#i2Q2u
Mamy z żoną taki zwyczaj, że często uprawiamy seks nie przerywając oglądania filmu. Czasami dlatego, że proponowana przez serwis pozycja okazuje się nudnawa i pełna przestojów, czasami dlatego, że taka potrzeba skupienia uwagi na czymś innym to miła odmiana i potrafi dodać życiu pikanterii.
Dzisiaj było podobnie: film rozkręca się powoli, nie padło jeszcze ani słowo dialogu, więc zgodnie z tradycją zaczęłam się dobierać do połowicy, gdy z ekranu padły pierwsze słowa w scenie otwierającej szwedzą komedię pt. "Turnus Zdrowotny".
- Jak tam stolec? Dobrze uformowany?
No cóż.
Czar prysł.
Polecam seks przy muzyce zespołu Korpiklaani. Śpiewają po fińsku, więc raczej niczego nie zrozumiecie.
Wooden Pints też po angielsku. Seks przy tym u mnie odpada, ale na skrzypcach grało mi się "z nimi" całkiem fajnie.
Dzięki, jedna nutka skradła mi serce :D
O, słucham ich czasem, ale nie podczas seksu :P
Zgadza się, część jest po angielsku.
Muzyka jest wesoła, świetnie się tego słucha,
Moim zdanie Twofeet ma piosenki idealne do seksu.
Netflix and chill oznacza raczej przykrywkę zapraszania kogoś na seks. Mówisz takiej osobie, że będziecie oglądać netflixa a oboje wiecie, że nawet nie masz na niego subskrybcji ;)
Spoko.. tylko po co nam o tym mówisz?
Z tego co widzę ty nie wiesz co to znaczy. ;)
Jedni mają muzykę do seksu, inni Netflixa.