#jzkH9

Życiowe Paranormal Activity...
Pierwszym co w życiu zobaczyłem na oczy, a pamiętam do dziś, jest pokój, w którym spałem. Moi rodzice twierdzą, że miałem może roczek, maks dwa. Przebudziłem się i wpatrywałem się w otwarte okno i falującą od wiatru firankę. Wtedy moim oczom ukazała się twarz kobiety. Nie znałem jej. Odbiła się ona w firance tak, jakby stała między oknem a nią i oparła się tylko twarzą. Dziwne to było odbicie, gdyż wyraźnie widziałem jej zarys oczu, ust czy uszu. Chwilę po tym zasnąłem.

Dziś mam 26 lat i mimo licznych przeprowadzek, znów mieszkam w tym samym mieszkaniu. Na stałe od około 7 lat. Jest ono przekazywane z pokolenia na pokolenie w rodzinie od strony ojca. Obecnie mam je po dziadkach, którzy się wyprowadzili. Teraz mieszkam sam, lecz przez 5 lat mieszkałem tam z dziewczyną. W tym domu zawsze coś wisiało w powietrzu. Wyczuwało się czyjąś obecność. Nagromadziło się sporo dziwnych zdarzeń przez wszystkie lata, jak mieszkała w nim moja rodzina.

Wszystko zaczęło się od śmierci biologicznej matki mojego taty, jeszcze przed moimi narodzinami. Wcześniej wiedziałem tylko, że zmarła i nie bardzo mnie interesowało jak. W wieku 18 lat, czyli na rok przed przeprowadzką tam, dowiedziałem się (podczas mocno zakrapianej imprezy rodzinnej), że moja babcia popełniła tam samobójstwo. Mianowicie odkręciła gaz w nocy, jak nikogo nie było, i w łazience pożegnała się ze światem po prostu zasypiając. Nie pamiętam ile lat temu to było dokładnie, ale od tamtej pory czuje się jej obecność. Słyszałem już wiele razy dziwne hałasy czy odgłosy kroków. Ale kilka sytuacji było "mocniejszych".

Kiedy mieszkałem z dziewczyną, mieliśmy kota, który miał wyczuwać, jak coś będzie nie tak. Tamtej nocy spaliśmy po ciężkim dniu mocnym snem. Łóżko mieliśmy ułożone tak, że nasze głowy były pod parapetem, a nogami byliśmy skierowani w stronę drzwi na korytarz, gdzie najczęściej urzędował kot. Pamiętam, że obudził mnie chłód. Moja dziewczyna spała w najlepsze. Podniosłem głowę i spojrzałem przed siebie. Zobaczyłem coś, co długo zapamiętam. Mój kot stał naprzeciwko naszego łóżka tak przerażony, jakby się dowiedział, że żywcem go będą kastrować. Cały napuszony, nie wydawał żadnych dźwięków, nie ruszał się, tylko patrzył w stronę okna tuż nad moją głową. Serce miałem już w gardle. Zanim jednak zdobyłem się na odwagę spojrzeć w górę, na moją głowę spadła doniczka z kwiatkiem. Odwróciłem się momentalnie i zobaczyłem... kompletnie nic. Firanka nieruchomo, podstawka od kwiatka nadal leżała na parapecie w najlepsze w tym samym miejscu. Wyglądało to tak, jak by ktoś podniósł ten kwiatek z doniczką, odczekał chwilę i zrzucił mi go na głowę w odpowiednim momencie... Dziewczyna nadal spała jak zabita.

A takich historyjek mam znacznie więcej...
CzarnoToWidze Odpowiedz

Kupa w gaciach

ZeusKosmateus

I kisiel w majtkach

Igraszka Odpowiedz

Kurczę, a jak Wy seks uprawiacie? Rodzice za ścianą, Babcia w oknie, kot na stopach...

lahierba Odpowiedz

Aż musiałam przesunąć stópki dalej od krawędzi łóżka :/

majer Odpowiedz

Wstaw od razu, tylko takie krótsze, żeby mi się chciało przeczytać.

#uYPvN część 2 - sorry, ale również trochę miejsca mi zabrała. ;)

Belikeyou

autorze, miałam ciarki... jakoś tak zimno mi się zrobiło teraz

Makigigi

Nie ma tej drugiej części :(

Seishin

@makigigi jest ;D czytam wlasnie

BuffyTheSlayer

@Vidocq nie działa ten link :(

szczesciara20

mi się super czytało!

