#eg3He

Za miesiąc kończę 25 lat. Dwa miesiące biegam od lekarza do lekarza a diagnoza jest jest jedna i nieunikniona „rak węzłów chłonnych z przerzutami” (nie mam zamiaru opisywać wszystkiego co i jak). 


Wydając mnóstwo pieniędzy na diagnozy, prywatne badania, konsultacje usłyszałam wiele opinii; mogę umrzeć w ciągu miesiąca, 3 miesięcy, roku bądź 10 lat itp. Oczywiście najlepiej zacząć chemię i „walczyć”. Pytanie co to za walka? Walka o jakie życie? Spędzając przynajmniej 2-3 miesiące, tracąc włosy, sile i siebie nie mam pewności, że kiedykolwiek poczuje się tak jak teraz. Nie wiem czy chemia nie dobije mnie szybciej w moim stanie. 


Nie będę się leczyć, tak jak żyje tak i umrę. Nie mam męża, dzieci; jestem sama i umrę sama. Z rodziny nikt nie wie o mojej chorobie, nie chce słuchać o tym jak warto się leczyć, tracić siły i umierać próbując walczyć o lepsze życie. Wole umrzeć bez tej męki, która nigdy nie da mi gwarancji, że będę zdrowa.
Ajsjdjkkkjdssjju Odpowiedz

Twoja decyzja, ale coś mi się wydaje że umieranie na raka też będzie męką i w zaawansowanym stadium wcale niw będzie takie bezbolesne

outsider52

@Ajsjdjkkkjdssjju Zawsze może wyjechać do Czech i eutanazja. Jej życie, jej decyzja

JiminChimChim Odpowiedz

Zrobisz jak zechcesz, ale podałaś najgłupsze argumenty, jakie się dało... Kumpela mojej mamy zmarła na raka, bo nie chciała chemii, bo jej włosy wypadną. Faktycznie, wyglądała bardzo ładnie w trumnie.
Nie masz pewności, czy będziesz kiedyś lepiej się czuć, więc w ogóle nie podejmujesz walki. Nie no spoko. Ale to tak, jakbym ja stwierdziła, że po co mam kupić sobie jakąś zdrapkę, skoro pewnie i tak nie wygram. Zawsze wychodze z założenia, że jeszcze każdy z nas zdąży umrzeć. Więc może warto się nie poddawać, bo nie wiemy, czy może się nie okaże, że będzie faktycznie lepiej...
Moja ciotka miała chłoniaka z przerzutami. Była mniej więcej w Twoim wieku. Ciut starsza. Była sama. Poddała się ostrej chemii. W międzyczasie leżała osłabiona i piła soki z buraka, gdzie mała ja (to było z 18 lat temu) musiałam trzymać jej szklankę i słomkę.
I wiesz co? Teraz ma 45 lat, męża, dwójkę dzieci i świetnie płatną pracę... Totalnie nie widać po niej, że otarła się o śmierć. A było bardzo blisko.
Piszesz, że wolisz umrzeć bez tej męki. A czy zdajesz sobie sprawę, że umieranie na raka jest bardziej bolesne, niż leczenie? Widziałaś kiedyś, jak to się wszystko odbywa w ogóle? To nie jest jak na filmach, że leżysz w łóżku w pełnym makijażu i umierasz nagle, spokojnie, często we śnie. Nie. wszystko Cię boli, nie masz siły, wyglądasz jak gówno, rzygasz dalej, niż widzisz, robisz pod siebie, bo mięśnie nie trzymają, a ten ból, co go czujesz, pali Cię i wyżera od środka. Normalnie piekło za życia.
Ja naprawdę rozumiem, że ktoś może chcieć umrzeć. Ale nic nie poradzę na to, że brzmisz dla mnie jak jakaś rozkapryszona 15latka, która nie ma totalnie pojęcia, o czym mówi.
Nie leczyć się, bo to bolesne i nie daje gwarancji przeżycia, ale umierać w jeszcze gorszych męczarniach, bo medycyna paliatywna leży i kwiczy. Logiczne, jak nie wiem co.

bazienka

no to obciac wlosy, zrobic z nich peruke, brac chemie i walczyc kurde
serio ludzie nie biora chemii,bo im wlosy wypadna? no myslnie malego dziecka albo rozhisteryzowanej divy, co za dramat
z reszta sie zgadzam opisalam to przed chwila podobnie
nie bedzie ani ladnie, ani spokojnie, ani godnie. ani bezbolesnie

