#mJNu6

Wiecie, co mnie denerwuje? To, że w XXI wieku nadal można się regularnie spotkać z opiniami typu: "po co się faszerować tą chemią? Lepiej napić się lampki wina i od razu lepszy humor. W ogóle to wymyślasz sobie tę depresję". Nigdy w życiu nie słyszałam, żeby do cukrzyka ktoś mówił, że wymyśla sobie ZDIAGNOZOWANĄ PRZEZ SPECJALISTĘ chorobę i żeby nie faszerował się tą insuliną, tylko poszedł pobiegać.

Gdy rozmawiałam kiedyś z kolegą, przyznałam mu się, że odkąd biorę antydepresanty, wreszcie czuję, że moje życie ma jakiś sens. Kolega naskoczył na mnie, że to jest właśnie problem z dzisiejszym społeczeństwem, bo na wszystko chcemy dostać magiczną tabletkę, a wystarczyłoby pójść na spacer do parku czy na imprezę trochę potańczyć. Że najgorsze, co możemy sobie zrobić, to zacząć brać antydepresanty.

Zdenerwowałam się i opowiedziałam mu, jak dwa lata temu, będąc w jeszcze niezdiagnozowanej depresji, pod wpływem alkoholu i po kłótni z bliską mi osobą, próbowałam odebrać sobie życie. Gdy następnego dnia wytrzeźwiałam, z miejsca umówiłam się do psychiatry. Przez kilka miesięcy chodziłam na terapię i brałam tabletki. Szczerze? Nigdy wcześniej nie czułam takiego spokoju. Całe życie w mojej głowie panował chaos i byłam wciąż popychana do samookaleczania, upijania się i płaczu. W czasie terapii to wszystko ustało. Nieracjonalne zachowania, jak próby samobójcze po kłótniach, ustały. Gdy kolega to usłyszał, zamilkł, bo nie umiał znaleźć argumentów.

Oczywiście nie raz, nie dwa, gdy odmawiałam alkoholu, bo nie mogę go pić w połączeniu z lekami, znajomi śmiali się, że wymyślam sobie choroby i że chyba woleliby się zabić, niż nie móc pić.
Niektórzy znajomi zwierzają mi się z tego, że np. mają myśli samobójcze, marazm, absolutny brak motywacji do życia. Zawsze wysłuchuję ich i czasami proponuję wizytę u psychiatry, ponieważ widzę podobne objawy, jak niegdyś u siebie. Ekspertem nie jestem, ale wychodzę z założenia, że lepiej iść do lekarza, niż popełnić samobójstwo, bo nie otrzymało się pomocy. Większość osób jednak reaguje na taką propozycję bardzo negatywnie. Mówią, że nie są chorzy psychicznie, że nie mają schizofrenii i na pewno nie dadzą się zamknąć w wariatkowie, mimo że zupełnie nie to proponuję.

Chciałabym, żeby nasze społeczeństwo było lepiej edukowane w kwestii zaburzeń psychicznych, ponieważ w dalszym ciągu przyznanie się do depresji i szukanie pomocy to wstyd, a według niektórych osoby z depresją są słabe i nikt im nie pomoże, bo i tak się w końcu zabiją.

Depresja to choroba, nie wymysł.
Greenbanana Odpowiedz

Kończę medycynę. Kiedy moja rodzina usłyszała, że chce zostać psychiatrą powiedziano mi, że psychiatra to nie lekarz a już tak długie studia są na pewno do tego niepotrzebne.
Zdecydowanie jestem za kampanią społeczna, która uświadomi ludziom jak często zaburzenia psychiczne występują, jak sobie z nimi radzić i jaką rolę odgrywają w tym wszystkim psychiatrzy.

Pestgirl Odpowiedz

Smutne. Szczęśliwie ja ze swoimi znajomymi i ludźmi z pracy normalnie rozmawiam o psychiatrze. Wielu korzysta / korzystało z pomocy psychologa i psychiatry (na depresję zwłaszcza najlepsze są leki + terapia) i poza Grażynami z zapadłych wioch nikt nie robi oczu, lekarz jak lekarz, potrzeba pomocy to idziesz. Jak mówiłam, że biorę antydepresanty, to nikt nie myślał że to psychotropy, raczej pytali, które i po jakim czasie był efekt. A nie mieszkam w żadnej metropolii.