OstatniHorkruks

Musicie wpisać bez #, sam kod wyznania po ukośniku. Wtedy działa

wybuchowo

Koles próbuje być śmieszny pod każdym wyzwaniem, strasznie przypomina mi gościa co na siłę udaje fajnego.

milA00 Odpowiedz

Trzeba mieć jaja żeby mieszkać w mieszkaniu w którym dzieją się takie dziwne rzeczy. Uwielbiam horrory i straszne historie ,choć po obejrzeniu jakiegoś strasznego filmu boję sie w nocy nawet iść do łazienki, a co dopiero jakbym miała mieszkać w mieszkaniu w którym miałeś takie przygody...

Nie muszę chyba mówić, że horrory to mój ulubiony dział. Zwłaszcza te na faktach. ;)

LubieZaby111

Oj ja mam tak samo ;_; Gorzej jak oglądnę jakiś horror i się nawet rozglądnąć po pokoju boję XD

AzucarMoreno Odpowiedz

Mój kot ciągle tak robi, chyba powinnam zacząć wierzyć w duchy..

IrisvonEverec Odpowiedz

Z nieco innej beczki, choć w temacie: czy ktoś tu kojarzy jaka instalacja domowa może wydawać dźwięki podobne do tupania, uderzania, czy niemal walenia np. w podłogę? W domu, w którym mieszkam od lat słychać ten dźwięk. Wcześniej mieszkali tu teściowie i zarówno oni, jak i sąsiad obok będący w swoim domu słyszeli ten dźwięk co niedzielę - teściowa zakładała, że sąsiad wariat drzewo rąbie w niedzielę, a sąsiad, że teściowa kotlety tłucze. Zdarzało się też kilka innych sytuacji, które można podciągnąć pod paranormalne, jednak to stukanie jest najbardziej zastanawiające. Od kiedy tu mieszkam (5 lat), to jak na początku zdarzało się to dużo częściej, bez żadnego schematu, tak teraz rzadziej, jednak czasem tak walnie z 5 razy i gdzieś za trzecim na tyle mocno, że szyby w starych drzwiach się trzęsą. Innym razem spokojniej, jeszcze innym dłużej... Ten dom ma ponad 100 lat i choć wytłumaczenia paranormalne już były, ja zaczęłam (o dziwo) myśleć nad tym racjonalnie. Dom bardzo długo jest tylko "łatany", bez gruntownych remontów (ot, jakieś malowanie, zmiana podłóg itp.; coś większego było tu robione ze 30 lat temu), jednak wydaje mi się, że jest w bardzo dobrej kondycji jak na swoje lata.

kamienSyzyfa

Skoro instalacja jest stara, coś może w niej nawalac i stąd ten dźwięk. Czekam na opisz reszty sytuacji "paranormalnych".

HowDeepIsYourLove

Obstawiam jakieś zwierzątko, skoro to stary dom to być może zadomowiła się jakaś kuna? One potrafią wejść wszędzie :O

Dispater

U mnie tak stuka dach, w zasadzie to trzeszczy, drewniany to i reaguje na temperatury, podobnie obudowa (też drewniana) balkonu

IrisvonEverec

@kamienSyzyfa: Powiem Ci... Nic super niesamowitego. Ot, jakiś bliżej nieokreślony cień, czy światło (do teraz mi się zdarza czasem COŚ zobaczyć), spadające przedmioty, czy ubrania, które można na siłę wyjaśnić w logiczny sposób biorąc pod uwagę setki czynników, przez które mogło do tego dojść, zdarzający się dawniej chłód niezależny od pory roku, który można tłumaczyć nieszczelnymi oknami (nie takie całkiem stare, bo z "nowszego typu" ale drewniane; przeważnie w zimie zdarza się, że gdy wiatr odpowiednio zawieje, to w łazience czuć "powiew", jednak wcześniej ten chłód był odczuwalny również w innych pomieszczeniach i też nie bezpośrednio przy oknie. W następnym komentarzu najdziwniejsza sytuacja, jaka mi się przydarzyła.

