#oHc6d

Kiedyś w szkole średniej, na lekcji psychologii, omawialiśmy zagadnienie pewności siebie. Ja sama nigdy zbyt dowartościowana nie byłam, ale zawsze lubiłam motywować i wspierać innych.
W klasie była także koleżanka, bardzo ładna, ale miała się za śmiecia. Nie chodziła smutna i, jak to się mówi, w depresji, ale gdy przychodziło co do czego, pokazywała to drugie, smutne oblicze, które ujawniła podczas zajęć.

Wracając do domu (a większość klasy jeździła autobusami) zauważyłam, że koleżanka miała czerwone oczy, ledwo powstrzymywała łzy. Ogólnie rzecz biorąc nie należała ona do grona moich znajomych, ale poczułam, że powinnam do niej chociaż napisać i odrobinę wspomóc psychicznie.
Od razu po powrocie do domu napisałam jej wszystko co o niej myślałam, że jest śliczna, miła i ma piękny uśmiech. Dopisałam na końcu, że nie ma powodów do kompleksów i że powinna bardziej w siebie wierzyć. Odpisała jedynie "dziękuję", i przez kilka lat ta kwestia pozostawała zamknięta.

Aż do dzisiaj.

Spotkałyśmy się przypadkowo na ulicy. Tak jak z większością byłej klasy, myślałam, że wystarczy zwykłe "cześć" (zwłaszcza że w ciągu wszystkich trzech lat chodzenia razem do klasy rozmawiałyśmy ledwie kilka razy), dlatego zdziwiłam się, gdy ta mnie przytuliła. Nie ukrywam, byłam w szoku, ale ona zaraz wyjaśniła, dlaczego tak zareagowała.
Powiedziała, że tego właśnie dnia, na lekcji psychologii stwierdziła, że nie ma sensu żyć, była tak słaba psychicznie, że nie dawała rady. Nie miała do kogo pójść, bo ukrywała swój rzeczywisty stan nawet przed przyjaciółmi. Gdy wróciła do domu, chciała ze sobą skończyć, rodzice mieli wrócić wieczorem, dlatego miałaby gwarancję, że nikt jej nie uratuje. Ale wtedy do niej napisałam, i to sprawiło, że zrezygnowała. Wszystkie te cechy, które przypisywała jej klasa podczas zajęć nie były tyle warte, co kilka szczerych zdań.
Po odczytaniu wiadomości popłakała się i zrezygnowała z próby samobójczej.

Dziś jest szczęśliwa, przynajmniej na taką wyglądała. Ma narzeczonego, kończy studia i niedawno dostała pracę.
Powiedziała, że gdyby nie ja, nie byłoby jej tu teraz, ale ja się z tym nie zgadzam. Uważam, że osiągnęła to tylko dzięki własnej sile i wytrwałości, bo ja tylko napisałam kilka zdań, a każdy ma w sobie siłę, tylko czasami nie umie jej odkryć.

Pamiętajcie, zawsze jest powód by żyć, tylko czasami, w chwilach załamania, nie umiemy go dostrzec.
Monisia Odpowiedz

W której szkole prowadzono lekcje psychologii?

Jawiem1210

U nas to było na podstawach przedsiębiorczosci i na wychowawczej, a także w trakcie okienek. Przychodziła wtedy psycholog i robiła mam testy, wykłady jakieś pseudo szczere rozmowy

Ninjamood

W każdej, w której jest profil psychologiczny lub często na humanistycznych profilach są takie zajęcia :)

Milli

Ja miałam psychologię zagrożeń. :)

AnonimowaBaba

Ja. Jestem na rozszerzeniu geografii, wosu i angielskiego, a jako przedmiot dodatkowy mam „psychologia konfliktu i sztuka negocjacji”. Jakby ktoś pytał - zupełnie bezużyteczny:)

ZnowMnieZbanowali

ja jestem na profilu psychologicznym i mam takie właśnie lekcje

COSIEDSIEJE

U mnie w liceum, kiedy nie było jakiegoś nauczyciela - przychodziła szkolna psycholog i prowadziła zajęcia ogólne, nawet jeśli było to niezwiązane z profilem klasy.

SheDevil

W mojej. Był profil psychologiczny.

anon567

A ja miałam na religii m, cały drugi semestr to były lekcje psychologii

digoxine

Ja byłam na profilu humanistycznym i miałam podstawy psychologii.

