#rYq0q
Pewnego dnia źle się poczułam i na jednej lekcji czułam, że zaraz zwymiotuję. Podeszłam do pani nauczycielki i zapytałam, czy mogę do toalety, bo czuję, że zaraz zwymiotuję. Szanowna nauczycielka powiedziała, że nie, bo jest zabronione, a jak się czuję niedobrze, to mam wypić wodę i będzie lepiej...
Krótko mówiąc nie było i po kilku minutach podeszłam do niej znowu i jeszcze raz się zapytałam, czy jednak pozwoli mi ten jeden, jedyny raz. Ona powiedziała, że pewnie chcę sobie posiedzieć na telefonie i się nie zgadza.
Zarzygałam jej całe biurko i ubrania. Od tego momentu jednak można puszczać uczniów do toalety.
Wyszłabym mimo zakazu. To chore, żeby nie móc wyjść do toalety. Jak kogoś sraczka złapie, to co? Pieluszka, czy do kwiatka?
gdyby uczniowie byli w porządku w stosunku do nauczycieli, to nie byłoby takiego problemu. nauczyciel odpowiada za ucznia w czasie lekcji, a sami doskonale wiecie jak często uczniowie próbują wykorzystać ich brak czujności - nie dziwi mnie, że nauczyciele nie ufają uczniom
W tej sytuacji wolałabym dostac naganę i wyjść. Poza tym to dehumanizujace ze człowiek musi prosić o zgodę na wyjście żeby załatwić potrzeby naturalne.
Dobrze tamtej nauczycielce
HEHE
Ale to nie ona wymyśla zasady.
Też bym opuściła klasę w takiej sytuacji, wolałabym dostać uwagę niż zrzygać się na ławkę albo gdziekolwiek indziej na oczach innych.
Oczywiście, że chciałabym to zrobić na złość, ale jednak wstydziłabym się potem.
Czy to jest w ogóle zgodne z prawami ucznia? Z prawami człowieka? Dla mnie jest to tak nieludzkie, niepojęte. Jestem w szoku, bo ja nigdy z czymś takim się nie spotkałam, a i o takich przypadkach nie słyszałam.
Mało widziałaś w takim razie.
Może i lepiej dla mnie ;)
No i dobrze się stało. Wstrętne babsko. Ciekawe co by ona czuła jakby jej się rzygać chciało i ktoś jej kazał się wody napić.
Nie wstrętne babsko tylko odgórne chore zasady. Nauczyciele dostali zakaz wypuszczania, bo w razie czego odpowiadają prawnie za ucznia. Chciałbyś ryzykować wyrokiem w razie jakby uczeń zamiast do wc wyskoczył do pobliskiego sklepiku i potrąciłby go samochód?
Do tej pory nie wiem, czemu w szkołach nauczyciele robią tak duże problemy z wyjściem do toalety. Na uczelni możesz tam iść kiedy chcesz, nawet bez pytania. I to jest prawidłowe podejście.
Takie są zasady, to nie ich wymysl. Nauczyciele się tego trzymają, bo podczas danej lekcji odpowiadają za Ciebie. Jeżeli wyszlabys zamiast do toalety, skoczyć z okna, to nauczyciel odpowiadalby prawnie za to, co die stało
Tak jak mówi Emkasremka - nauczyciel odpowiada za uczniów, jeśli zrobią sobie krzywdę poza klasą a w dzienniku jest obecność to nauczyciel ma problemy.
Na uczelni jesteś dorosły i odpowiadasz sam za siebie.
Ja zawsze się wstydziłam pytać czy mogę wyjść w szkole. Obecnie jestem na studiach i tu się nie pyta o zgodę. Po prostu wychodzisz. Jeszcze gorzej się wstydzę wstać tak sobie i wyjść jak gdyby nigdy nic. Okropna nieśmiałość :/
Nigdy, nigdy nie zrozumiem konieczności robienia czegoś tak uwłaczającego jak proszenie kogoś o możliwość wyjścia do toalety.
Chociaż wiem że nauczyciel odpowiada za ucznia i tak dalej, to to jest po prostu chore.
Rozumiem skrajne przypadki jak wtedy gdy ktoś ma biegunkę, źle się poczuje lub tak jak autorka będzie chciał wymiotować, ale nie zapominajmy, że na zwykłe skorzystanie z toalety są przerwy.
AnanasAnaniasz bo oczywiście zawsze i każdemu chce się na przerwie. I zawsze każdy zdąży przejść z jednej klasy do drugiej, zjeść coś/napić się/pójść do sklepiku/biblioteki, wystać w kolejce jednej, a potem drugiej do kibla.
Przerwa to czas wolny, i każdy może go wykorzystać jak chce. Nie każę nikomu poświęcać aż "2 cennych minut" z życia na wyjście do toalety, ale jeśli tego nie zrobi, niech liczy się z tym, że potem na lekcji może już nie wyjść. Postaw się w sytuacji nauczyciela. Czy chciałabyś ryzykować wyrokiem, gdyby uczeń zamiast iść do toalety wyszedł poza teren szkoły i stałaby mu się krzywda?
Ja miałem nauczyciela który nie pozwalał wychodzić, a jak się go zapytałem czy mogę wyjść to się nie zgodził i powiedział że mogę iść ale dostanę uwagę.
P.S. Poszedłem i nie dostałem uwagi.