Jawiem1210

To jest życie, a nie jakaś zdrapka. Ona ma wybór między ryzykiem, że po chemii umrze zaraz lub wyzdrowowieje a ryzykiem, że umrze za 3msc-10lat.ona ma już przerzuty. Nie krytykuj kogoś za podjęcie decyzji dotyczacej CZYJEGOŚ (a nie Twojego) życia lub śmierci.

bazienka

ale niech robi sobie co chce, ja tamm jestem za eutanazja
a nie za zdychaniem we wlasnych odchodach, bo nie masz sily wstac, wymiocinach,bo rzygasz dalej jak widzisz i potwornym blu
bo cos mi se zdaje, ze autorka wyobraza sobie umieranie na raka jak w amerykanskich filmach- chory lezy w szpitalu w czystym lozku, bliscy wianuszkiem wokol niego, jedna osoba trzyma za raczke, zamykasz oczy i juz
to tak nie dziala

bazienka

a zaniechanie terapii bo wlosy wypadna jest najdurniejszym powodem ever

JiminChimChim

@Jawiem moja ciotka też miała przerzuty. I kolega i mama znajomej. Tak tylko piszę.
I nie, nie krytykuję jej decyzji. Wytykam jej tylko to, że wręcz tłumaczy się że swojej decyzji NAM. A jako wytłumaczenie podajsze najgłupsze argumenty z możliwych. W sumie to nawet nie są argumenty.
I sory, ale mam pełne prawo ją skrytykować. Tak samo, jak i innych. Napisała to na stronie, na której mam konto. Czyli napisała to też do mnie.
I właśnie. Ma wybór. Wybór, żeby spróbować wyzdrowieć, bo ma na to szanse, albo się poddać. Bo tak. Niech sobie robi co chce. Ale niech nie oszukuje sama siebie, że śmierć będzie mniej bolesna i łatwiejsza.
Gdyby napisała, że po prostu nie chce żyć, że to dla niej wręcz ulga - nie byłoby tematu. Ale ona pisze, że woli umrzeć bez męki. A tak naprawdę prawdziwa męka dopiero przed nią.

JiminChimChim

@bazienka tak. Baba odmówiła leczenia chemią. I moja mama mówi, że się tłumaczyła, że nie chce stracić włosów. Nie wiem, czy tak serio czuła, czy o co chodzi. Ale niedługo potem zmarła. To było 22 lata temu, więc ciężko było o zrobienie peruki z jej włosów. No a ona nie chciała też peruki.

Halusia Odpowiedz

Naczelna opierdzielatorka przybywa nakopać Ci do rzyci.

Miałam 25 lat, gdy zdiagnozowali mi raka. Takie tam stadium VIb, onkolog dawał mi pół roku życia. Przeszłam dwie chemie (wyłysiałam tylko raz, to mit że włosy wypadają przy każdej chemii), kilka naswietlań, ale...
Z 6 miesięcy zrobiło się 6 lat.
W trakcie leczenia wyszłam za mąż za faceta, z którym zamieszkałam po dwóch tygodniach znajomości. Nie bałam się, bo czego? Że mnie zabije? Muahaha, dobry żart ;D
Bywa ciężko, czasami kości bolą jak szalone (przerzuty). Ale jestem.

Po pierwsze - do psychologa marsz. Masz depresję. Nic niezwykłego, też ją miałam. Jesteś w szoku i nie myślisz do końca racjonalnie.
Po drugie - bez ustalonego leczenia przeciwbolowego przejdziesz przez piekło. MUSISZ zdobyć dobre leki przeciwbólowe. Może nie chcesz się leczyć, ale chyba nie chcesz konać we własnych wymiocinach, gdy raz po raz będziesz rzygać z bólu?
Po trzecie - daj sobie czas na refleksję. Wyjedź gdzieś. Złap dystans. Wróć, gdy oswoisz się z sytuacją.