Przypadkiniechodza

A u mnie klasy o profilu policyjnym miały psychologię 😋

GoMiNam Odpowiedz

Jak niewiele potrzeba, aby kogoś uratować.
Naprawdę się wzruszyłam.

sosczostkowy

Trzeba po prostu być człowiekiem.

Bakura Odpowiedz

Takich ludzi jest chyba za mało w środowisku szkolnym/w pracy. Albo mi się wydaje, nie wiem. Ja zauważam jedynie znieczulicę i sztuczność, parę osób na kilkaset jest w stanie zdobyć się na empatię. Dużo poniżania, wyśmiewania. Ale po co? Dlaczego?

BialyWegielek

Żeby czuć się lepszym.

Niezywa Odpowiedz

A ja się zastanawiam czemu ludzie nie potrafią docenić siebie, że komuś pomogli, że to dzięki niemu coś dobrego się stało. Ja wiem, że skromność i w ogóle, ale naprawdę pomogłaś tej dziewczynie, niewielu ma odwagę na taki czyn.

SzmaragdoweOko Odpowiedz

Miałam ciarki czytając te wyznanie

Karina1210 Odpowiedz

Pięknie chciałabym mieć wokół siebie takich ludzi. Zamiast tego mam hujowyxh.

yo77 Odpowiedz

Dlatego zawsze warto być dobrym człowiekiem, przecież kilka miłych słów do nawet obcej osoby może zmienić wiele. To wraca :)

Anonimowy22typek Odpowiedz

Myślę że osoby które się z niej wyśmiewały same miały masę kompleksów i z zazdrości ją gnębiły. Dobrze że wyprowadziłaś ją z błędu. Znam wiele osób które wyniszczały człowieka swoją zazdrością

blanka27 Odpowiedz

Wiem, że to może nie jest związane do końca z wyznaniem, ale sama miałam kiedyś sytuację, z której nie potrafiłam się pozbierać. W dodatku wiedzieli o tym prawie wszyscy moi znajomi i był to wtedy temat wzbudzający ich spore zainteresowanie. Wiedzieli prawie wszyscy... z wyjątkiem jednego chłopaka właśnie. Strasznie mu wtedy zawracałam głowę, tak to przynajmniej odczuwałam. Pisałam raz na tydzień-dwa, czasami rzadziej, ale każda rozmowa z nim bardzo mi pomagała. Odrywałam się od całej tej sytuacji przynajmniej na tych kilka chwil. Od jakiegoś czasu zastanawiam się, czy nie napisać do niego i nie podziękować mu. Powstrzymuje mnie to, że było to prawie 6 lat temu, od tamtej pory nie mamy kontaktu, widziałam go może 2 razy gdzieś na ulicy. Chłopak ma pewnie poukładane życie. Nie wiem co robić, może Wy mi doradzicie

Czaroit

Skoro czujesz potrzebę podziękowania - zrób to. Zwyczajnie, szczerze, krótko i uczciwie.

Jego poukładane (bądź nie) życie, nie ma tu nic do rzeczy. Niczym nie ryzykujesz, Twoja szczera wdzięczność życia mu nie rozwali :) A kto wie, może właśnie teraz mu w czymś pomoże?

Różnie bywa w życiu. Czasem mamy wszystkiego serdecznie dość, czasem wahamy się, jaką drogę obrać. Czasem myślimy, że nikomu na nas nie zależy, że nasze życie jest bezwartościowe i nic nie znaczące. I tak jak w wyznaniu, czyjaś serdeczność może nam wtedy bardzo pomóc.

Ważne jest jednak, byś to zrobiła kompletnie bez oczekiwań. Dając mu wolność wybrania dowolnej reakcji. Albo i braku reakcji. Pamiętaj, że to Ty masz potrzebę okazania wdzięczności i robisz to tak naprawdę dla siebie. Cokolwiek ten człowiek z tego weźmie, to jego sprawa.

blanka27

Czaroit, jesteś Wielki! Dziekuję Ci za tak ciepły i mądry komentarz 🙂 wahałam się jeszcze chwilę po jego przeczytaniu, ale ostatecznie dzisiaj napisałam do niego, krótko wytłumaczyłam wszystko i podziękowałam. Nie było to jednak takie straszne, jak myślałam, tym bardziej, że niedługo później naprawdę serdecznie mi odpisał 🙂 teraz dużo lżej mi na sumieniu i naprawdę czuję, że tamten rozdział jest już zamknięty

Onabeznicka Odpowiedz

A gdzie kierowca autobusu?

DaenerysTargaryen

Pewnie w autobusie 🤷‍♀️

Dodaj anonimowe wyznanie