#evs1r

Rok 2018 miał być dla mnie przełomowy z oczywistego względu, czyli wypadających w nim 18-stych urodzin. Miałam plany, marzenia jak każdy z nas. Wycieczka klasowa, wymiana w Anglii, prawo jazdy, praca wakacyjna, wspaniały wypoczynek. Jednakże nikt nie przewidział, że chłoniak pokrzyżuje moje plany.

Absolutnie nikomu włącznie ze mną nie przyszło to do głowy. No bo gdzież ja? Okaz zdrowia, bardzo aktywna i pełna energii osoba. Zaczęło się bardzo niewinnie. Świąd skóry. Należy dodać, że bardzo uporczywy, przeszkadzający w codziennym funkcjonowaniu. Drapałam się praktycznie non stop, wydrapując rany. Pamiętam, że nie obchodziły mnie wtedy powstające rany, ale to, by choć na chwilę zaznać ulgi.

Czasami czułam się zmęczona, ale cały czas zwalałam to na szkołę, dużo nauki, siedzenie do późna. Chodziłam do różnych dermatologów, z których żaden nie potrafił mi pomóc. Pamiętam jeszcze, że były momenty, w których robiło mi się gorąco. Nie raz już w okresie zimowym, gdy na dworze mróz, otwierałam okno i wdychałam lodowate powietrze - pomagało na chwilę. Tak sobie żyłam zmagając się z tym wszystkim, martwiąc się, że żadne maści, leki, nawet sterydy nie pomagają.

Aż nadszedł ten dzień, w którym zaobserwowałam u siebie coś na kształt piłeczki tenisowej po prawej stronie, powyżej obojczyka. To zaniepokoiło mnie i moją mamę na tyle, że zamiast do szkoły, pojechałam do ośrodka zdrowia, a stamtąd do szpitala. Tam zrobiono mi badania, usg, rtg. Zostałam skierowana do kolejnego szpitala. Rodzice nie powiedzieli mi o co chodzi... Tylko, że potrzebne są dodatkowe badania. Jechałam karetką, nie będąc świadoma niczego. Gdy dojechaliśmy i trwała rejestracja, rzuciłam okiem na dokumenty i zobaczyłam napis ''nowotwór o nieokreślonym charakterze''.

Powiedziałam wtedy do mamy coś w stylu ''no cóż, oni to napisali'' - kompletnie nie dotarła do mnie powaga sytuacji. Dopiero gdy wchodząc na odział zobaczyłam napisy: ONKOLOGIA, HEMATOLOGIA, CHEMIOTERAPIA, coś zaczęło świtać, ale mój mózg nadal to wypierał, stwierdziłam że to na pewno pomyłka, że przysłali mnie tu po to by zrobić badania i upewnić się że jednak jestem zdrowa.

Na początku oddział wydał mi się okropnie duży. Pielęgniarka cały czas do mnie mówiła, pokazywała mi gdzie szafki, gdzie gabinet zabiegowy, a ja nie umiałam się ruszyć i patrzyłam na nią tępo. Później wszystko potoczyło się bardzo szybko. Biopsja, tomografie, trepan kości. Diagnoza chłoniak stopień II. Konieczna chemioterapia. To słowo zbiło mnie z nóg, od tamtej chwili znikły wszelkie wątpliwości. Szok, płacz, złość. Niedawno śmigałam na nartach, teraz leżę w szpitalu na onkologi.

Mój apel do wszystkich: BADAJCIE SIĘ. Nie myślcie, że to was nie dotyczy - ja też tak myślałam, uważałam się za osobę super zdrową, ze świetną kondycją. A jednak. Największym błędem jest nie badanie się w strachu przed wykryciem jakieś nieprawidłowości. Pamiętajcie, że czas ma znaczenie. Jeżeli was drodzy Anonimowi interesuje cała historia, dajcie znać w komentarzach. Dziękuję.
Igraszka Odpowiedz

Trzymam kciuki za powrót do zdrowia i dużo siły życzę 💗

MothInFire Odpowiedz

Autorko dasz radę! Nowotwór to nie wyrok. Sama żyje z guzem w sercu. Moj dobry zanjomy jest po 2 chemiach- nowotwór płuca-i nie zamiarze się Poddac, ma 3 letniego syna. Ludzie często żyją z nowotworem dluuuugie lata
Grunt to się nie poddawać ;) trzymam kciuki i wierzę w Ciebie.

Bumtarararara Odpowiedz

Żeby wykryć chloniaka trzeba mieć jego podejrzenie albo musi pojawić się wyraźny objaw jak u Ciebie, gdy wyskoczył Ci węzeł. Wiem, bo sama miałam chloniaka Hodgkina ;) nikt na ładne oczy bez podstaw nie zrobi rtg, usg, rezonansu czy tomografii ani nie zrobi biopsji węzła, a tylko te badania pokażą chloniaka. Nawet krew niektórzy mają wzorowa przy zaawansowanym stadium. Więc ten apel jak było pisane na dole , trochę z dupy. Bo objaw jak świąd może być pomylony z relacja alergiczna lub inną choroba dermatologiczną i mimo, że ktoś się zbada, to nic mu to nie da :)

Mimo wszystko życzę dużo zdrówka, nie taki zły diabeł jak go malują! Trzymam kciuki.✊

EzioAuditoreFirenze

Po zauważeniu u siebie powiększonego węzła chłonnego należy udać się do lekarza. Robi się wtedy badanie krwi oraz USG itp. jeżeli jest potrzebne. Najczęściej przy nowotworze powiększone są węzły właśnie nad obojczykiem.

Narcystka Odpowiedz

Apel z dupy. Przecież chodzilaś do lekarzy długo zanim wyrósł Ci guz. To lekarze powinni nas nakierowywać na badania i specjalistów. Ja całe życie bujam się z insulinoopornością, którą dopiero 3 miesiące temu potwierdził endokrynolog na podstawie badań, które zrobiłam sama prywatnie. A miałam 4 endo w przeszłości i żaden nie wpadł na to, że moze warto zrobić krzywą Insulinową, skoro tyję na redukcji. Po prostu cześć lekarzy to ostatnie tłuki.

digoxine

Tak, to dobry pomysł porównywać insulinoopornosc ( która de facto nie jest choroba) do nowotworu.

Narcystka

Przecież sensem mojej wypowiedzi nie było porównanie obu chorób.

majer

@digoxine - to czy insulinooporność jest chorobą czy nie to kwestia umowna. Teraz widocznie na rękę jest twierdzić że nie.

WujekAdolf Odpowiedz

Wracaj do zdrowia jak najszybciej! ;*

Livette Odpowiedz

Biopsja jak juz.
Zalatuje mi tu trochę filmem "ósmoklasiści nie płaczą". Inspiracja?

Ale jeśli to prawda to powodzenia w walce. Nie daj się.

digoxine Odpowiedz

Cześć, mnie interesuje. Możesz napisać więcej.

Meksykaninka Odpowiedz

Droga autorko czy mogłabyś się do mnie odezwać? elishka@onet.pl Mam podobne objawy, zaczęłam się niepokoić

CukrowaPanna Odpowiedz

Ta informacja ze rocznik 2000 kończy 18 lat... ah starzeje się ;(

UltraFiolet Odpowiedz

Dasz radę! Szczęścia życzę :)

Zobacz więcej komentarzy (23)
Dodaj anonimowe wyznanie