#qjfh0

6 poronień. 7 lat starań. Brak nadziei. Prawie rozpadło się nasze małżeństwo. Jednak 2018 rok przyniósł dobrą nowinę. Kolejna ciąża. Nikt nie nastawiał się na to, że potrwa ona długo. Tym razem było inaczej. Moja córka okazała się silna. Dała radę. Lada dzień powinna przyjść na świat.

Problemem okazała się przyjaciółka. Moja przyjaciółka. Ona po rozwodzie, z kilkuletnim dzieckiem, ma faceta, który także ma dziecko z poprzedniego związku. Chciałaby mieć z nim dziecko -on nie chce. Ich sprawa.

Nam się udało. Po tylu stratach czekamy na nasz mały cud. Jednak jej zazdrość przerosła wszystko.
Zaczęło się od nieciekawej miny, po poinformowaniu jej, że jestem w ciąży. Potem z biegiem czasu były docinki, jakie to macierzyństwo jest słabe, że nieprzespane noce, że brak czasu dla siebie, kolki, strasznie porodem.

Ja z kolei czułam, że mi zazdrości, źle życzy i zaczęłam unikać spotkań, nie odbierać telefonów, nie odpisywać na sms...
Po prostu chciałam urwać kontakt z osobą, która byłam przekonana źle mi życzy, sama jest matką a nastawia mnie negatywnie do macierzyństwa. Nawet mój mąż zauważył, że odkąd jestem w ciąży Ona jest jakaś inna, zawistna.

Okres wakacyjny był czasem, gdzie jechała na wakacje, chwaląc się tym i jednocześnie wmawiając mi jak to mnie dziecko będzie ograniczać.
Miałam dość już tego. Postanowiłam, zerwać kontakt. Nie odpowiadałam na sms, telefony, nie zgadzałam się na jej odwiedziny i sama także jej nie odwiedzałam. Kiedyś sms brzmiały: może kawa? Teraz: rób kawę, bo idę. Nie chciałam z nią się spotykać. Odpychało mnie od niej. Czułam się źle w jej towarzystwie.

Tego dnia nastąpiła kulminacja, wygarnęłam jej wszystko co mi leżało na sercu, w zamian usłyszałam, że to ja się zmieniłam (w końcu czas, chyba jak ma się dziecko w drodze?), że opętał mnie diabeł od kiedy jestem w ciąży, że ona mi zazdrości…

Cóż nie jestem osobą, która jest pamiętliwa. Dałam jej drugą szansę. Żałuję, bo niczego się nowego nie nauczyła. Jak nie odp. jej na sms to śledziła mnie na fb, potrafiła przyjechać z awanturą, gdy nieodbieralna telefonu.
Kiedyś przy mnie obgadała mnie przez telefon z jakąś tam swoją koleżanką, że siedzę na l4 (ciąża od początku zagrożona, w dodatku pracowałam w markecie) i mam kasę za free a ona musi tak ciężko pracować...
Tak bardzo mnie bolały jej słowa.
Ostatecznie zakończyłam z nią znajomość po kilkunastu dniach pobytu w szpitalu, gdzie zrobiła mi awanturę, że nie zapytałam jej co u niej słychać przez 3tyg prawie, w tym czasie leżałam na patologii ciąży walcząc o każdy dzień bycia w 2paku...

Koniec znajomości. Jednak na fb wrzuca demotywujące obrazki jak to JA ją skrzywdziłam i że karma wraca...

Kobieta kobiecie wilkiem... Czułam zazdrość na każdym kroku, ale wiecie co?
Niedługo rodzę. Trzymajcie kciuki!
Mufka Odpowiedz

Od wampirów emocjonalnych trzeba się odcinać. Powodzenia z dzidziusem :)

Dziękuję. Osaczała, zabierała chęć życia i radość z najpiękniejszego okresu w życiu kobiety :(

AzucarMoreno

W twoim życiu. Nie życiu kobiety.

