#qCi62

Zamieszkałam w jednym pokoju w akademiku z moją kopią i to pomogło mi się zmienić, bo odkryłam jak bardzo wkur*iająca jestem. Mojej koleżance morda się nie zamykała, ciągle tylko o sobie pierdoliła, użalała się nad sobą i nie dawała mi spać, bo była taka głośna. Do tego po sobie nie sprzątała i długo siedziała w łazience. Tak jej kuźwa nie cierpię, że się wyprowadziłam, ale zanim to zrobiłam, przeprosiłam moją byłą współlokatorkę (złotą kobietę) za to, że byłam taka zjebana, bo teraz wiem jak to jest mieć w pokoju takiego wrzoda.
124 Odpowiedz

Oto przykład jednego z niewielu przypadków - tych którzy się zorientowali w porę.

Gro9 Odpowiedz

Jak mi brakuje tutaj takich historii - gdzie ktoś nie użala się tylko nad sobą bo wszyscy inni są tacy źli i niedobrzy a tylko ja jedyny taki święty, tylko potrafi spojrzeć w lustro i przyznać że zjebał. I wyciągnąć wnioski.
Pozdrawiam i powodzenia

zxzxzx

Zwykle jak ktoś napisze coś takiego, to w komentarzach może sobie poczytać jakim to najgorszym człowiekiem jest.

PotrzebujePomocyPl Odpowiedz

Przynajmniej dobrze że przeprosiłaś tamtą kobietę i że zauważyłaś swoje błędy. Powodzenia w zmianie !

vasiravana Odpowiedz

Wkurwiająca ocenzurowane, ale cała reszta nie, szacun XD

alohamatrix Odpowiedz

ktoś moze mieszkal jeszcze w akademiku? bylabym wdzieczna za opis dostania sie tam i skladania papierow :)

Ninno

Musisz dowiadywać się jak to konkretnie wygląda w akademiku, do którego chcesz się dostać (może być to opisane na stronie internetowej też). U mnie był do wypełnienia wniosek (były tam rzeczy typu dochód na osobe w rodzinie czy odległość od domu na uczelnie), który w odpowiednim terminie należało im dać. Później lista osób przyjętych upubliczniana była na stronie internetowej, a jeżeli się ktoś nie dostał - mógł się odwołać. No i w dniu wprowadzania się umowa i te sprawy

U mnie było tak, że na stronie uczelni w zakladce "sprswy socjalne" można było (po godzinnym szukaniu najpierw tej zakładki) znaleźć regulamin ubiegania się o miejsce w Domu Studenckim. U nas trzeba było złożyć (do wydziałowej komisji stypendialnej albo do wydziałowej rady studentów) wniosek o miejsce w DSie wraz z kompletem dokumentow Twoich, rodziców i rodzeństwa w wieku szkolnym (do 26r.ż.o ile się zadał uczą) z ZUSu o nieprowadzeniu działalności, z US o braku dochodów lub ich wysokości w poprzednim roku, kopia aktu urodzenia (tylko rodzeństwa), jeśli pracowałas w zeszlym roku, ale już nie pracujesz składasz oswiadczenie o utraceniu dochodów, jeśli dalej pracujesz musisz dorzucić kopię umowy i zaświadczenie o miesięcznym obecnym dochodzie (z pracy), ale nie opłaca się pracować w momencie składania podania, bo możesz przekroczyć próg dochodowy i nie dostać stypy. Jak nie uda Ci się znaleźć regulaminu, zadzwon do swojego dziekanatu i popros o pomoc w szukaniu tego regulaminu lub do akademika.

alohamatrix

wiem ze to nie strona na takie prosby ale chetnie posluchalabym o zyciu w akademiku i studiowaniu :))