IrisvonEverec

Najdziwniejsza sytuacja miała miejsce, gdy byłam sama z psem w tym domu. Nie miałam nic lepszego do roboty, to grałam na konsoli, podczas gdy wtedy-jeszcze-narzeczony był w pracy na popołudniu. Pies leżał obok mnie, ja siedziałam na fotelu. Najpierw spadła na mnie bluza przewieszona na tym fotelu: wszystko spoko, jeśli by się zsunęła na ramię, jednak ta, będąc bardziej po mojej prawej spadła mi na głowę tak, że przysłoniła oczy. Pies sam miał zdziwioną minę (tak, twierdzę, że zwierzęta mają mimikę), ale nie wstał. Wtedy miałam mini zawał, jednak teraz staram się patrzeć na to z dystansem, by nie dać się zwariować. Dalsze wydarzenia tamtego wieczoru zastanawiają mnie nawet ponad to stukanie. Jakieś 15 minut po incydencie z blizą, gdy ledwo zdążyłam się uspokoić złyszymy dość głośne stuknięcie w kuchni, inne niż to standardowe opisane wyżej. Pies zerwał się na równe nogi, a ja zaraz za nim, ale z sercem w gardle. Pierwsza myśl: ktoś obcy wszedł do domu. Drzwi zamykaliśmy i zamykamy tylko, gdy wychodzimy, lub idziemy spać, a że w domu było ogólnie ciemno, tylko telewizor "świecił", to ewentualny włamywacz mógł zakładać, że nikogo nie ma. Nie zastanawiałam się czemu pies nie szczekał. Idziemy do kuchni, ja uzbrojona w składany nóż, który był w pokoju i czaję się, jak na wiedźmina przystało, by bronić terenu. Wchodzimy z psem do kuchni, a tam... No, nikogo nie ma. Z jednej strony nieco spokojniejsza, z drugiej jeszcze bardziej zdenerwowana poszłam szukać źródła dźwięku. Po długich oględzinach okazało się, że stojąca na równej półce, nieuszkodzona puszka groszku (czy kukurydzy, nie pamiętam), którą sama stawiałam na tej półce (nie stała na niczym poza półką) poprostu się przewróciła. Na szczęście niedługo po moim odkryciu teraz-już-mąż wrócił z pracy i sam zdębiał, kiedy mu o tym opowiedziałam.

IrisvonEverec

@HowDeepIsYourLove: Byłabym w stanie przyjąć to wytłumaczenie, ale... Nie wiem ile żyją kuny, czy podobne zwierzaki, które mogłyby zamieszkiwać poddasze, ale 30 lat raczej nie. ☺ Ponadto: mąż, czy teść bywali na poddaszu, więc raczej zauważyliby, że ktoś tam uwił sobie mieszkanko. 😕 No i nie wiem co ona musiałaby tam robić, by - będąc stosunkowo małym zwierzakiem - narobić takiego hałasu... Ale bardzo dziękuję za dobre intencje. ☺

IrisvonEverec

@Dispater: Nad tym też myślałam. Nie słyszałam by ten dach jakoś trzeszczał (nie wiem z czego jest w całości, jednak na pewno ma drewniane krokwie. Jedyne, co mi nie pasuje to fakt, że te uderzenia są miarowe i nie mają nic wspólnego z trzaskiem. Coś, jakby ktoś uderzał drewnianym młotkiem o podłogę na górze, czy nawet na poddaszu. Mieszkając z rodzicami bardzo często słyszałam "strzelanie" dachu, z tym, że (o ile ma to znaczenie) oni mają dach płaski, a my skośny. No i te dwa dźwięki są zupełnie różne. Teraz uświadomiłam sobie, chyba ważny szczegół: stukanie słychać na dole, jakby coś tłukło na górze, ale będąc na górze nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek słyszała ten dźwięk. Zastanawiałam się nad wentylacją, ale nie mogę nigdzie znaleźć jakichś nagrań, gdzie byłoby słychać podobne dźwięki, czy jakiekolwiek dotyczące starych, wadliwych instalacji. Może źle szukałam, może jest to jedna z niewielu rzeczy, których się nie znajdzie w internecie: nie wiem. 😒

kamienSyzyfa

@IrisvonEverec jak sama piszesz większość sytuacji można logicznie wyjaśnić, a co do najdziwniejszej z nich bluza mogła być położona w taki sposób, że gdy plecami przesunęłaś w dół ona zsunęła ci się na głowę, to kwestia złego położenia(dziwnego ułożenia). Puszka również mogła mieć nierówne podłoże. Z mojego punktu widzenia całe sytuację to czyste przypadki, ale nie było mnie w momencie gdy miałe one miejsce, może wtedy inaczej bym pisała.

