#jGwW9

Dużo jest tu wyznań o smutnych, wiecznie gorszych, zwykle młodszych braciach/siostrach. Tutaj chciałbym powiedzieć jak to wygląda z drugiej strony.

Jestem o 3 lata starszym bratem obecnie 29-letniego chłopaka. W dzieciństwie zawsze byłem tym lepszym - w szkole, w piłkę nożną, w budowie ciała, we wszystkim. Na wszystko jednak zapracowałem sam. On natomiast był we wszystko słaby, bo po prostu nie pracował nad sobą. I to oczywiście on dostawał 100% uwagi rodziców. Ja nie byłem ważny, bo u mnie wszystko zawsze przecież było super. Kiedy wracałem do domu z 6 z matmy i polskiego jednego dnia, nic się nie działo, a raz kiedy gówniarz wrócił z 5 z fizyki, poszliśmy jako nagrodę na lody. Całe dzieciństwo marzyłem, by chociaż raz usłyszeć słowa w stylu „jesteśmy z ciebie dumni, synu”. Ale nie. Ja zawsze byłem ekstra i nie potrzebowałem żadnej pomocy, mój brat był kochanym nieudacznikiem życiowym z pełnym wsparciem rodziców.

Jak to się skończyło? Tak, że dziś nie rozmawiam z rodziną. Mieszkam samemu z żoną, na ten moment bez dzieci, w małym mieszkanku, Święta spędzam z jej rodziną, czego oczywiście moja rodzina nie może znieść, bo przecież „dali mi wychowanie, dobrą edukację, zdrowie, wszystko”. Nie. Na wszystko zapracowałem sam, po 16 roku życia nawet sam płaciłem za moje jedzenie. Jedyna korzyść z ich istnienia dla mnie to był ich dom. Bez reszty bym przeżył.

A mój brat? Samotny mężczyzna z depresją, mieszkający z rodzicami, zazdroszczący mi tego, jak to mi się „poszczęściło w życiu”. Tak...
Sicky Odpowiedz

Miałam dokładnie tak jak ty! Ale jedna rozmowa z rodzicami pomogła

nata

W takim wypadku wygrałaś niezły los na życiowej loterii. :)

PrzezSamoH Odpowiedz

Z tego wyznania bije ogromny żal. Myślę, że druga strona miałaby do opowiedzenia zupełnie inną historię i obie byłyby prawdziwe na swój sposób.

Selevan1

Dobrze powiedziane. To wyznanie jest przepełnione żalem i subiektywnoscia.

Selevan1

Ale jednocześnie to prawda, że trzymanie pod kloszem przez rodziców zwykle bardzo źle się kończy dla takiej osoby.

Projektantka Odpowiedz

Przez te wszystkie lata nie wpadłeś na to, aby szczerze porozmawiać z rodzicami?

Jawiem1210 Odpowiedz

Nie widzę w tym sensu. Karzesz ich za czyny sprzed nastu lat, nie mówisz im dlaczego się odciąłeś, więc się nie dziw, że mają Ci za złe i jakimś cudem się nie domyślili.

arbuzek

Nie musi im mówi, to nie małe dziecko.

Klara589 Odpowiedz

A ja jestem tą młodszą a sytuacja jak u autora.. co więcej, mimo że z bratem dzielą nas 3 lata to w tym samym roku podchodziliśmy do matury. Ja zdałam, oczywiście nikt nie uważał, że się nie uda, a mój brat no cóż... 2 przedmioty zawalił. Słowa mojej mamy kiedy przyszłam z wynikami „no tak fajnie, ale wiedziałam że sobie poradzisz, ale wiesz.. twój brat to prawie zdał, tylko 2 przedmioty mu nie poszły, to jest dopiero wiadomość” i chwalenie się jak to on prawie zdał..

0TaCoZwieSieOtaku0 Odpowiedz

Mam podobnie, 1,5 roku różnicy z siostrą. Zawsze byłam tą bardziej ogarniętą, mądrsejszą, towarzyską. Jedyne co ona ma na plusie to wygląd. Byłam więc pozostawiana sama sobie, bo umiem sobie radzić. Nawet jak wracałam ze szkoły to mama ze mną nie rozmawiała, bo wiedziała, że jak zwykle dobre oceny itd., a z moją siostrą spędzała czas, pytała jak w szkole, czy nie stało się nic z kolegami z klasy. Bolało. Teraz jestem w klasie maturalnej i chyba otworzyła oczy, wie że niedługo mnie nie będzie i próbuje rozmawiać, ale ja tego nie potrafię. Nigdy nie rozmawiałyśmy szczerze, zamykam się, skoro milczała tyle lat już nie chcę jej uwagi.

arbuzek

Rodzice często budzą się jak jest za późno - starają się odnawiać utracone chwile i męczą gadkami dorosłe już dzieci, kiedy te już ich nie potrzebują.

arbuzek Odpowiedz

Często tak w rodzinach jest... albo tak jaka była twoja sytuacja, albo całkiem z drugiej strony.