Na PG dużo zależało od Twojej sytuacji majątkowej- ci plasujący się bliżej górnej granicy finansowej przyznawania DSów mieszkali w lepszym, droższym standardzie i tam pokoje były jak w normalnym mieszkaniu- sama w pokoju, czysto, wszystko działa itp.
Ja trafiłam do najniższego standardu, więc raz wprowadzając się do pokoju okazało się, że widok za oknem to dosłownie ściółka leśna z mchem, bo tuż za oknem była wielka górka, dosłownie w odstępie 1 metra, i ciemny las. Tak więc mimo że były wakacje, za dnia musiałam palić światło, bo słońce tam nie dochodziło. Dodatkowo był taki brud jak w jakiejś melinie. I smród, którego nie umiałam się pozbyć. I każdy jeden mebel rozwalony- szafki bez drzwi itp. Mieszkałam tam 3 dni, ale wyobraź sobie, że ktoś spędził tam rok akademicki i ta trzoda żyła w takim syfie i ten syf uczyniła.
Innym razem wprowadziłam się do ZALANEGO pokoju (wody może nie po kostki, ale mnóstwo czasu zajęło sprzątanie). Oczywiście brud jak zwykle, łóżko jednej z 2 współlokatorek z dziurą w stelażu, więc spała z dupą na podłodze. Drzwi od szafy rozwalone, szafki, której istnienie potwierdzasz na papierze brak. Zgłaszasz brak szafki, usterki, to cieć pojawia się 2 miesiące po Twoim 3 zgłoszeniu, opierdala Cię, że Twoja wina, mówi, że załatwi to innym razem, bo nie ma narzędzi i już nie wraca. Czasem dostaniesz pokój z wielkim grzybem na ścianie, a czasem z rozwaloną drabinką do piętrowego łóżka, więc musisz kombinować jak się wspiąć.
Na korytarzu, w łazience, toalecie i we wspólnej kuchni można znaleźć takie kwiatki jak kupa w przypalonym garnku, zużyty tampon pod windą, kupa i obcięte paznokcie pod prysznicem, cudze majtki, wszechobecne pety i rzygi.

Sąsiedzi. Moi pierwsi byli tragiczni- non stop impreza. Basy tak głośne, że woda w szklance falowała. I nie idzie się z nimi dogadać, bo poprosisz o ściszenie, to będzie ciszej przez 5 minut.
Sąsiad z naprzeciwka puszcza głośno pornole. Innym razem był koleś, który robił takie biby, że 2 piętra wyżej nie dało się spać w nocy. Ogólnie akademik= impreza. Jest jedno piętro wydzielone dla Chinoli, bo tam wiecznie śmierdzi ich żarciem.
Współlokatorki- raz trafiłam na dziewczynę typu każdej nocy inny chłopak, za drugim razem mieszkałam z galerianką. Jak znajdziesz dobrą współlokatorkę to się jej trzymaj, bo ciężko o takie. xD Ja mieszkałam 3 lata z jedną, bo się dogadywałyśmy.
Pospolite wśród studentów są kradzieże jedzenia, mopa, wiadra, płynu do kibla i wszelkich innych rzeczy, o których byś nie pomyślała, że można chceić ukraść.
Mój akademik to był obóz przetrwania. Nie zapraszałam tam ludzi z zewnątrz. Ale mimo że wychowałam się w czystym, zadbanym domu, to ten cały syf akademicki dawałam radę przetrwać i nawet lubiłam tam mieszkać, bo zawsze znalazł się ktoś, kto pomógł, napił się z Tobą, wytłumaczył przedmiot, odrobił za Ciebie lekcje, wydrukował Ci coś, pożyczył szlifierkę kątową czy zawór grzybkowy 10cio częściowy. Handel kwitł- petami, marychą, chipsami i ciałem (każdy wiedział w którym pokoju są prostytutki).
Mieszkanie w DSie jest horrorem dla tego, kto nigdy nie mieszkał i dla nowych mieszkańców. A potem widzisz te uroki, tę wygodę, bo na uczelnię masz 5 minut, bo zawsze ktoś jest, gdy potrzebujesz. Mimo tej całej ohydy polecam mieszkanie w DSie. xD To może być przygoda życia i znajomości na wiele lat.
Przez wakacje mieszkałam też w wysokim standardzie, w tzw. Hiltonie UG. Drzwi otwierane na kartę magnetyczną, czystość, własna łazienka z toaletą, tylko 1 współlokatorka, kamery i cisza i spokój. Dosłownie raj.

alohamatrix

i tak nadal jest? bo slyszalam tyle opinii ze akademiki sa calkiem spoko, i ze standard jest o wiele lepszy niz byl (wlasnie taki jak opisalas)

Dodaj anonimowe wyznanie