Hugme

Polemizowałabym z Tym "najpiękniejszym okresem w życiu kobiety". Nie uogólniamy, nie dla każdej jest to najpiękniejszy czas. Dla Ciebie, autorko - tak, dla innych kobiet - niekoniecznie :)

AmziToIzma Odpowiedz

Pół biedy, jeśli takim człowiekiem okazuje się jakaś zwykła znajoma, z którą widujesz się raz na jakiś czas. Urwanie kontaktu w takim wypadku nie jest zazwyczaj bolesne. Gorzej, kiedy takim człowiekiem okazuje się ktoś bardzo bliski, jak właśnie przyjaciółka. Ona na pewno wiedziała, co Cię spotkało wcześniej, ile miałaś poronień, powinna była szczerze cieszyć się razem z Tobą, wspierać Cię, a jej po prostu coś odwaliło. Zazdrość zupełnie przysłoniła jej rozum, najlepiej zachować się skandalicznie, a potem robić z siebie ofiarę. Nie powinnaś teraz brać tego do głowy, teraz najważniejsza jest Twoja ciąża, powinnaś mieć spokój, zerwanie kontaktu z tą kobietą było bardzo dobrą decyzją, nerwy są Ci w tym momencie zupełnie niepotrzebne. Życzę szczęśliwego rozwiązania, zdrowego dziecka, a w przyszłości lepszej przyjaciółki :)

Pitches98 Odpowiedz

Toksyczni ludzie tak mają. Od nich po prostu trzeba się odciąć, bo nie zmienią się i tylko będą zatruwać ci życie.

incensiss Odpowiedz

Nie rozumiem ludzi, którzy zazdroszczą innym największego szczęścia w życiu. Wiedziała ile lat kosztowało cię to byś w końcu zaszła w ciążę, wiedziała ile lat było bólu, łez i strat. A jednak kiedy już Ci się udało coś jej odwaliło. Nie czaje, też chciała ciągle tracić ukochane wyczekiwane dziecko, starać się bez efektu, czy co? Skąd ta zazdrość to ja nie wiem, powinna być przeszczesliwa i cieszyć się razem z tobą.

Igraszka Odpowiedz

Toksyczni ludzie wysysają autentycznie energię. Im dłużej ich znasz, tym więcej przy każdym spotkaniu. Mnóstwo czasu mi zajęło, żeby zrozumieć, że takie relacje trzeba ucinać bezpowrotnie. Mordowałam się z takimi ludźmi latami, aż w końcu olśniło mnie, że mogę ich wywalić

vansen Odpowiedz

Powodzenia. Znając tempo dodawania wyznań to maluch pewnie już raczkuje. Ucmokaj go!! Lub ją :)

bazienka Odpowiedz

toksyczne relacje sie ucina, nie pielegnuje :)
lekkiego porodu, zdrowka dla ciebie i Malej :)

Luna2 Odpowiedz

Wampir emocjonalny. Bez dwóch zdań. Dobrze, że się odcinasz od takich ludzi.

Fikcyjna Odpowiedz

trzymam kciuki :-) szczesliwego rozwiazania, nie denerwuj się ta kobieta tylko skup na mężu i dziecku :-) sama jestem po kilku stratach, żeby urodzić mojego synka przelezalam 4 miesiące w szpitalu i się udalo :-)

CzarnaSukienka0 Odpowiedz

Podziwiam za siłę i wytrwałość. Teraz myśl tylko o sobie i swoim maleństwie. Już niedługo je utulisz. Z całego serca życzę wam wszystkiego dobrego i dużo zdrowia dla maluszka.

Dziękuję. To chyba nie siła i wytrwałość a raczej chciałam byc miła. Myślałam, że ona przyzwyczai się do myśli, że jestem w ciąży i zrozumie, że czasem nie mam ochoty na spotkania po głupich tekstach.

Zobacz więcej komentarzy (20)
Dodaj anonimowe wyznanie