IrisvonEverec

@kamienSyzyfa: Stąd też moje pytanie, czy ktoś coś wie, domyśla się... Żeby spróbować to racjonalnie wyjaśnić. Nie chcę wymuszać na nikim wiary w duchy itp. (chociaż sama w nie wierzę i miałam/mam z nimi doczynienia nie raz, choć chyba zawsze na stopie przyjacielskiej, a przynajmniej nie pamiętam jakichś złych incydentów). Ten dom jest na tyle mało wiarygodny w swych "wyczynach", że staram się z całych sił wszystko wyjaśniać, a to, że pewne pomysły odrzucam nie świadczy o tym, że upieram się przy tym, że jest nawiedzony (bo i tak kto by chciał żyć w nawiedzonym domu? No, ja na pewno nie!! 😱😄) tylko poprostu opisuję dokładniej co się dzieje itd., by przesiać wszystkie pomysły i zostawić te, które są najbardziej prawdopodobne... Szukam wsparcia, nie poklasku. ☺

SeiSei

@IrisvonEverec Gdyby to była kuna, to słyszałabyś raczej drapanie pazurami, nie walenie. Znam to z autopsji, bo pod starym dachem w moim domu zadomowił się kiedyś taki osobnik. Jeśli jest to stary dom, to możliwe, że trzeszczy sam z siebie, bo ma jakieś drewniane elementy, kamienica, w której mieszkałam też tak miała. Innym wytłumaczeniem może być też to, że po prostu coś się oberwało w ścianie i tłucze (stare domy często mają puste ściany). W przewróconą puszkę jestem w stanie uwierzyć, bo sama miałam nieco creepy sytuację w wyżej wspomnianej kamienicy, gdy na podłogę spadła szklanka, która znajdowała się ( jestem tego w 100% pewna) na środku stołu 😰

Zobacz więcej odpowiedzi (2)
aleksbee Odpowiedz

Autorze, Twoja babcia poprzez samobójstwo utknęła (pomiędzy wymiarami?) i usilnie próbuje zwrócić na siebie Waszą uwagę, żeby uzyskać pomoc. Nie zna innego sposobu, więc Was nęka. Poszukaj gdzieś pomocy, jeśli nie uda Ci się nic znaleźć poproś o prowadzenie dla niej Tego, w którego wierzysz (Twojego Anioła Stróża - będzie wiedział do kogo się zwrócić, Jezusa, Boga, Wyższą Energię, czy kogokolwiek z innej religii. Jeśli wierzysz w Dusze po śmierci, wierzysz też w inne wyższe rzeczy)

HowDeepIsYourLove

Ty tak serio?

aleksbee

Tak, na serio. Nie zmuszam nikogo do wiary, że jesteśmy czymś więcej niż śmiertelnym fizycznym ciałem. Po prostu założyłam że skoro autor wierzy w duchy, to wierzy też w nieśmiertelną Duszę. Warto przeczytać książkę Dalekie podróże R. Monroe'a lub Potęgę Teraźniejszości/Nową Ziemię E. Tolle. Jeśli w to nie wierzysz, to Twoja sprawa. Jeśli jednak chcesz coś krytykować, warto najpierw zapoznać się z tym co krytykujesz, przynajmniej jeśli chcesz zachować jakiś poziom dyskusji.

noddam

Mój racjonalnie myślący ojciec ma od jakiegoś czasu koszmary. Pod wpływem znajomego zaprosił do domu jakiegoś wróżbitę/szamana- naciągacza. Ten zaczął opowiadać o duszy niedawno zmarłej osoby która była silnie powiązana z ojcem i która nie może opóźnić ziemi póki nie załatwi jakiejś niedokończonej sprawy. Przed domem mamy taki wielki krzyż, ma z 5 metrów wysokości. Postawiła go właścicielka ziemi która obecnie już nie żyje - ważna dygresja. Ojciec dał się przekonać szamanowi tym że gość wiedział kto postawił krzyż i jak ta osoba wyglądała. Za wizytę wziął niewiele ale zapowiedział że trzeba postawić kamienie na działce i on je co do milimetra ustawi- za to już poszła kasa. Moi rodzice nie są w stanie zrozumieć że to proste oszustwo. O krzyżu i jego właścicielce może powiedzieć każdy sąsiad a zmarłego bliskiego z niedokończonymi sprawami ma dosłownie każdy. Oczywiście to voodoo pomogło bo działa na zasadzie placebo i autosugestii. Z racjonalnego człowieka stał się świrem wierzącym w magie.

aleksbee

@noddam - jasne, jest pełno naciągaczy, jak w wielu profesjach i dlatego napisałam, że może się nie udać znaleźć pomocy. Masz rację, trzeba uważać na kogo się trafia, ale to nie znaczy, że każdy jest naciągaczem. I masz rację, placebo to też potężne narzędzie, chociaż niestety jeśli w grę wchodzi pomoc innym, placebo niekoniecznie działa.

