi mnie, co ludzie sobie o mnie myślą czy mówią. Nie nienawidzę też facetów przez to, że mój mąż okazał się być tylko niedojrzałym chłopcem.

Mam nadzieję, że autorce tamtego wyznania wszystko się ułoży. Życzę jak najlepiej.
karmazynka Odpowiedz

Przykre jest to, z jaką hipokryzją musimy się spotykać. Przysięganie "w zdrowiu i w chorobie", a jak okazuje się, że kobieta nie może mieć dzieci to jest pełne przyzwolenie na odejście męża. Trzymaj się, wierzę, że dasz Rasz radę stanąć na nogi i znaleźć kogoś, kto będzie Cię kochał bezgranicznie ♥️

Feniks06

Bo ja wiem czy to hipokryzja? Autorka jak najbardziej ma prawo czuć się tak jak się czuje. Ba... jako strona w sprawie siła rzeczy bedzie się do sprawy odnosić w sposób subiektywny. Inna jednak sprawa że partner też ma prawo czuć się tak jak się czuł. Tak jak jedni maja prawo nigdy dzieci nie chcieć tak są tacy którzy mają prawo dzieci bardzo chcieć. Ja wiem ze przysięga się na dobre i na złe jednak kwestia płodności jest kwestia na tyle szczególną że znajduje to odzwierciedlenie zarówno w prawie cywilnym jak i kanonicznym.

Autorka natomiast jest rozgoryczona co jest naturalne w takiej sytuacji. Stąd też pewnie ta przesadzona opinia o tym, że kobiety są traktowane jak inkubatory. Bezpłodności w takim samym stopniu dotyka kobiet jak i mężczyzn. Takie dramaty jak w życiu autorki przeżywają niejednokrotnie osoby bezplodne niezależnie od tego czy są k czy m. Kobiety też potrafią zostawić bezplodnych partnerów tłumacząc to silnym instynktem macierzyńskim. Czasem zachodzą w ciążę w wyniku seksu na boku zatajajac ten fakt przed mężem. Ten zaś albo z niewiedzy albo dla własnego komfortu woli wierzyć w cud medyczny. Po prostu... życie i jego scenariusze.

NeedYou Odpowiedz

Pierwszy raz w życiu nie wiem, od czego zacząć komentarz. Najbardziej dziwię się rodzinie, która uważa, że Twój były mąż mógł Cię w ten sposób potraktować. Jak dla mnie rola małżeństwa nie powinna opierać się na posiadaniu potomstwa. Bo po co bierzesz ślub? Dla posiadania dzieci? I bez ślubu można je mieć. Instytucja małżeństwa powinna opierać się przede wszystkim na Was. Ile ludzi, tyle poglądów.

Dzidowiec

Ale w definicji małżeństwa jest posiadanie potomstwa...

xxyyzz

W definicji małżeństwa jest posiadanie potomstwa? Co za brednie. Niby gdzie taka definicja jest?

Futrzakowa

@xxyyzz, jeśli chodzi o katolickie śluby kościelne, w przysiędze wyraźnie jest zaznaczone, że małżonkowie mają spłodzić i wychować w wierze swoje potomstwo.

xxyyzz

No chyba, że tak 😀 nigdy jakoś nie słuchałam takiej przysięgi, a ta cywilna jest mi zdecydowanie bliższa.

GallAnonimEmanuela

@Futrzakowa, "Ja (imię Pana Młodego) biorę Ciebie (imię Panny Młodej) za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci." - gdzie tu mowa o potomstwie?

retjeeh Odpowiedz

Osoby całkowicie usprawiedliwiające mężczyznę - piehdolicie głupoty do potęgi. Gdy mężczyzna zostawia kobietę z dnia na dzień, bo dowiedziała się o bezpłodności, to jest ujem i nic go nie usprawiedliwia. To tak jakby zostawić kogoś, gdy dopiero dowiedział się, że ma raka złośliwego. No skoro jego marzeniem było długie małżeństwo, a tu ma partnerka zaraz umrzeć, to jest to w pełni usprawiedliwione, przecież nie musi tracić czasu na wyniki, czy przezyje czy nie. I tu jest to samo - w ogole nie chciał poświecić czasu na, chociażby, dowiedzenie się, czy w ogóle nie ma na to sznasy, na próby leczenia, cokolwiek. Ta sytuacja pokazała, że nie widział żony jako osoby tylko jako inlubator, a charakter był dodatkiem. I tak, pewnie ten związek i tak by się rozpadł, ale próby obrony tego człowieka, że nie jest on śmieciem, są żałosne. No i wyszło na to ze wcale jej nie kochał i był egoistą do potęgi.

NeverGrowUp Odpowiedz

Straszne;/ Nigdy nie zaakceptuję tego, że jeśli kobieta nie może / nie chce mieć dziecka uważana jest za niekompletną czy coś. To jest chore.

Rozumiem, że facet chciał biologiczne dzieci i mógł być to cios ale gdyby Cię kochał to by szukał innych opcji razem z Tobą bo Ty byłabyś ważniejsza od nieistniejącego dziecka - takie moje zdanie.