Jakbyś chciała pogadać z kimś, kto też nie chciał się leczyć - napisz pod komentarzem :)

Halusia

I jeszcze jedno - po tych kilku latach leczenia czuję się dużo lepiej, niż przed nim :)

ToTylkoJa90

Często zastanawiam się co u Ciebie i cieszę się, gdy czytam takie pozytywne komentarze. 😊

Halusia

@ToTylkoJa90 dzięki za pamięć <3
Trzymam się, rozkręcam swój biznes, lada chwila przeprowadzam się na swoje mieszkanie. Bajka trwa :D
Jeszcze sześć lat temu bym nie uwierzyła, że choroba może tak cudownie zmienić życie na lepsze :)
Jasne, że lepiej być zdrowym, ale coś za coś ;)

sloneczniki Odpowiedz

Zacznij chemię , masz 25 lat jesteś młodą kobietą, jest duża szansa,że przejdziesz ją nie najgorzej. Może ta "męka" nie da Ci gwarancji ,że będziesz zdrowa,ale jeśli kupi Ci to więcej czasu to warto. Koniecznie porozmawiaj z kimś. Powiedz swojej rodzinie. To że nie masz męża i dzieci nie znaczy ,że nie warto walczyć.

bazienka Odpowiedz

no ok twoje prawo,tylko to nie bedzie takie piekne, z epojdziesz spac isie nie obudzisz
- bedziesz slabnac, nie bedziesz w stanie wstac zlozka- bedziesz robic pod siebie
- rak wyniszczy twoje cialo, beda wymioty, i tak pewnie przerzedza sie wlosy
- bedzie ci towarzyszyl nieustanny bol
serio tak chcesz?

Kika1kika Odpowiedz

Moja ciocia miała chloniaka. Guzy były w 5 miejscach. Jest po leczeniu guzy zniknęły I idzie ku dobremu. Może zanim podejmiesz decyzję spróbuj choć jedną turę leczenia. W jej przypadku leczenie wiadomo nie bylo bajkowe ale był do wytrzymania.

tojaakto Odpowiedz

hahahaha. Przepraszam za szyderczy śmiech ale mam jedno pytanie. Ty na prawdę myślisz, że jak nie weźmiesz chemii to rak nagle przestanie być chorobą zabijającą ludzi w męczarniach? Chemioterapia nie zwiększy twoich mąk, co najwyżej je przedłuży jeśli nie pójdzie tak jak powinna...

Pulpa Odpowiedz

Jeśli choroba jest wykryta na wczesnym etapie, to pewnie można spróbować skutecznie z nią walczyć. Zwłaszcza jak ma się młody i silny organizm. Nie masz pojęcia jak zareagujesz na leczenie. Podejrzewam, że śmiertelność nie jest 100% więc może akurat Ci się uda :)

Melanelia Odpowiedz

Rozumiem cię doskonale, kiedy dowiedziałam się że mam raka mózgu to chciałam uciec na koniec świata i umrzeć w samotności. Bólu nie da się opisać. Miałam 20 lat a teraz mam 30.walczyć warto zawsze, kilka operacji i przeszczepów, karmili mnie sondą, przyszli język do podniebienia. Rzygałam jak kot, wyszły mi włosy ale warto żyć. Ja znowu mam marzenia, nadzieję i cele. Znowu jestem szczęśliwa, znowu mam włosy, brwi i rzęsy. Za 2 miesiące moja siostra rodzi bliźniaki, nie mogę się doczekać!!! Walcz dziewczyno!!!! Warto:)

Lyssa Odpowiedz

Miłego umierania. Dobrze, że nie zdążyłaś się rozmnożyc, bo gdy umrzesz podniesie się sredni poziom inteligencji na świecie.

Nie zapomnij załatwić sobie notarialnego papierka o tym, że odmiawiasz leczenia bez względu na stan zagrożenia życia, bo "oszczedzajac sobie tej męki" możesz skoncyc z rurkami wetknietymi gdzie się da, bo rodzinka z cala pewnoscia postara sie o to by twoje dogorywanie trwalo jak najdluzej.

I tak na koniec - instynkt przetrwania jest w kazdym. A najlepszy bedzie moment, gdy stwierdzisz, ze jednak wolalabys sprobowac przezyc, w czasie gdy nikt nie podejmie się już innego leczenia niż paliatywne.

A cierpiec bedziesz tak czy inaczej.

Zobacz więcej komentarzy (22)
Dodaj anonimowe wyznanie