noddam

Każdy, który twierdzi, że widzi zaświaty i z nimi rozmawia jest albo świrem albo naciągaczem. Tak jak każda religia bazuje na ludzkiej nadziei, że po życiu jest coś więcej oraz na tym, że za wszelkie niepowodzenia i porażki można obwinić Boga, która tak właśnie chciał, a każda niewytłumaczalna/ idiotyczna opisana w Księdze sytuacja nazywana jest dogmatem.
Jedyne co jest prawdziwe to potęga umysłu i autosugestia. Każdy organizm posiada zdolność do samoregeneracji. Kwestia tego jak to aktywujemy. Albo placebo albo samoświadomość albo wiara, która tak naprawdę jest tylko stymulacją mózgu do pozytywnego myślenia. Tak jak osoba załamana marnieje szybciej, tak osoba pewna, że wyzdrowieje faktycznie zdrowieje szybciej.

ProstowOczy

ja się zgadzam z tym komentarzem, może jakaś msza za babcię czy modlitwa (zgodna z jej wyznaniem). Bardzo często zdarzają się takie prześladowania przez osoby popełniające samobójstwo. Co do wymiarów - faktycznie jest kilka wymiarów, wystarczy zgłębić się trochę w fizykę kwantową, by to zrozumieć, więc bardzo możliwe, że ona poprzez samobójstwo nie może trafić tam, gdzie powinna.

ProstowOczy

noddam wiesz, wczoraj była noc spadających Perseidów, to tak naprawdę drobinki meteorów, które palą się, podczas wchodzenia w atmosferę ziemi. Ten świat jest idealnie przemyślany, że aż to szokuje. Gdyby nie atmosfera, to byłoby po nas. Jest tyle fizycznych niewytłumaczalnych zjawisk, że trzeba być ignorantem, żeby po prostu bez zgłębiania się w naukę stwierdzać fakt, że na pewno nie ma Boga (lub jakieś siły wyższej, czegoś, co wpłynęło na stworzenie świata i przemyślane stworzenie ludzi/zwierząt itd. - po najdrobniejsze włókna, atomy i kody DNA). Samo się to zrobiło? Masz na to jakieś dowody? Bo nawet naukowcy nie umieją tego wyjaśnić. Albert Einstein kiedyś powiedział: „Im więcej badam świat, tym bardziej wierzę w Boga”. Poczytaj sobie o ciągu fibonacciego w przyrodzie, o tzw. boskiej proporcji, złotym podziale wszechświata. Musi istnieć niezmienna podstawa racjonalna będąca korzeniem logicznej i uporządkowanej natury wszechświata. Poczytaj sobie o fizyce kwantowej i wymiarach. Świat byłby wspaniały, gdyby nie choroby, śmierć i źli ludzie, którzy umieją napsuć wiele krwi. Co zabawnie było zapowiedziane już w Biblii.

aleksbee

@ noddam - masz prawo nie wierzyć. Masz prawo też się nie interesować duchowością, Twoje zdanie też w jakiś sposób jest prawdziwe, zgadzam się z nim i widocznie jest dobre dla Ciebie na Twoim etapie życia. Jednak z doświadczenia wiem, że każdy kto zainteresuje się Duchowością (nie religią - wg. mnie ta mocno zniekształca wiarę - aczkolwiek nikomu nie wymawiam, zawsze to jakiś krok bliżej) znajdzie głębokie przeświadczenie, że jest coś głębiej.

aleksbee

Wg. mnie dyskusja na te tematy jest jak dyskusja, która religia ma rację. Tak naprawdę każda religia mówi o tym samym, jeśli się w nią zagłębić. Nauka również. Pytanie jak głęboko w to wchodzisz i na ile pozwalasz, żeby to miało wpływ na Twoje życie (w dobrym lub złym sensie)

aleksbee

@ProstowOczy o złych ludziach bardzo fajnie pisze E. Tolle w Nowej Ziemi :-)

Zobacz więcej odpowiedzi (6)
kamienSyzyfa Odpowiedz

Dziwne, że pamiętasz co widziałeś mając rok, dzieci zazwyczaj nie mają wspomnień z tak wczesnych lat. Poza tym paranormalne rzeczy zaczęły dziać się w momencie gdy zainteresowałeś się całą sytuacją, wyobraźnia zaczęła działać. Doniczka zawsze mogła być źle postawiona, a podstawka niedbale położona obok. Nie miałeś żadnego urazu głowy? Doniczki do najlżejszych nie należą. Kot mógł wystraszyć się gałęzi za oknem.
Dlaczego "straszyła" w oknie, przecież umarła w łazience, więc to tam głównie powinna.