Mój starszy brat był tym lepszym - taki jak ty, dobrze się uczył, był jakoś tam zaradny itp. Natomiast ja popadłam w depresję i tak dalej... Z tą różnicą, że całą uwagę i nagrody dostawał brat, bo on był tym lepszym. On, jak coś zdał czy zaliczył to dostawał nagrody... Za maturę czy prawo jazdy dostał DVD, ja za zdane prawko miałam mieć w domu grilla (który się nie odbył, bo ojciec nic nie powiedział i siedzieliśmy u ciotki do wieczora, zaś w zamian kupił mi piwo, gdzie wszyscy wiedzą że nie pijam alkoholu). Na koniec liceum pierwszy raz w życiu dostałam jakieś małe nagrody, ale było ich kilka - nic nie powiedzieli. Jak łatwo się domyślić, nigdy mnie nie pochwalili, natomiast jego wpierali.

Ja, będąc już dorosłą, sama zajmuje się swoim rozwojem wewnętrznych, bo rodzicom nigdy na tym nie zależało. Sama sobie z tym wszystkim poradziłam i nie mam zamiaru im się zwierzać. Także nie dziwię się tobie autorze, że nie chcesz z nimi przebywać, ja ze swoimi także nie chcę...

bazienka Odpowiedz

taaaak znam to, u ciebie 5 czy 6 to norma, tak powinno byc i po co nagradzac za stan naturalny
u niego- swieto
jemu ciagle trzeb pomagac, poswiecac uwage, dawac, zalatwiac, tobie- no przeciez sam sobie poradzi
i nigdy niie uslyszysz, ze cie kochaja, sa dumni bo "to oczywiste", "powinienes wiedziec"

aceofspades

Każde dziecko ma inne potrzeby. Ja mam tak jak mroofkojad. Nigdy nie słyszałam od moich rodziców, żeby byli ze mnie dumni, to że mnie kochają jedynie gdy byłam bardzo mała i ze 2 razy w dorosłym życiu. Nigdy nie odczułam braku takich wyznań, bo po prostu zawsze widziałam i czułam, że rodzice mnie kochają i są dumni. Potrafili okazać mi to na milion innych sposobów.
Ja sama, owszem, wyznaję swoje uczucia, ale i tak o wiele bardziej wolę je okazywać czynami. Bo mówić jest łatwo, ale już zamienić słowa w czyny jest o wiele trudniej.

minuSH

Ale bazienka nie mówi o różnych językach miłości. Język miłości to sposób, w jaki ktoś umie lub nie umie okazywać uczuć. A w komentarzu bazienki rodzice ewidentnie potrafią okazywać miłość poprzez słowa - po prostu robią to z jakiejś przyczyny tylko wobec jednego dziecka, a już w stosunku do drugiego nie mają potrzeby z tych swoich umiejętności skorzystać. Poza tym nie oferują temu dziecku żadnej alternatywy - piszecie, że miłość rodziców można odczuwać pomimo braku ich słownych deklaracji, ale ewidentnie w swoim komentarzu bazienka o czuciu się kochanym nie pisze. Po żalu, jaki z niego bije, widać, że rodzice nawalili w tym upewnieniu dziecka, że jest kochane, w jakikolwiek sposób nie chcieliby tego zrobić.

MrYes Odpowiedz

A porozmawiałeś szczerze chociaż raz z rodzicami? Czy stwierdziłeś, że jesteś na nich tak zły, że dasz sobie spokój?

pietrucha24 Odpowiedz

Autorze, nawet nie wiesz, jak dobrze Cię rozumiem. Też jestem starsza, tyle że z siostrzanego duetu. Ostatnie "jesteśmy z ciebie dumni" usłyszałam bardzo dawno temu, prawdopodobnie przed narodzinami siostry lub wtedy, gdy była jeszcze malutka. Zawsze się raczej dobrze uczyłam (pasek za paskiem, te klimaty), siostra ma z tym jednak kłopot. To jej rodzice mówią, że ją kochają i że są z niej dumni. Tylko ją pytają jak jej minął dzień. I wiesz co? Moje przyszłe stosunki z rodzicami najpewniej będą wyglądać podobnie. Nie wiem jaką Ty masz relację z bratem, ale, na wszelki wypadek, proszę o jedno- nie wiń go. On tak dorastał. To po prostu nie jego wina. Trzymaj się!

Zobacz więcej komentarzy (3)
Dodaj anonimowe wyznanie