JaStanowiePrawo Odpowiedz

Masz bardzo słabych znajomych, skoro nawet nie probowali zrozumieć... Uwielbiam kiedy ktoś jest ekspertem w dziedzinie o ktorej nie ma pojęcia 😣

corazlepiej Odpowiedz

Droga autorko, szanowni komentujący. Ja z innej beczki.
Zgodzę się z tym, że depresja jest chorobą, czasami też nadużywanym pojęciem. Ale nie zawsze w celu wyleczenia depresji trzeba brać leki. Tak jak w przypadku insulinooporności zaczyna się od diety i innych niefarmakologicznych sposobów regulowania metabolizmu, tak w depresji też najpierw zaleca się inne terapię, które już tutaj przytaczaliście. Jednak jeśli chodzi o depresję często jej główną przyczyną jest pewien "defekt" w mózgu, ktory sprawia, że neuroprzekaźniki takie jak serotonina czy dopamina nie są produkowane w dostatecznej ilości i z tego mogą zrodzić się różne choroby, w tym depresja.
Wiec zawsze najlepszym sposobem będzie rozmowa ze specjalistą, np psychologiem, który wstępnie określi problem i tak jak w przypadku jednej z komentujących osób zaleci udanie się do psychiatry w celu dokładniejszej diagnozy. Pamiętajmy, że zdrowie mamy tylko jedno. Czy to fizyczne, czy też psychiczne. Zawsze należy o nie dbać z największą starannością

50874217

Warto też wiedzieć, że mózg działa tak a nie inaczej najczęściej dlatego, że po prostu został tak nauczony. Jeśli na terapii nauczymy się myśleć w inny sposób, to po pewnym czasie zaczną się wydzielać inne hormony. Warto udać się do dobrego specjalisty na konsultacje w sprawie swoich potrzeb. Tabletka nie wyleczy np. traumy po przemocy, może ją tylko zobojętnić. Jeśli się doprowadziliśmy na skraj emocjonalnego załamania, to jest potrzebna, by móc nad tym pracować. Jeśli tak jak u autorki wyznania występuje zupełny chaos w głowie, albo silne myśli samobójcze, ataki lęku, to warto sobie pomóc.
Mózg jest jedynym narządem, którego nie badamy przed leczeniem - więc mimo wszystko ostrożnie i odpowiedzialnie.

Heppy

Tylko, że często występuje tez depresja z zaburzeniami lękowymi. Polecam ci ataki paniki co 15 min. Gdyby nie leki to ja bym z domu nie wyszła, bo się trzęsłam ze strachu, nie wiem jakbym miała iść na terapie w takim stanie.

MaybeNot Odpowiedz

Najlepsze jest kiedy twoi rodzice od dziecka ci jadą na psyche, a kiedy będąc osoba dorosła nie radzisz sobie z depresja i nerwica, oni mówią ci ze sobie wymyślisz a to że twoje życie codzienne na tym też cierpi, to tylko i wyłącznie twoja wina, no bo sama się doprowadziłaś do takiego stanu.

jhope Odpowiedz

w sumie to zazdroszczę ci ze leki ci pomogły, ja przetestowałam do tej pory już chyba z 6 leków różnych typów i nie zauważyłam żeby działały

Qzin

A próbowałaś samych leków czy terapii również? Leki pomogą ale problemu nie rozwiążą.

jhope

chodziłam bardzo długo na terapie ale przestałam bo stwierdziłam ze nie ma sensu skoro rezultatów nie ma

Heppy

A jakbyś chciała, żeby działały ? Tego się nie czuje przecież jakoś. Po prostu masz mniejsze doły i bardziej ujednolicony nastrój. To nie jest jakaś magiczna tabletka, która ci zmieni psychikę.

Qzin Odpowiedz

Też bym chciał. Ludzie niepotrzebnie się boją leczyć i społeczeństwo ma spaczony obraz osób chorych.

CzarnyCzwartek Odpowiedz

Akurat z przykładem cukrzycy nie trafiłaś. Było tu wyznanie dziewczyny, że taką właśnie radę dała jej mama. W każdym razie trzymam za Ciebie kciuki. I za społeczeństwo, chociaż tu nie oczekuję cudu.

Krzeselkowy

Dokładnie. Jako cukrzyk z dość długim stażem mogę śmiało powiedzieć że często słyszę żeby się ruszać zamiast pompować insulinę nawet na oddziale diabetologii.

ukuku1 Odpowiedz

Mam wrażenie, że jakbym powiedział komuś o tym jak się czuje, to usłyszałbym monolog o fokach utytłanych w ropie naftowej

Heppy Odpowiedz

Ludzie mysla, że te tabletki działają jak jakieś narkotyki które poprawiaja humor. A to tak nie działa. Ja dzięki lekom przestałam mieć takie okropne jazdy nastroju. Że co dwa dni chciałam się zabijać. W końcu stałam się stabilna emocjonalnie, co nie znaczy, że nie bywam smutna albo zła - normalnie jak każdy. A terapia to już w ogóle magia. Nie pamietam kiedy miałam dola. Czuje się w końcu normalnie jak zdrowy człowiek.

Zobacz więcej komentarzy (13)
Dodaj anonimowe wyznanie