#oHYGa
Czasem wychodzą zdania typu "czy może mama kupić X, bo ja nie mogę z mamą jechać do sklepu". Mam 22 lata i mam 3 dorosłych braci. Każdy z nas musi tak mówić. Kiedyś znajoma rozmawiała z mamą przez telefon i powiedziała "to otwórz garaż", byłam w szoku, że mówi do mamy tak bezpośrednio, u mnie musiałabym powiedzieć "może mama otworzyć garaż".
Ja mówię do swojej mamy na "ty" i na końcu lub początku zdania dodaję "mamo"
TY MAMO, TY!!!
Jak cię wkurzy?
Takie mówienie kojarzy mi się z dystansem. Ja tak zwracam się do teściów a do swoich rodziców mówię normalnie
A możesz mówić: ,,niech mama otworzy..."
albo" niech mama ruszy zad i otworzy ten garaż"
tak samo jak łupie się orzechy
Ja od zawsze mówię na "ty", czasem dodaję "mamo", a czasem nie, zdarzają się zdania w stylu:
-Mamo, podejdziesz na chwilę?
-Podejdź na chwilę.
A czasem
-Mamaaaaa, cho no tu! XD
Ogólnie z rodzicami mam na tyle dobry kontakt, że powiedzenie czegoś w stylu "Ojciec, weź się kurde posuń" jest ok, on często mi wtedy odpowiada "a weź spadaj z tym chudym dupskiem" i się przepychamy na kanapie.
Wydaje mi się, że to nie jest nic szczególnego. Zdrowa relacja dziecko-rodzic powinna tak wyglądać.
U mojego męża w domu do matki mówili w liczbie mnogiej.
"Kupcie sok jak będziecie w sklepie", "podajcie mi ten kubek" itd.
Ale dodają "towarzyszu"?
Moje kuzynostwo też tak mówi. Ja tylko do dziadków.
Na Podhalu jest to dość powszechne zjawisko ;)
I u Polaków ukraińskiego pochodzenia też.
To kiedyś była powszechna forma wyrażania szacunku w rodzinach chłopskich.
Wiem, że moja babcia zwracała się tak do rodziców.
Ja tak mówię do swoich teściów in spe i nie dlatego, że tego wymagają, tylko mi samej jakoś głupio zwracać się do nich na Ty.
W sumie u mnie zawsze tak się mówiło do jednych dziadków.
Dla mnie to abstrakcja. Niby w każdym domu są inne zasady, ale nie wiem, czy coś takiego przeszłoby mi przez gardło (niby "lata praktyki", że tak to ujmę także robią swoje).
Ja do swojej Mamy mówię bardzo bezpośrednio. Jak byłam dzieciakiem (4-6 lat), to przy znajomych Mamy mówiłam do niej po imieniu. Większość koleżanek Mamy krytykowała mnie, jedna nawet dała mi w tyłek, bo "obrażam swoją Mamę i nie mam do niej za grosz szacunku". Reakcja mojej Mamy? "Nie masz szacunku do mojego dziecka. Przeproś." Przeprosin nie dostałam (bo jak to?! Osoba dorosła, lat trzydzieści kilka ma przepraszać szczyla?), ta pani obstawała przy swoim, ale moja Mama powiedziała, że jej nie przeszkadza i jej wygodniej, a także czuje się lepiej, gdy mówię do niej po imieniu.
Ostatnio byłyśmy nawet w sklepie. Stoimy przy stoisku z biżuterią, Mama przymierza pierścionek. Pytam się, bo oczy się błyszczą, jakby wsadzić diamenty, czy sztabki złota: "Chce?", na co moja Mama, kobieta dorosła (pomyślałby ktoś), ale z głosem dziecka odpowiada mi (a ma dość donośny głos, ale jak coś chce i jej się podoba to taka... dziecina jest czasem): "Taaak, chceeee!". Ekspedientka spojrzała się na nas jak na bandę debili z miną "Jakie to żałosne."
Nasze rozmowy w sklepie podczas zakupów zawsze spotykają się z reakcją, że ja jestem bezczelna dla Mamy. Ale tak nie jest - mamy relację wzajemnego szacunku i zwyczajnie nie ma dla nas miejsca, gdzie nie powinno się wygłupiać.
Niechby jakieś babsko spróbowało uderzyć moje dziecko. Zobaczyłaby jak może wyglądać trzecia wojna światowa.
@Tajemnica17, to były lata 90., więc było trochę inne chyba podejście.
Moja Mama zawsze próbuje wszystko pokojowo załatwić. A że się nie dało, to z tą koleżanką nie ma już kontaktu ponad 20 lat. Przeze mnie.
Spróbowałam do mojej Mamy mówić tak jak Autorka. Otrzymałam odpowiedź "Czego?" oraz "Przestań się wydurniać i mów normalnie". Chyba ma uczulenie na takie formy zwracania się do Niej. :D
Też mam podobne relacje, niektórzy mogliby pomyśleć, że nie mamy do siebie wzajemnego szacunku, kiedy drę się do mamy z drugiego pokoju "Mamaaa, cho no tuuu!!!", a ona do mnie "spadaj". Czasem do mnie przeklnie, kiedy złapie mnie z głową w jej szafie "a Ty gdzie, wypi*erdalaj!" i się przepychamy jak nastolatki. Oczywiście z tą szafą zawsze mnie ojciec wsypie, bo od razu biegnie do mamy i się drze na cały dom "Żonaaaa, a dziecko ci w szafie grzebieee!", a do mnie, niczym młodszy brat, "ale masz przewalooneee" i stoi w progu i ogląda bijatykę, potem jest beka, wszyscy się śmieją, a kierowca autobusu zaczyna klaskać xd
Ja to nawet nie pamiętam kiedy się ostatnio zwróciłam do mamy "mamo".
Ja też nie mówię do rodziców na Ty. Czy mógłby Tata... Itp