#mXEji

Nienawidzę hałasu.
Z tego powodu kupując mieszkanie zdecydowałem się zamieszkać na osiedlu, gdzie dominującą grupą są emeryci.
Wydawać się może - sielanka, żadnych głośnych imprez, cisza i spokój.

Niestety bańka pękła już pierwszego wieczoru, kiedy to ze snu wybudziły mnie odgłosy rodem z najgorszego filmu dla dorosłych. Dosłownie myślałem, że ktoś morduje jakiegoś biednego psa. Tym większe było moje zdziwienie, kiedy ten same jęki obudziły mnie niczym świt, a mało tego - towarzyszyły jeszcze kilkukrotnie w ciągu dnia. Ich głośność była naprawdę bardzo duża, gdyż pochodziły z mieszkania nade mną.
Pomyślałem - róbcie sobie ludzie co chcecie, ale takie jęki o 5 nad ranem to coś bardzo irytującego, więc postanowiłem wyjaśnić tę sytuację.
Okryłem tajemnicę - sąsiadka z góry zajmuje się swoją mamą. Kobieta jest w stanie wegetatywnym, nie ma z nią żadnego kontaktu, nie mówi, nie je i praktycznie cały czas krzyczy albo jęczy przeraźliwie głośno.

Możecie mnie w tym momencie zlinczować.
Naprawdę współczuję zarówno tej chorej kobiecie, jak i (i to zdecydowanie bardziej) jej córce, która musi się nią zajmować.
Ale jestem na skraju swojej wytrzymałości.

Mieszkam tu od roku. Przed koronawirusem większą część dnia spędzałem poza domem i udało się mi się unikać tych dźwięków (z wyjątkiem tych rannych i nocnych). Przez kwarantannę i pracę zdalną jestem na skraju szaleństwa.
Te krzyki i jęki nie ustają, są w każdej godzinie mojego życia. Nie mogę się na niczym skupić, nie mogę pracować, w spokoju odpocząć, zrobić czegokolwiek. Zatyczki do uszu pomagają na chwilę, spróbujcie je nosić 24/7 - tak się po prostu nie da. Żebyście mogli zrozumieć skalę tego hałasu - podczas spotkań wideo w pracy, jeśli mam włączony mikrofon, to te jęki słyszą również moi klienci. A naprawdę brzmią one jak dość jednoznacznie, więc zażenowanie jest wypisane na ich twarzach.

Możecie mi powiedzieć, że nie mam w sobie zrozumienia dla choroby innych i robię problem z niczego.
Proszę, możecie mnie zlinczować, ale zanim to zrobicie, odpalcie na jakimś głośniku - dość głośno, zapętlone na 16 godzin odgłosy filmu dla dorosłych, zamknijcie to w szafie i starajcie się normalnie funkcjonować, pracować i spać przez choćby jedną dobę.

Ja naprawdę nie wiem już, co mam zrobić. Przeprowadzka nie wchodzi w grę, wielkie remonty wyciszające moje mieszkanie też nie. Naprawdę jestem na skraju swojego wytrzymania i zmęczenia.

Anonimowe w tym wyznaniu jest to, że od roku nie marzę o niczym innym niż o widoku karawanu przyjeżdżającego po tę kobietę.
oldhighhat Odpowiedz

w końcu umrze, trzymaj się!

montana8419

A wiesz że ona może tak "umierać" nawet z 20 lat?

maIasarenka Odpowiedz

Jej córka pewnie też czuje się tym zakłopotana. Przykra sytuacja.

sznurowka Odpowiedz

Może wydrukuj sąsiadce kilka kontaktów do jakichś hospicjów domowych czy fundacji, pewnie nie będzie chciała oddać mamy, ale może zmiana leków czy choćby materaca poprawi sytuację (jeśli krzyczy np. przez ból spowodowany odleżynami, PCK udostępnia łóżka szpitalne za grosze, nie wiem jak materace). Może próba izolacji podłogi u sąsiadki, choćby dwoma dywanami poprawi sytuację? Albo przeniesie łóżka z chorą do innego pokoju?

Selevan1 Odpowiedz

To powinno podpadać pod jakiś paragraf. Nie wiem, zakłócanie spokoju, znęcanie się, cokolwiek. Takie osoby, jeżeli jedyne co robią to jęczą jak potępieniec, powinny być w hospicjach.

diana2705

Jasne nakażmy rodzinom oddawać staruszków. Super pomysł. Albo zabrońmy chorym, często słabo kontraktującym się odezwać.

Hvafaen Odpowiedz

Bardzo współczuję. Ciężka sytuacj. Rozumiem też twoje myśli.

Dkshilll Odpowiedz

A może wygłuszenie sufitu tego pokoju który masz bezpośrednio nad nią nie jest głupim pomysłem? Bo sprawdziłem teraz na szybko, że 1m2 pianki do wygłuszenia sufitu to koszt około 130 zł. Nawet przy sporym pokoju nie są to koszta nie do pokonania. Jeśli mieszkanie jest nad tobą to wygłuszenie sufitu powinno pomóc i zaznasz wreszcie spokoju. Myśle, że warto spróbować tylko z sufitem, nie stracisz powierzchni użytkowej, a dźwięki na pewno nie będą aż tak się nieść

bazienka Odpowiedz

wyglusz sufit, to nie jest wielki remont
mieszkanie ze starymi ludzmi implikuje tez problemy typu telewizor na full, bo im szwankuje sluch
albo czepiactwa o wszystko
zapewniam cie, ze jej corka marzy o tym samym

prestidigitator Odpowiedz

"Nienawidzę hałasu."
I kupuję mieszkanie w bloku:) Jedyna opcja to bardzo stare budownictwo i wyciszanie(ale zawsze będą hałasy) lub przedmieścia, nigdy wielka płyta

bajkopisarz Odpowiedz

Rozumiem dobrze. Mieszkam w starej kamienicy, średnia wieku mieszkańców powyżej 40, małych dzieci brak. Nade mną kupiło mieszkanie młode małżeństwo z dwoma kilkuletnimi synami, którzy "muszą się wyszaleć". Kilkugodzinne biegi po lekkich stropach wykończą każdego, kto nie ma gdzie uciec, lampa u sufitu się huśta, pojawiają się szpary między płytami sufitowymi, a odgłos tupania działa jak chińska tortura. Może w Twoim przypadku pomogłyby leki na uspokojenie dla tej chorej kobiety, której córka pewnie też ma dosyć jęków?

CzepliwyMisiek

Tutaj to już mógłbyś to spokojnie zgłosić. Ta stara kobieta nie na wpływu na swoją chorobę, ale dzieci można okiełznać. Sąsiadom mieszkającym z boku też to pewnie nie jest na rękę, więc nie byłbyś sam. Ja kiedyś jako dziecko skakałam po dywanie to od razu sąsiedzi z dołu przyszli opieprzyć rodziców i podziałało.

ilikemylife Odpowiedz

Mnie denerwuje gdy moi sąsiedzi coś głośniej powiedzą. Współczuję.
Jedyne sensowne rozwiązanie to niestety zmiana mieszkania.

Zobacz więcej komentarzy (7)
Dodaj anonimowe wyznanie