#eQNNu

O tym, jak ukrywam śmierć mojej córki przed jej przyjaciółmi.

Moja córka odeszła dwa miesiące temu, jednak proces jej umierania trwał latami. Ten dzień jest dla mnie i najgorszą dobą, i wytchnieniem. Chorowała na depresję, a także wiele innych zaburzeń psychicznych. Traciła się, niszczyła, nie chciała leczyć, ćpała, piła, zawaliła liceum i nie słuchała nikogo. Byliśmy z mężem bezsilni, nikt nie potrafił na nią wpłynąć, a poznawała tysiące wspaniałych ludzi z różnych zakątków Polski. Przyjeżdżali do siebie, poświęcając na dojazd nawet całe dni. Nikt z nich nie był z okolicy.

Przez ostatnie dwa-trzy lata co chwilę pogotowie zabierało ją na oddział psychiatryczny, gdzie do diagnozy dołączały kolejne podejrzenia, jak np. borderline. Niecały rok temu zapisała się do ośrodka zamkniętego, bo jak twierdziła, chciała dać sobie ostatnią szansę. Przed tym pożegnała się ze wszystkimi przyjaciółmi (a miała masę oddanych jej osób), którzy dostali zgodną z prawdą informację, że nie będzie mieć dostępu do telefonu czy internetu. Wszyscy na nią wyczekiwali... i wyczekują dalej. Nie wiedzieli, że tamto zwykłe "do potem" było jej ostatecznymi słowami do nich kierowanymi.

Odwiedzaliśmy ją z mężem raz na miesiąc. Po kilku wyszła na własne żądanie, a że weszła w pełnoletność i miała pełne prawa do jakiejkolwiek decyzji, a także dobre opinie pośród lekarzy, nikt nie mógł na to wpłynąć. Wróciła z nami do domu i postanowiła nie logować się na swoje konta, nie odczytywać żadnych wiadomości kierowanych do niej. Nie odblokowała nawet telefonu. Wszystko wróciło do "normy". Kilka następnych dni przesiedziała zamknięta w pokoju, prawie bez przerwy śpiąc.

Pewnej nocy idąc do łazienki, potknęłam się o coś, co leżało na podłodze. Dobrze się domyślacie. Zapaliłam światło, by odnaleźć jej zimne ciało z otwartymi oczami. Jej ubrania pokrywały wymioty. Do teraz obwiniam siebie. Byłam pewna, że podczas jej nieobecności przejrzałam wszystkie kąty, wyrzucając każde dragi. Coś musiałam pominąć. Gdzieś nie zajrzałam.

Obiecałam jej za jej życia, że będę informować jej przyjaciół co z nią. Ci zresztą sami od siebie ciągle do mnie pisali i piszą, podpytując: jak się trzyma, kiedy wychodzi, czy mogą wysłać jej list, czy mogę ja jej coś przekazać. Nie wiem jak im powiedzieć o tej wiadomości, dlatego na ich pytania ciągle odpowiadam, że z moją córką jest "OK" i to od lekarzy zależy, ile potrwa leczenie. Tylko my z mężem byliśmy na jej pogrzebie, do tej pory nie usuwaliśmy jej prywatnych kont internetowych. Dla pozorów. Jej dusza istnieje w internecie.

Będę musiała im powiedzieć, ale nie mam pojęcia jak. Mam ochotę ich wszystkich zablokować i się od nich odciąć.
Anda Odpowiedz

A ja nie zgadzam się z pozostałymi komentarzami. Przyjaciele to rodzina którą sami sobie wybieramy, nie ma znaczenia że nie łączą nas z nimi więzy krwi. Mają prawo wiedzieć o jej śmierci. Mam przyjaciółkę która jest dla mnie jak siostra. Nie wyobrażam sobie, że pewnego dnia po prostu rozpłynęła by się w powietrzu, jej konta zniknęły by z portali, a ja miałabym się z tym pogodzić, nie dopytywać? Przyjechałabym z drugiego końca świata żeby dowiedzieć się co się stało i na pewno nie dałabym się zbyć. Powtórzę raz jeszcze, przyjaciele to też rodzina. To co proponujecie zrobić autorce, czyli po prostu skasowanie bez słowa kont, jest zwyczajnie okrutne

AncientDragon

Dokładnie, zwłaszcza, że autorka obiecała córce informować o jej stanie przyjaciół. Nie musi się im tłumaczyć, ale okłamywanie ich to też nie jest dobra droga.

Wrath1

Jestem podobnego zdania. Są przyjaciele i przyjaciele przez duże „P”. Ja na ich miejscu dałabym krótkie info o śmierci na kontach + data i miejsce pogrzebu. Kto by chciał, ten by przyjechał.

PoraNaPiwo

Dokładnie tak. Dla mnie moi przyjaciele są ważniejsi niż część rodziny. Nie wyobrażam sobie, żeby nie zostali powiadomieni o mojej śmierci.

ohlala

Dokładnie. Ja swoich przyjaciół kocham bardziej niż rodzinę i nie wyobrażam sobie, żeby ich rodzice ukrywali przede mną ich śmierć. Dowiedzenie się o czyjejś śmierci po czasie, brak możliwości pożegnania się z kimś bliskim podczas pogrzebu... Takie coś boli jeszcze bardziej.

kotrudzielec

Anda, ,, przyjaciele, to rodzina, którą samo sobie wybieramy''...pozwól, że zapisze sobie gdzieś w pamięci to jedno zdanie, a także będę je promować gdzie się da. Jest piękne.

RosaVarAttre

Przypomniało mi się jak przez tydzień nie miałam kontaktu z przyjaciółką. Nie odbierała telefonów, nie odpisywała. Miałam pewne postawy żeby się martwić i zanim sytuacja się wyjaśniła myślałam, że oszaleję...