Ja nie jestem do dzieci przkonana, nie wiem czy chce mieć, mój mąż chce. Ale powiedział mi, że ożenił się ze mną bo to ze mną chce być i jeśli nie będzie dzieci to on to zaakceptuje bo to MY tu jesteśmy ważni. Życzę Ci abyś i Ty poznała kogoś kto będzie chciał CIEBIE a nie wizji dziecka. Trzymaj się!

Merkat Odpowiedz

Niestety, właśnie tak to wygląda, jak wspomniałaś - jeśli sytuacja byłaby odwrotna i Ty byś odeszła to ludzie nie dali by Ci żyć. To jest chore, a on jest strasznie nieodpowiedzialny. To nie była Twoja decyzja, że sobie będziesz bezpłodna, to czysta biologia. Przykro mi, ale mam nadzieję, że wyjdziesz z tego wszystkiego silniejsza. Trzymaj się!

Dyccfyss Odpowiedz

Strasznie chore są te wszystkie komentarze, usprawiedliwiające tego męża. Jeśli kogoś się faktycznie kocha, na tyle, by brać z nim ślub, to się nie odchodzi z takiego powodu. Jakby mój facet okazał się bezpłodny to najpierw szukałabym możliwości leczenia, jeśli nic to by nie dało to próbowałbym adoptować dziecko, a jakby to też się nie udało (nie każda rodzina dostaje pozwolenie) to po prostu pogodziłabym się z brakiem dzieci, mimo że zawsze chciałabym mieć. Ale mój narzeczony jest dla mnie najważniejszą osobą w życiu, ważniejszą niż nieistniejące jeszcze dzieci. Kocham go, chcę z nim być, przebywanie z nim daje mi szczęście. Czemu miałabym odchodzić od kogoś, kto daje mi szczęście? Najwidoczniej mąż autorki jej nie kochał naprawdę, po prostu chciał mieć jakąkolwiek żonę i dzieci, nie zależało mu na tej konkretnej osobie. I to robi z niego wielkiego ch..., bo skoro jej nie kochał to nie powinien brać ślubu.

Dyccfyss

@Koczek I co Ci da to, że będziesz mieć rodzinę, której nie będziesz kochać? Że będziesz np. całe życie mieszkać z partnerem, który jest dla Ciebie mało ważny i nie daje Ci szczęścia?

Alrih Odpowiedz

Jesteście zjebani. A jakby np. urodziło się z zespołem Downa, to mąż również mógłby opuścić żonę, bo to nie jest wizja jego szczęśliwej rodziny? Walnijcie się w te puste łby.

fladramorska Odpowiedz

Kobieta, gdy dowie się, że mąż jest bezpłodny, najpierw zgodnie z przysięgą "na dobre i na złe" myśli o in vitro lub adopcji, ewentualnie surogatce, jak jest bogata, więc dlaczego mężczyzna ma przyzwolenie nie tylko innych mężczyzn, ale nawet innych kobiet. Cholera, za kobietą to nawet druga kobieta nie stanie.

bazienka

bo np jest plodna ale ciaza bylaby zagrozeniem zycia lub zdrowia? albo panicznie boi sie bolu?

KlaraBarbara

Stop feminazizmowii! Baba też by była w stanie odejść, a nie robicie durne podziały, że każda kobieta by na pewno ratowała związek w odwrotnej sytuacji

Heska Odpowiedz

No, a właśnie wydaje mi się, że takie rozmowy 'co by było gdyby' fajnie byłoby przeprowadzić przed ślubem, żeby mieć jasność na wszelkie poglądy .

GallAnonimEmanuela

Coś w tym jest. Pewne rzeczy warto omówić przed ślubem, jak np właśnie choroba współmałżonka, bezpłodność, choroba członka rodziny współmałżonka (i ewentualna opieka nad nim), kwestie mieszkaniowe, finansowe, podejścia do wychowywania dzieci itp. Wiem, że każdy ma prawo zmienić zdanie, ale przynajmniej wchodząc w związek chciałabym mieć pewność, że patrzymy w tym samym kierunku

bazienka Odpowiedz

nie chce miec dzieci i z checia oddalabym ci moja marnujaca sie plodnosc
przykro sie to czyta
jednak smieci wyniosly sie same- z rodzina pietnujaca cie nie warto utrzymywac kontaktu, a maz jest bucem, ktory zawiodl przy pierwszym wiekszym problemie, bo ide o zaklad ze jesli urodzilabys dziecko chore to tez bylaby twoja wina a ciul odzedlby, bo przeciez on sobie zyczyl zdrowe, nie?
chodz na terapie i otaczaj sie pozytywnymi normalnymi ludzmi potrafiacymi udzielic wsparcia

Krolikisafajne

Myślę tak samo, że by uciekł. Tylko ona by się dzieckiem zajmowała, bo pan i władca musi po pracy odpocząć, a kobieta drugi etat w domu

Zobacz więcej komentarzy (54)
Dodaj anonimowe wyznanie