#lUGA6

Od zawsze byłam gruba, ale to jak teraz wyglądam doprowadza mnie do rozpaczy. Mam 159 cm i ważę 87 kg. Nie mogę na siebie patrzeć, brzydzę się swojego ciała. Nawet mycia jest dla mnie czymś okropnym, myję się codziennego tylko dlatego, że nie chcę śmierdzieć. Praktycznie od 9 roku życia mam problemy z wagą. Zawsze była za duża. Oczywiście odchudzałam się już kilka razy, nawet udało mi się ważyć 58 kg, co było dla mnie ogromnym sukcesem. Jednak później znowu przytyłam i na dodatek zaszłam w ciążę. Od porodu minął już ponad rok, a ja dalej jestem gruba.

To nie jest tak, że nie próbuję schudnąć. Byłam już u kilku dietetyków. Jednak na nic to się nie przydało. Stosuję się do zaleceń tydzień, dwa, a później nie wiem dlaczego poddaję się. Zdaję się sprawę z tego, że źle postępuję, ale nie umiem nad sobą panować. Niby bardzo chcę schudnąć, dla siebie, dziecka, bo nie chcę być dla niej złym przykładem w przyszłości. Mąż mówi, że akceptuje mnie taką, sam też ma nadwagę. Jednak mi się wydaje, że mnie się wstydzi i sama też się siebie wstydzę, najchętniej nie wychodziłabym z domu. Zakupy to dla mnie koszmar. Patrzę się na swoją twarz w lustrze i nie widzę sensu się malować, bo po co na taki gruby ryj tapeta, ale się maluję, żeby nie straszyć całkiem swoim wyglądam. Najgorsze, że wiem co robię źle, chyba sama mogłabym już być dietetykiem, ale nie potrafię za żadne skarby się zmotywować. Czuję do siebie tylko wstręt i obrzydzenie, a przecież kiedyś nie było tak źle, oglądam stare zdjęcia i chce mi się płakać. Patrzę na różne metamorfozy i jestem pełna podziwu dla tych ludzi, sama chciałabym być na ich miejscu, mieć tę silną wolę.
Kiedyś śmiałam się z ludzi otyłych, a teraz sama taka jestem. Nigdy nie uwierzę jak jakaś gruba kobieta mówi, że się akceptuje i kocha swoje ciało, dla mnie to niepojęte. Nie wiem już co mam robić, żeby schudnąć. Powiecie, że najlepiej wziąć się za sobie, ale ja chyba nie potrafię, zablokowałam się i nie wiem co będzie dalej.
kadabro Odpowiedz

Zacznij się ruszać. Powiem ci, że ja się nie ruszałam, szkolny wf mnie zniechęcał do aktywności, od liceum miałam zwolnienie. Po studiach miałam już sporą nadwagę, wręcz byłam otyła, ciągły ból kolan, do tego z racji bycia osobą o niskim poczuciu własnej wartości miałam wrażenie, że wszyscy za moimi plecami śmieją się z tej grubaski jaką jestem. Z dietami nie wychodziło, jestem wybredna, mnóstwo rzeczy nie lubię i nie zmusiłabym się, by jej jeść. Wybrałam więc aktywność fizyczną. Zaczęłam od takich drobnych kroczków jak wysiadanie przystanek wcześniej i powrót na piechotę czy wjechanie windą piętro czy dwa niżej i wejście po schodach na górę, spacery szybkim marszowym krokiem. Potem rower, basen (ile mnie kosztowało, żeby wyjść w kostiumie kąpielowym to ciężko opisać). Po kilku miesiącach i kilku kg mniej poszłam na siłownię, gdzie w cenie karnetu był trener, który doradził mi na czym ćwiczyć, by nie obciążać stawów. Łącznie schudłam prawie 30 kg, co prawda na przestrzeni paru lat, więc nie była to szokująca utrata wagi w kilka miesięcy, ale efekt jojo mnie nie dotknął, nie mam też wiszącej skóry. W tej chwili trzymam stałą wagę, jem co chcę, ale się ruszam, biegam wieczorami, po mieście poruszam się głównie rowerem czy hulajnogą, minimum raz w tygodniu jestem na basenie (zimą kiedy odpada bieganie czy rower nawet częściej), ćwiczę w domu z Mel B czy Tiffany Rothe (wolę to niż siłownię). W wytrwałości pomogło mi też to, że prowadziłam zeszyt, w którym zapisywałam każdą aktywność fizyczną. Nowa kartka oznaczała ważenie i mierzenie, więc im więcej ćwiczyłam tym szybciej mogłam sprawdzać efekty i mnie to motywowało. I uwierzyłam, że wysiłek fizyczny wyzwala endorfiny, bo wcześniej wymęczony, upocony człowiek, który radośnie się uśmiecha wydawał mi się kompletną bzdurą.

LubieSeksChyba

Pięknie i rozsądnie, takie podejście do tematu na zasadzie - odchudzanie to proces długofalowy - wytrzymam - zmienię swoje życie na lepsze- jest bardzo korzystne. Bardzo, bardzo gorąco kibicuję wszystkim zarzucającym wagę, nie poddawajcie się !! 👌👊💪💪💪🤝

Karo

Tiff jest super <3

gitarzystka Odpowiedz

Psycholog? Może Ci coś siedzi w środku, czego nawet nie jesteś świadoma i Cię blokuje?
I zagoń męża, aby się odchudzał z Tobą- tak będzie o niebo łatwiej, a i mąż na tym zyska.

