#pCTYr
Gdy skończyłam 16 lat, zaczęła delikatnie wypytywać o jakiegoś "kawalera". No nie kręcił się żaden. 2 lata później wypytywała już bardziej stanowczo. Cierpliwie tłumaczyła, jak ważne jest zamążpójście. Ja te opowieści puszczałam mimo uszu - właśnie dostałam się na studia i co innego było mi w głowie :)
Temat jednak wracał jak bumerang, a babcia, im byłam starsza i ciągle bez kawalera, tym bardziej zdawała się być zaniepokojona. W pewnym momencie nawet miałam chłopaka, ale nie chciałam go babci przedstawiać - to nie był ten etap związku, by planować szybki ślub. A tak by pewnie było, gdyby babcia go poznała.
W wieku 24 lat pojechałam na kilka dni do babci na tzw. "agrowczasy" :) Babcia była bardzo zadowolona - miała dla mnie niespodziankę. Wieczorem odwiedzi nas Janek, syn sąsiadów zza miedzy!
"Wiesz, Kasiu, za piękny to on nie jest. Zbyt lotny też nie. Ziemi też mają niewiele, ale jak połączymy z moją, to wam wystarczy. A to dobry chłopak, pracowity i na pewno nie będzie cię bił. A ty w twoim wieku już wybrzydzać nie możesz".
Babcia była tak szczęśliwa, że nie miałam serca podziękować jej za taką "okazję". Chłopak przyszedł z mamą. Był naprawdę miły, choć mocno nieśmiały. Kobiety nazywał "sarenkami". Nie bardzo mieliśmy o czym rozmawiać, na szczęście przez cały wieczór ktoś nam towarzyszył (przyzwoitka).
Po akcji podziękowałam grzecznie za "okazję". Babcia była niepocieszona, nie rozumiała, dlaczego nie chcę z niej skorzystać. A najgorzej, gdy rok później była na weselu Janka - ożenił się z dziewczyną z sąsiedniej wsi. Ja wciąż byłam sama. To wtedy babcia wzięła mnie na "ostateczną rozmowę". Usłyszałam takie słowa: "Kasiu, ja nie nadążam za nowoczesnym światem, w którym żyjesz. Ale chcę, byś była szczęśliwa. I akceptuję cię taką jaka jesteś. Już dawno się domyśliłam, dlaczego nie masz narzeczonego. Przedstawisz mi swoją dziewczynę?".
To były najbardziej niesamowite słowa, jakie usłyszałam. Wynikające z kompletnego niezrozumienia sytuacji (byłam sama, bo tak mi pasowało, a nie dlatego, że wolałam dziewczyny), za to pokazujące jej bezwarunkową miłość, silniejszą niż poglądy i rzeczywistość, w jakiej ta kobieta żyła przez ponad 80 lat.
Babcia zmarła rok później. Żałuję, że mojego Krzyśka poznałam dopiero po jej śmierci. Wiem, jak bardzo by się ucieszyła.
Widać, że babcia Cię kochała😍
strasznie podoba mi się to wyznanie, nie wiem czemu jest minusowane
przypomniało mi się moje dzieciństwo jak to czytałam, leci do ulubionych :)
Podejrzewam, że szinigami z armią botów minusowały za wzmiankę o akceptowaniu homoseksualizmu. :P
Też bardzo mi się podoba to wyznanie. ♥
Bo nie jest anonimowe i tyle.
Nie jest, ale czyta się o wiele przyjemniej niż setne pytanie czy autorka powinna zostawić/nie wracać do faceta, gdzie odpowiedź jest oczywista.
Nie rozumiem dlaczego to jest zminusowane. Przechodzą jakieś płacze o depresji, nieudanych związkach, gejach, lesbijkach i innych rysiach, kunach, dzikach, jenotach, zawodzenia o religii, pytania o rady w różnych sprawach, które nie powinny się tu pojawić, a takie piękne wyznania jak to są minusowane. Gdzie jest to dawne anonimowe ja się pytam!
Też tego nie rozumiem.
Bo większość ludzi jest prosta jak budowa cepa. I chcą takie proste rzeczy czytać. Np. O mazaniu się własnymi odchodami itd. Czuja wtedy więź z takimi wyznaniami ;)
Przestań jęczeć.
Jak dla mnie wyznanie pozytywne, mimo swoich poglądów Babci na pewno zależało na Twoim szczęsciu.
Jeszcze się nie spotkałem żeby ktoś o tak staroświeckich poglądach był jednocześnie tak hmmm, "tolerancyjny" i otwarty
Bardzo fajne wyznanie.
O jaka kochana babcia :) super że była gotowa cie zaakceptować w razie takiej sytuacji
Babcia widzi! I się cieszy 😉
Bardzo ciepłe wyznanie 😊
Nie sądzę, aby to było anonimowe wyznanie, ale z jakiegoś powodu mi się spodobało. Nie wiem, czy przez sposób przedstawienia sytuacji, czy przez co, ale, kurczę, miło się czytało i naprawdę mi się podoba.
Jak ja lubię takie osoby jak twoja babcia, szczere, prawdziwe, nic nie udające, ale takie mimo wszystko życiowe i wyrozumiałe. Moja babcia też taka była, chociaż była też dość nowoczesną babcią.