W trakcie studiów straciłam pracę, bo knajpa, w której pracowałam zdechła. Pracowników postanowiono poinformować właściwie w jeden z ostatnich dni pracy. Nową pracę w innym gastro znalazłam po jakichś dwóch miesiącach. Byłam wtedy tak biedna, że do pierwszej wypłaty żyłam dzięki pracowniczemu obiadowi i podjadaniu, kiedy gotowałam dla gości.
Dodaj anonimowe wyznanie
Też tak robiłam. Nawet więcej. Jak na fajki nie było to się kiepy zbierało i fajki z gazety kręciło ( tylko szarej nie tych kolorowych, śliskich). Teraz już nie palę, po 20stu latach rzuciłam to gówno ale jak sobie przypomnę te kiepy to aż się rzygać chce.
Hah tez pamiętam smak kiepów;)
Pet-Boro?
I nie wiesz kto na niego nasikał. I tak zapalisz
I tu mnie szokuje polska mentalność. Pracuje jako kelnerka w niemieckim hotelu i mamy 3 posiłki dziennie, razem z gośćmi. To są tak małe koszty, że pracodawca nawet tego nie odczuwa, a pracownik jest traktowany jak człowiek. No i praca jest wydajniejsza
Tez tak pracowałam i musiałam niestety płacić za posiłki oraz napoje, nie zawsze w Niemczech jest tak pięknie i tez nie zawsze w Polsce jest tak okropnie.
No to nie wiem gdzie pracowałas, ale ja pracuje przez agencje pracy i rzucają mnie w różne miejsca i wszędzie tak jest tutaj gdzie mieszkam. Ale tutaj jest mało obcokrajowców, bo biedny region
Żreć na krzywy ryj i kraść z talerza klienta. Brawo pasożycie i złodziejko
Kradzież to kradzież. Mogłaś pożyczyć trochę pieniędzy na jedzenie od rodziców czy znajomych.
Może jej rodzice już odeszli z tego świata. Może jest introwertyczką bez znajomych. Nie oceniajmy ludzi, nie znając tła sytuacji, bo skończymy jak Javert.
Jaka kradzież? Często podczas gotowania sporo jedzenia i tak zostaje, które potem idzie do kosza.
Przecież nie kradla, nie wiem, z talerza, tylko podczas gotowania jadła. Zresztą, przecież podczas gotowania i tak się próbuje, więc po prostu próbowała trochę więcej xd
Zawsze jak widzę takie komentarze, to się zastanawiam, czy ich autorzy faktycznie są świętsi niż sam Jezus, nigdy w życiu nie zrobili nic ani odrobinę sprzeczne z szeroko pojętymi zasadami moralności (ani jedno meleńkie kłamstewko? nigdy?), a ich dusza jest nieskalanie czysta i wolna od wszelkich skaz.
Chyba przesadzasz z tą kradzieżą. Może nie było to super etyczne, ale często restauracje pozwalają jeść pracownikom, czasem całe obiady itd. Moja koleżanka pracuje w kawiarni, gdzie mają też kanapki itd. Ona może jeść w pracy, normalnie za przyzwoleniem szefa. A już szczególnie jak coś zostaje. Lepiej by zjadł to pracownik niż miałoby się zmarnować.
W knajpach tyle co się marnuje to głowa mała, także nie robiłaś nic złego bo po prostu mniej wyrzucali. Sam jako ze w knajpie jestem blisko kuchni to sobie po prostu jem co akurat chce i nikt nie ma z tym problemów
majer, znasz literature, #szanuje, moj ulubiony musical
panlusterko- moze sie zwyczajne wstydzila? obiad w pracy jej przyslugiwal, w kuchni czasem zostaja resztki, ktore na nastepny dzien juz sie nie nadaja...
ja jak kiedys pracowalam na zmywaku i bylo ciezko z kasa, dojadalam to, co zostawili goscie- oczywiscie nie gryzlam po kims kotleta, ale np. pojedyncze pierogi
bylam studentka, pracowalam tam za 6 zl brutto i ejstem w stanie zrozumiec, ze autorce bylo ciezko
vampire jak pracowalam w kawiarni moglismy jesc wszystko poza ciastami- chociaz jak sie brzydko ukroilo ( mielismy kruszaca sie pasche) to tez
wiec na poczatku jadlo sie lody z bita smietana ;) tosty (bo byly sniadania, nikt kromki chleba czy plasterka sera nie rozliczal), herbat mielismy ze 30, parzylam sobie i popijalam co jakis czas. podobnie z kawa z ekspresu- jak ktos mial ochote to sobie robil
@Do komentujących ten komentarz: posłużę się jednym z moich ulubionych cytatów z mojego najulubieńszego polskiego filmu: "Ciiicho, to wariat!":P
Ja bym chciała zobaczyć jak Pan Lusterko jest w ekstremalnej sytuacji i chodzi głodny co zrobi. Fajnie się gada, gorzej jak się życie źle potoczy. Miałam okres w życiu, że robiłam z mąki i wody kluski bo wychodziło taniej niż ziemniaki. I jadłam w pracy, czasem to co tam złapałam było moim śniadaniem, obiadem i kolacja.