#p5wwW

Jechaliśmy z moją dziewczyną (teraz żoną) na groby na Wszystkich Świętych do innego miasta. Mieliśmy jeszcze podjechać po jej ciotkę i zabrać ją z nami. Moja dziewczyna prowadziła, a ja siedziałem na miejscu pasażera z przodu i regenerowałem się po poprzedniej ciężkiej nocy. Ciotka ta nigdy mnie nie lubiła i uczucie to było przeze mnie w pełni odwzajemnione.

W trakcie jazdy zdrzemnęło mi się na chwilę. Po kilkunastu minutach się ocknąłem, podrapałem się po swojej pustej głowie i zagadałem do mojej dziewczyny "Ciekawe, czy stara wiedźma jest już gotowa". Nic nie odpowiedziała, ale po jej minie zorientowałem się, że coś nie gra. Wtedy usłyszałem z tylnego siedzenia "Tak, stara wiedźma jest gotowa". Obejrzałem się momentalnie czerwoniutki i oczywiście zobaczyłem siedzącą za mną z tyłu ciotkę.

Okazało się, że nie spałem kilkanaście minut, a prawie godzinę i w międzyczasie moja dziewczyna odebrała ciotkę. Co najlepsze, jak się wtedy obejrzałem i zobaczyła mnie czerwonego, to... się uśmiechnęła - a takie zjawisko widziałem chyba po raz pierwszy. Przeprosiłem, ale potem sam zacząłem się śmiać z tej sytuacji. O dziwo od tamtego dnia moje relacje z ciotką się znacznie poprawiły i teraz całkiem dobrze się z nią dogaduję.
Dodaj anonimowe wyznanie