#np16E
1. Poznajesz chłopaka.
2. Zakochujecie się w sobie.
3. Okazuje się, że on ma długi, spore, ale sam się do tego przyznaje, sam też zarabia i je spłaca regularnie.
4. Dzień rozkminy na ten temat. Dochodzisz do wniosku, że to tylko pieniądze, raz są, raz ich nie ma, tym bardziej że kredyt za parę lat będzie spłacony. „Może przepuszczę miłość życia?”
5. Zaręczyny, ślub itd.
6. Dziecko w drodze.
7. Staraj się zachęcić już męża do rzucenia palenia. W zasadzie miesięczny koszt palenia papierosów to rata dobrego auta.
8. Kupujecie samochód, którego usterki i części są drogie.
9. Tadam! Oto macie już dwa „spore” kredyty i samochód, który jak się okazało, często zawodzi.
10. Cały czas wynajmuj mieszkanie w dużym mieście, ponieważ obydwoje macie tu pracę, a uciułanie wkładu własnego przy 3000 kosztów opłat (kredyty plus czynsz) jest mega trudne.
11. Drugie dziecko – też obniża zdolność kredytową.
12. Tak jest, obydwoje zarabiamy całkiem spoko, ale przez miesięczne wydatki jesteśmy goli i weseli.
I piszę to wyznanie, lekko rozgoryczona, że z własnej głupoty płacę za nie swoje mieszkanie i w zasadzie żyję skromnie, choć nie musiałabym. No ale mam ładny samochód, dwoje zdrowych i mądrych dzieci, niepalącego męża, zresztą sami jesteśmy również zdrowi.
Trzymajcie kciuki, żeby wychodzenie z tej finansowej du.y upływało przyjemnie i żebyśmy dalej umieli cieszyć się ze zdrowia i tego, że mamy siebie. W zdrowiu, w chorobie… i głupocie ;)
Poznaj faceta z długami. Zamiast z nim po prostu być, bierz z nim ślub. Co może pójść nie tak
To w takiej sytuacji bierze się intercyzę.
@rocanon
Ale intercyza by autorce w niczym nie pomogła, bo autorka uznała, że chce dźwigać ten ciężar z partnerem.
Jak skiepścić swoją sytuację finansową?
1. Nie myśleć.
Dziękuję za uwagę.
No tak. Bo najlepszym rozwiązaniem na brak mieszkania jest zrobienie sobie dwójki dzieci... Dlaczego ludzie nieustabilizowani finansowo decydują się na dzieci? Jest to bardzo nieodpowiedzialne.
Fajnie ze chociaż przyszła refleksja bo wiele osob by to przerosło. Szkoda tylko że obecnie jest moda życia na kredyt. Ty nie masz samochodu, będziesz go mieć jak spłacisz z nawiązką ( odsetkami). Przy dwójce dzieci i koszcie wynajmu na poziomie 3000 to na wkład wlasny uzbierasz jak już będziecie zbyt starzy by wam bank dał kredyt hipoteczny. Nie łatwiej było kupić tanie auto za gotówkę, poczekać z dziećmi aż się odłoży na wkład własny i znaleźć w tym czasie najtańsze możliwie mieszkanie by przyspieszyć proces? Ja wiem ze fajnie się żyje na kredyt ale nie opłaca się
no i widzisz, NAJPIERW mieszkanie, potem rozmnazanie...
Jaki jest sens posiadania ładnego auta jeżeli pomimo ceny ciagle się psuje, a naprawy są bardzo drogie?
Pracowałem przez pewien czas za granicą, pieniądz rzecz jasna lepszy, ale tendencje ludzi do ich wydawania na bieżąco jeszcze większe niż te obserwowane w Polsce. Nie można tutaj winy na kraj zwalać, ale uczy się nas wydawać, nie oszczędzać.
ja bym najpierw zapytala za co te dlugi...
Ale o co Ci chodzi? Masz udane dzieciaki, męża, którego kochasz, a do tego rzucił palenie.
Pieniądze to rzecz drugorzędna.