PaniPanda

Podpisuję się rękami i nogami

livanir

@WrednyBatat Albo poproszenie o to swojej przyjaciółki(w sensie przyjaciółka autorki), albo matki/siostry. Kogokolwiek by w tych kilku miejscach zrobił kopiuj- wklej krótką notatkę.

Anda

I to by wystarczyło, nie mówię, że trzeba się uzewnętrzniać przed przyjaciółmi córki i prowadzić z nimi długie rozmowy, po prostu mają prawo wiedzieć

Hshshshs

@WredbyBatat ale jest w wyznaniu napisane, że tylko rodzice byli na pogrzebie, więc się już odbył

Zobacz więcej odpowiedzi (1)
Oretyrety Odpowiedz

Nie musisz nikomu, niczego tłumaczyć. Zlikwiduj konta z powodu śmierci, odetnij się od ludzi, którym zależało, skoro nie masz siły na kontakty. Myślę, że to zrozumieją.
Nie jesteś winna jej śmierci. Tak zdecydowała, spróbuj ją zrozumieć, wybacz sobie i jej. Trzymaj się.

Jessepinkman

„Zdecydowała”? W sumie z wyznania nie wynika, czy jej śmierć przez przedawkowanie to celowe działanie, czy nie.

Przynajmniej

@Oretyrety Nie musi? Czyli jakby miała siostrę mieszkającą na drugim końcu świata, z którą bardzo się lubiła też nie musiałaby jej mówić? Myślę, że siostra nie byłaby wniebowzięta gdyby dowiedziała się, że jej pogrzeb odbył się bez jej obecności. Tak samo oni, a to, że nie są rodziną nic nie zmienia.

MojitoGhost

Ty tak na serio? Ci ludzie się zżyli z jej córką, przejmują się nią, interesują. Autorka sama stwierdziła, że to wspaniali ludzie, którzy są dziewczynie oddani. Serio uważasz, że nie mają prawa do informacji, nawet jeśli ona się z nimi "ostatecznie" nie pożegnała? Nie chciałabym nie wiedzieć i do końca swojego życia zastanawiać się, co z bliską mi osobą.

ciastko00 Odpowiedz

W sumie szkoda mi tych przyjaciół.

Password01 Odpowiedz

Nie wiem, czy mój komentarz coś da, ale to bardzo krzywdzące, co robisz. Zniszczysz w ten sposób psychikę nie tylko swoją, ale też przyjaciół córki. Przekonując tych przyjaciół, że córka nadal żyje dręczysz samą siebie i ich. Wiem, że Ci ciężko, ale oni mieli prawo się o tym dowiedzieć od razu. Czytając pozostałe komentarze mam wrażenie, że niewiele osób dostrzega tutaj dwie strony medalu. Sama przez kilka miesięcy byłam tak oszukiwana. Pewna osoba też ukrywała przede mną śmierć dość bliskiej osoby. Sytuacja wyszła na jaw przypadkiem, a ja wylądowałam na terapii, gdy się dowiedziałam. Nie życzę nikomu tego piekła, przez które musiałam przejść.

Laskowa Odpowiedz

Poproś kogoś, żeby to zrobił w twoim imieniu, np męża albo innego członka rodziny. Żeby im wyjaśnił (zresztą zgodnie z prawdą), że nie byłaś w stanie sama im tego powiedzieć. Powinni wiedzieć ale twoje samopoczucie też jest ważne

Anda

Chyba najlepsze rozwiązanie

Niezywa Odpowiedz

Bardzo przykro to czytać, trzymaj się.

Czaroit Odpowiedz

Agnieszka zmarła dnia tego i tego i z takiej i takiej przyczyny. Najmocniej wszystkich przepraszam za dotychczasowe pisanie nieprawdy o jej stanie. Nie umiałam sobie poradzić z jej śmiercią. Pochowana jest tu i tu.

Coś w tym stylu. Krótko, prosto. Jak chcesz, możesz dodać, żeby się z Tobą nie kontaktowano, bo jest to dla Ciebie zbyt bolesne. Wiadomość na fejsie czy gdzie tam córka miała konta.
Jak napisali Ci już poniektórzy - im dłużej z tym zwlekasz, tym gorzej.

magicznapyra Odpowiedz

Myślę, że te osoby nie zasługują na te kłamstwa. Nie musisz im przecież niczego tłumaczyć, wystarczyłoby przekazać informację, że córka nie żyje I, że nie chcesz o tym rozmawiać

Mmpp00 Odpowiedz

Powinnaś im powiedzieć całą prawdę. Masz prawo do żałoby, ale nie bądź egoistką. Mogą się poczuć oszukani. Powinni jednak zrozumieć, że nie miałaś złych intencji w ukrywaniu śmierci córki. Trzymaj się, bardzo mi przykro..

tramwajowe Odpowiedz

Bardzo Ci współczuję. Im dłużej czekasz tym będzie trudniej. Prawda jest zawsze najlepszym wyjściem. A Twoja prawda jest taka, że nie umiesz tego zrobić, że brak Ci sił. Jesteś w komfortowej sytuacji że nie musisz z nikim rozmawiać. Napisz. Prawdę. Tak jak to wyzwanie tutaj napisałaś.

I wyobraź sobie że przed Tobą ktoś ukrywa śmierć. Ja byłem w takiej sytuacji, trochę przypadkowej, bo po prostu zapomniano mnie poinformować. To strasznie przykre dowiedzieć sie po czasie.

Zobacz więcej komentarzy (8)
Dodaj anonimowe wyznanie