Mnie przy trzymaniu zdrowej diety bardzo pomogła aplikacja, którą sobie ściągnęłam na tablet. Skanujesz aparatem fotograficznym kod kreskowy produktu i wpisujesz ile go zjadłaś, a aplikacja od razu podlicza Ci wszystkie wartości odżywcze. Masz elegancko wypisane ile już zjadłaś i ile jeszcze możesz. Do tego przeróżne statystyki, wykresy, różne bajery- dla mnie mega, dużo łatwiej ogarnąć dietę przy czymś takim, a i jaka satysfakcja, gdy się elegancko danego dnia wypełni węglowodany, białka i tłuszcze. ;D Polecam, dla mnie prawidłowe odżywianie z tą aplikacją stało się frajdą i pozytywnym wyzwaniem, może dla Ciebie też będzie? :)

Wolke

My Fitness Pal?
Również używam. Potrafi motywować.

gitarzystka

Lifesum. :)

MsFortune

Ja uzywam fitatu bo duza baza produktow i mozna dodawac swoje

naysayer

@Aotylyoblechpaskudny: ale wiesz, że każdy produkt ma swój unikatowy kod kreskowy? Wystarczy, że potem ktoś w bazie danych przypisze do danego kodu kaloryczność i skład :)

Hhhhhao

Ja tam używam Cronometer i przy okazji uczę się angielskiego. Przy okazji, polecam.

czekoladowemleko

to teraz na anonimowych nawet na lenistwo polecają psychologa? XD

Alcea

Jeszcze jest VitaScale :)

Senji Odpowiedz

Może spróbuj najpierw zastąpić jedną rzecz czymś zdrowym, zamiast od razu zmieniać całą dietę.
Byłam w identycznej sytuacji jak ty, teraz prawie rok po urodzeniu dziecka i nadal jestem za gruba, ale cały czas waga idzie w dół.
Najpierw przestałam pić słodkie napoje, tylko woda, a nadal jadłam fast foody, słodycze i chipsy. Teraz zrezygnowałam z fast foodów, słodycze i chipsy nadal jem. Dodałam ćwiczenia i powoli, powoli osiągam swój cel.
Bardzo ważna rzecz, to pokochać siebie, naprawdę. Jeżeli czujesz niechęć do samej siebie, nie będziesz miała sił na walkę o siebie. Musisz się przełamać, dać sobie czas i się pokochać taką jaką jesteś teraz, żeby móc być taką jak Ci się marzy :)

WakaWakaEee Odpowiedz

Polecam bardzo proste codzienne czynności typu: skorzystanie ze schodów zamiast windy, zaparkowanie na parkingu dalej od pracy i dojście na nogach lub w ogóle przemieszczanie się na rowerze i wszystko co pozwoli na odrobinę ruchu. Oczywiście przy tym rezygnacja ze słodkich napojów na rzecz wody i zielonej herbaty (bez cukru!) a także ze słodyczy. Przy takim trybie życia kilogramy same zejdą. Oczywiście zajmie to dłużej, ale nie jest to wielką mordęgą w porównaniu do niektórych restrykcyjnych diet

Whitetea Odpowiedz

może poszukaj psychodietetyka? :)

Msciwoj82 Odpowiedz

Nie wiem czy napiszę coś nowego, ale może akurat Ci się przyda: Wiesz że nie powinno się przesadzać? Jeżeli będziesz próbować trzymać dietę przez cały czas, to prędzej czy później się złamiesz. A rada na to jest taka: Wybierz 1 dzień w tygodniu, kiedy będziesz sobie pozwalać na wszystko. Normalnie dieta, ale jeden dzień odpuszczasz. W ten sposób dużo łatwiej wytrzymać.

Poza tym: Ruch. Nie wiem czy jesteś jeszcze w domu przy dziecku, czy chodzisz do pracy - drogę do pracy można zaplanować tak żeby mieć 10-15 minut spaceru (dalej zaparkować, albo wcześniej wysiąść z autobusu). Jeżeli jesteś w domu, może kup/adoptuj psa (oczywiście o ile w ogóle lubisz zwierzęta). Z psem trzeba wychodzić, tak że z pół godziny spaceru dziennie masz zapewnione.

Into Odpowiedz

A tarczyca?

Nashi Odpowiedz

Może zacznij chodzić na spacery? Później zmień spacer na trucht. Później na bieg. Ewentualnie jakaś siłownia?
Samą dietą się nie chudnie.

HenrykGarncarz

Przy takiej wadze (i wzroście) siłownia to nie jest najlepszy pomysł. Stawy mogą jej całkiem paść. Najlepiej zacząć łagodnie, np od basenu

Nashi

Siłownie to już potem jak trochę schudnie. To miałam na myśli ^^

MogeWszystko91

Oczywiście , że można schudnąć samą dietą.

MogeWszystko91 Odpowiedz

Wszystko siedzi w głowie. Jeżeli chcesz zmian to najpierw zmień nastawienie do samej siebie , spójrz w lustro z miłością. Ja wiem , że to cholernie ciężkie ale uwierz mi , że będzie Ci o wiele łatwiej. Zacznij powoli ograniczać nie zdrowe jedzenie, absolutnie nie możesz chodzić głodna bo prędzej czy później rzucisz się na jedzenie. Więcej ruchu , rower , spacery. Ja w Ciebie wierzę ! Pamiętaj , że możesz wszystko 💙

Tlenek11 Odpowiedz

Chyba sama na to wpadałaś ale nie jedz ta kużo. Smak jest nieistotny.

Zobacz więcej komentarzy (13)
Dodaj anonimowe wyznanie