#iK8U7

Będzie o tym, jak matka wrobiła mnie w dziecko.

Zarys sytuacji: Z moim mężem jesteśmy po ślubie już 3 lata, a w związku prawie 7. Już od samego początku uzgodniliśmy, że dzieci w tym związku nie będzie - on słysząc płacz dziecka dostaje białej gorączki, a ja po prostu wiem, że byłabym beznadziejną matką. Dlatego aby zabezpieczyć się przed niechcianą "fasolunieńkom", ja biorę tabletki, mąż stosuje prezerwatywy. Tyle z zarysu, wracamy do sytuacji właściwej.

Oczywiście jak jest ślub, to są i pytania o "bombelki". Od samego początku odpowiadaliśmy zgodnie z prawdą - "kaszojadów" u nas nie będzie.
Teściowie nowinę przyjęli na spokojnie, poklepali syna po plecach i zażartowali, czy załatwiać nam już kota.
Natomiast w moją mamę jakby szatan wstąpił. Zaczęło się niewinnie, od tekstów w stylu "Przejdzie ci" albo "Jak już dziubasek będzie w twoim brzuszku, to od razu go pokochasz". Wysłuchałam, olałam. I jak już do mamy dotarło, że słowami nas nie przekona, przeszła do czynów.

Zaczęło się przychodzenie na kawę z moimi siostrzeńcami i bratankami (moje rodzeństwo weszło w wiek rozrodczy i mam aktualnie 7 dzieciaków w rodzinie, z czego żadne nie skończyło 8 lat). Wysłanie mi zdjęć cudzych "berbeci" z podpisami typu "A Hania/Zdzisia/Marysia już ma wnusia, czekam na swoje ;*". Gadanie, że to już najwyższa pora i niezajście w ciążę da mi raka macicy. Irytujące, ale nieszkodliwe.

Mamusia z każdy miesiącem bez "szkrabiczka" z naszej strony coraz bardziej fiksowała na tym punkcie. Jak się później dowiedziałam, w końcu nie wytrzymała i postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.
Na jednej z kawowych posiadówek wymsknęło mi się, że ginekolog kazał mi na jakiś czas odstawić hormony, powód nieistotny. Mamusia tak jakoś wtedy pojaśniała i poszła do łazienki. Tak, w łazience trzymamy prezerwatywy, przedziurawiła każdą jedną.

Niecałe trzy miesiące później dowiaduję się, że jestem w ciąży. No żeż ku... No nic, wpadłaś, powstań. Z mężem postanowiliśmy, że urodzę i oddamy. Rodzina poinformowana. Moja mama wpadła w furię na nasze plany, zaczęła wrzeszczeć i cutuję "To na ch**a ja te prezerwatywy wam poprzebijałam?!". I oto w ten sposób dowiedziałam się, że moja własna matka dba bardziej o przedłużenie rodu niż wolną wolę córki.
Z mamą nie mam kontaktu już ponad pół roku.


Dla ciekawskich, mój "pasożycik" ma się dobrze, zdrowy chłopczyk. Znaleźliśmy parę, która chętnie się nim zajmie. Niedługo termin. Trzymajcie kciuki, aby nie było komplikacji!
paella Odpowiedz

Nie rozumiem Twojej matki, ma już 7 wnucząt i jeszcze jej mało?? Gdybyś była jedynaczką to jeszcze ale w tej sytuacji to już powinna mieć dosyć.

Ja też jej nie rozumiem. Ale jestem w stanie uwierzyć, że ona może sądzić, że jak kobieta nie urodzi conajmniej dwójki, to przyjdzie diabeł i zaciągnie ją do piekła. Po "argumentach" jakimi próbowała mnie przekonać do ciąży, coś takiego wydaje mi się nawet prawdopodobne.

shineondiamond

Daj znać jak urodzisz

Serwatka31

Daj znać, jak już wsadzisz sukę do więzienia.
I nie przejmuj się, że to Twoja matka, skoro ona się nie przejmowała, że jesteś jej własną córką, robiąc Ci coś takiego.

bazienka

serwatka tylko niekoniecznie ejst paragraf na zmuszenie podstepem kogokolwiek do posiadania dziecka
ale zdobylabym dowody na to ze ona przebijala gumki- przyda sie, jesli na starosc pozwie Marmolade o alimenty

Dla tych bardzo ciekawych. Młody urodził się przedwczoraj. Poród poszedł książkowo, a kaszojad wyszedł trochę przymały (nadal w normie) ale zdrów jak ryba.

ReginaPhalangee Odpowiedz

Z całym szacunkiem, ale Twoja matka jest nienormalna.

Natomiast bardzo podoba mi się, że wraz z mężem jesteście takimi świadomymi ludźmi. Nie daliście się naciskom, wiedzieliście, że nie chcecie dziecka więc stosowaliście antykoncepcję (i to podwójną!). A teraz zapewniacie "pasożycikowi" dom, w którym będzie szczęśliwy i chciany. Więcej takich ludzi! :)
A Tobie życzę jak najszybszego powrotu do formy z przed ciąży i dalszego wspaniałego życia tylko we dwoje!

PrzezSamoH Odpowiedz

Podziwiam decyzję, mnóstwo osób nie podjęłoby się takiego poświęcenia, zwłaszcza że to całkowicie nie była wasza wina.

zxzxzx

W ogóle ich tam nie było.

Odpowiedz

Widzę dużo pytań jakim cudem nie zauważyliśmy przebitej gumki i dla czego mój mąż nie zrobił wazektomii.
A więc, pod bieżącą wodą trudno zobaczyć że coś wycieka.
Wazektomię chcieliśmy zrobić ale odradził nam to psycholog męża. Mój luby do niedawna jeszcze leczył się na nerwicę i mocno zaniżone poczucie własnej wartości (podchodzące pomału pod depresję), a lekarz powiedział że wazektomia, mimo że świadoma, najprawdopodobniej siądzie mu na podświadomość i utrudni terapię.

Ahmik Odpowiedz

Jeszcze jakbys miala dowody/swiadkow ze matka sie przyznala... To moznaby ja o odszkodowanie do sadu... Moze na y sie nastepnym razem zastanowila...

Serwatka31 Odpowiedz

To powinno się skończyć długimi latami więzienia.

lilsleep Odpowiedz

Te zrobienia w cudzysłowiach irytujące jak nie wiem :)

CzarnyCzwartek

Jakby nie można było napisać normalnie... Leczy mnie takie coś. Dobra decyzja, że nie chcą mieć dziecka.

digoxine Odpowiedz

A ja myślałam ze ten pasożycik przez „rz” to tak specjalnie ;)

Zihat Odpowiedz

Trzeba było matce oddać. Naważyła piwa, zatem to ona powinna je wypić. Poza tym to by była jakaś sprawiedliwość. A i być może matka byłaby też zadowolona. Z drugiej strony gorzej mogłoby być w przyszłości jakby dziecko miało pretensje do rodziców o to, że się nim nie zajmowali.

Po takiej akcji nie oddałabym pod jej opiekę nawet psa na tydzień, a co dopiero dziecka na wychowanie. Nawet boję się myśleć co by było gdyby mały nie chciał spełniać jej planów...

UltraFiolet Odpowiedz

Jejku, ile określeń na dzieci w jednym tekście - "szkrabiczek" mnie urzekł :D

Zobacz więcej komentarzy (21)
Dodaj anonimowe wyznanie