wichurka

@kamienSyzyfa co do urazy glowy to mogła być mała plastikowa doniczka z małym kwiatkiem, więc nie musiała być wcale tak ciężka żeby doznać jakiegoś urazu

IrisvonEverec

Czy ja wiem, czy powinna być głównie w łazience? Jeśli szuka pomocy, tak jak to pisze @aleksbee, to raczej marne szanse, że znajdzie ją w łazience. Tam raczej nie spędza się wiele czasu, co innego sypialnie, gdzie spędzamy przeważnie całkiem sporą część doby. Ponadto: w zgiełku dnia często trudno nam dostrzec pewne drobiazgi, znaki. Są poprostu zagłuszane codziennością. W nocy jest cicho, spokojnie, czyli dużo łatwiej o jakikolwiek kontakt.

Też się dziwię, że to pamiętam. Zresztą, nie tylko ja. Ale pamiętam dokładnie rozmieszczenie w pokoju, gdzie było moje łóżeczko i gdzie spali rodzice. Jak się okazało, nawet bardzo dokładnie. Pamiętam duży strach i to prawdopodobnie dlatego. Czytałem kiedyś, że w pamięci najczęściej zapadają wspomnienia, w których osoba odczuwała największe emocje. To one najczęściej powodują, że coś mocno nam zapada w pamięci. Nie mam dowodów akurat na to wydarzenie, po za potwierdzeniem rodziców na wygląd pokoju.

Po kilku "zdarzeniach" i opowiadaniach, faktycznie zacząłem się mocno tym interesować. W końcu nie jest to raczej coś normalnego. Jednak dopiero po przeżyciu kilku pierwszych akcji, a nie przed.

Urazu głowy nie miałem, bo doniczka faktycznie do dużych nie należała. Natomiast co do tego czy była dobrze czy źle położona. Nawet zakładając, że było tak jak piszesz, to tak jak wspomniałem, parapet był zasłonięty dość długą firanką. A ona nawet nie drgnęła co mogło by sugerować, że faktycznie mogła by się zsunąć. Inną sprawą jest to, że spadła centralnie spodem w dół a nie bokiem. Skąd wiem? A no stąd, że gdyby spadała bokiem to po uderzeniu we mnie, ziemia by się z niej wysypała od razu, a nie dopiero po spadnięciu na podłogę. Za moim oknem jest tylko widok na inne budynki i niebo, więc raczej to nie gałąź.
A, no i raczej jak coś ma już straszyć, to chyba wszystko jedno w jakim pomieszczeniu, jeśli się trzyma danego mieszkania. Akurat o tym czytałem dość dużo. ;)

Adriana95

Moje najwcześniejsze wspomnienie to jak mama przeglądała się w lustrze i mierzyła sukienkę na wesele swojej siostry. Miałam wtedy 8 miesięcy. Od tego czasu pamiętam dużo więcej rzeczy, więc jest możliwe, że Autor pamiętał zdarzenie, które miało miejsce kiedy miał roczek lub dwa. Żadna rewelacja.
A złe elementery zmarłych mogą uaktywnić się przy obecności niektórych osób, być może takim katalizatorem był sam Autor.

kamienSyzyfa

@Vidocq jeżeli ziemia w doniczce była twarda mogła nie wypaść od razu, a czas od momentu uderzenia doniczki do twojego spojrzenia na firankę mógł być o wiele dłuższy niż Ci się wydaje, więc firanka mogła przestać się ruszać. Kot mógł się wystraszyć chociażby prelatującego ptaka. Całe zdarzenie opisujesz subiektywnie (całą sytuację mogłeś podkoloryzować), ale jest też wersja, że miałeś kontakt z prawdziwym duchem.

ProstowOczy Odpowiedz

opowiadaj dalej. Ale taka rada na przyszłość: łóżko ustawiaj zawsze tak, żeby nad głową nie mieć dużych obrazów/kwiatków i innych przedmiotów, bo jakby spadło coś Ci na głowę, to może zabić w śnie (spadło samo). I kup sobie lepiej psa, przynajmniej będzie szczekał w razie czego :)

Zobacz więcej komentarzy (21)
Dodaj anonimowe wyznanie