#outXs

Prawie siedem lat temu zmarł mój narzeczony. Byłam załamana, zawalił mi się świat. Od tamtej pory jednak stanęłam na nogi, jestem w szczęśliwym związku i tylko czasem zdarza mi się pomyśleć, co bym teraz robiła, gdyby nie tamto wydarzenie. Poradziłam sobie z żalem, choć wiem, że tak do końca nigdy nie przestanę tęsknić i nigdy nie zapomnę. Ale kocham mojego chłopaka i życia sobie bez niego nie wyobrażam.
Mimo wszystko u dziadków mam jeden karton, którego od lat nie byłam w stanie wyrzucić. Karton, w który rodzina mojego narzeczonego spakowała cześć jego osobistych rzeczy. Nigdy do niego nie zajrzałam, bo bałam się, że się tym dobiję.

Niedawno odwiedziłam dziadków i kiedy wyszli do znajomych, a ja zostałam sama, postanowiłam wejść na strych i otworzyć karton. Znalazłam tam fotografie, perfumy, pamiątki i list, który napisał kilka dni przed śmiercią i naszymi zaręczynami. Dodam, że zmarł właśnie w dniu, gdy zgodziłam się za niego wyjść. Był za granicą i zapytał przez telefon, bo nie mógł się doczekać swojego powrotu. Nie dostałam pierścionka, ale nie było to dla mnie ważne i nie przeszkadzało mi to, że po raz pierwszy zapytał przez telefon. W liście pisał o planach na przyszłość, o tym, że mnie kocha, że go zmieniłam i uczyniłam jego świat lepszym. Wiecie, taki pełen miłości list. Popłakałam się, ale jakoś w dziwny sposób mi to pomogło. Znalazłam też pudełko z pierścionkiem zaręczynowym. Najpiękniejszym pierścionkiem na świecie. Zabrałam go ze sobą. List zostawiłam w kartonie, ale pierścionka nie mogłam.

Po powrocie od dziadków powiedziałam chłopakowi, że znalazłam go. Mam wyrzuty sumienia, że go okłamuję, ale z drugiej strony nosząc ten pierścionek w końcu czuję, że zamknęłam tamten rozdział swojego życia. Nigdy nie zapomnę, nie przestanę tęsknić i kochać, ale wiem, że moje życie w końcu wyszło na prostą i mogę być szczęśliwa. Ten pierścionek stał się chyba czymś w rodzaju talizmanu.
pinkblondi Odpowiedz

Jedno ze smutniejszych wyznań. Rozumiem że nosisz pierścionek zaręczynowy, rozumiem że ci to pomaga. Niemniej na miejscu twojego faceta obecnego czułabym się dziwnie wiedząc że to od nieżyjącego narzeczonego

Melancholija

Ja też, bo jednak można się poczuć w takiej sytuacji jak zastępstwo. Chociaż jak najbardziej rozumiem autorkę i to, że dla niej wygląda to inaczej.

BlueJay

A ja nie rozumiem. Zmarły nie może zaszkodzić ich związkowi, bo cóż - nie żyje. A życie toczy się dalej.

PoraNaPiwo

Nieżyjący człowiek nie zaszkodzi związkowi. Nie da się też ot tak wymazać człowieka z pamięci, zwłaszcza, że związek zakończyła śmierć. Jak chłopak jest inteligentny to zrozumie.

Serwatka31

BlueJay Oczywiście, że może, mógł by nawet wymyślony, czy narysowany, gdyby autorka kochała go bardziej niż prawdziwego, żywego.
Oczywiście, dosłownie w takiej sytuacji szkodzi nie "on" tylko uczucia autorki, ale to dotyczy też prawdziwych i żywych.

Nikjaknik

Przecież on nie wie, że to od byłego. Napisała, że okłamała obecnego, że znalazła ten pierścionek

Samedamnlife

Przeciez nowy chlopak wie, ze jego dziewczyne i jej wczesniejsza milosc rozdzielila smierc. To cos, na co ona nie miala wplywu, nie chciala tej rozlaki, wiec to normalne, ze jej uczucia do osoby zmarlej nie wyparuja. Zyc trzeba jednak dalej. Musialby byc potworem, aby oczekiwac, ze nie bedzie miala bylego w sercu. Moze to zle brzmi, jezeli mowi sie, ze nowa osoba w takiej sytuacji jest "na zastepstwo", ale badzmy szczerzy, ze gdyby nie smierc ich relacja by (bardzo mozliwe) nie istniala.

Jawiem1210

Wiadomo, że obecny facet to ktoś na zastępstwo. Nie ma co się oszukiwać, z tamtym sobie życie planowała, a że wyszła tragedia, to układa sobie życie z kimś innym. Prawdziwej miłości nie da się tak po prostu pochować. A żyć trzeba dalej. Zakochała się znowu, ale to nie znaczy, że swojego narzeczonego już nie kocha. Ja bym nie robiła problemu o pierścionek. Nawet bym tuliła, jakby mi dziewczyna płakała za narzeczonym. To jest zmarły bliski, najbliższa rodzina, jakby umarł tata to nikt by nie robił afery o noszenie przy sobie pamiątek.

ohlala

A ja nie, gdyby mi partner/ka opowiedział/a wszystko tak, jak w tym wyznaniu.

Pulpa

A ja myślę, że serce autorki jest takie duże, że zmieści się w nim miłość do dawnego narzeczonego, miłość do obecnego chłopaka i miłość nawet do 10 dzieci, jeśli by się pojawiły 😁

FleurDelacourr

Na miejscu obecnego chłopaka autorki bym z nią zerwała. Nie mogłabym żyć ze świadomością, że kocha byłego. Jeżeli się kocha poprzedniego partnera, nie powinno się wchodzić w nowy związek, bo to okropne wobec tej osoby. Szkoda chłopaka autorki.

lilarose Odpowiedz

Urocza historia. Możesz powiedzieć swojemu obecnemu w końcu w poprzednim byłaś bardzo związana...

tangere Odpowiedz

Wiesz, podobno tak jest, że właśnie nie trzeba takich rzeczy mówić tym nowym, kolejnym osobom. Są spoza tamtego świata, taka wiedza w niczym by im nie pomogła, a przeciwnie, wzmacniałaby ich kłopotliwe położenie osób, które, jakby nie było, w jakimś sensie wygrały swoje dzisiejsze szczęście czyimś kosztem. Ani one na to nie zasłużyły, ani w żaden inny sposób taka szczerość do niczego im się nie przyda.
Tak więc masz słuszne poczucie, że to sprawa tylko Twoja i Twojego nieżyjącego narzeczonego. A jeśli do tego masz uczucie domknięcia i ulgi, to moim zdaniem znaczy, że ta sprawa zamknięta jest pięknie i właściwie.

samezrp

Nic nie gadać. Jeśli zrozumie, to ok, ale zawsze istnieje szansa, że nie zrozumie i będzie zazdrosny, a wtedy dobrego z tego nic nie będzie.

bazienka Odpowiedz

good for u
ale czego sie boisz w kwestii chlopaka? ze bedzie zazdrosny o zmarlego? przeciez to durne

Pulpa

Dokładnie, zwłaszcza, że serce jest dość pojemne i to, że jest w nim miejsce na miłość do jednego, nie wyklucza, że drugi się nie zmieści. Zwłaszcza, że narzeczony nie żyje, więc to już zupełnie co innego.

samezrp

NIe wszyscy to rozumieją.

Dodaj anonimowe wyznanie