#slcFo

Moja rodzina od wielu lat wmawia mi, że jestem egoistyczna. Że w ogóle ich nie kocham, nie dbam, nie szanuję.

Moja matka jest trzeci miesiąc na chemioterapii, wcześniej przeszła poważną operację wycięcia żołądka, również z powodu nowotworu. Bardzo to przeżywałam. Dużo płakałam i uciekałam z domu. Nie chciałam, by ktokolwiek zobaczył, jak słabo sobie z tym radzę. Nie chciałam pokazywać mamie, jak strasznie się o nią boję, więc rzadko kiedy odwiedzałam ją w szpitalu. Skończyło się wielką kłótnią z całą rodziną, że niczym się nie przejmuję, że jestem egoistką. Mama cierpi, a ja nawet nie przyjdę jej odwiedzić w szpitalu.
Po tej akcji wielokrotnie wyrzucała mnie z domu. "Wyrzucała". Po prostu przeprowadzałam się wtedy do chłopaka, który mieszka ok. 30 km dalej.
Próbowałam jej wytłumaczyć dlaczego tak robię, jednak bez skutku.

Sama mnie nauczyła, że nie wolno okazywać słabości. Za każdy płacz dostawałam naganę, aż w końcu mnie nauczyła, że muszę się z tym ukrywać. Teraz ma o to pretensje. Nie potrafię sobie inaczej z tym poradzić, jak po prostu gdzieś uciec. Nie nauczyła mnie rozmawiać o swoich uczuciach, bo sama tego nie umie. Nawet kiedy próbuję, to kończy się to kłótnią, stwierdzeniem, że jestem wyrodną córką.
Kilka dni temu zauważyłam, że już nie potrafię kochać swojej rodziny tak jak kiedyś. Przyjeżdżanie do nich traktuję jak obowiązek. Nie lubię z nimi siedzieć. Męczy mnie to. Wolę być sama w pokoju lub po prostu w ogóle tam nie być.
Z jednej strony mam do siebie o to wyrzuty. Przecież tyle pieniędzy na mnie wydają, dbają o dobro materialne, o to, żebym zawsze miała na wizyty do lekarza czy na bilet miesięczny (komunikacja miejska). To wszystko tanie nie jest. I chyba to mi sprawia największy ból. Że nie potrafię się za to odwdzięczyć.
Z drugiej chciałabym się od nich odciąć. Próby nawiązania kontaktu, przekazania im swoich uczuć, wytłumaczenia swoich zachowań pełzną na niczym. Słyszą mnie, ale nie słuchają. Nawet nie próbują. Oni mają swoją rację, a ja muszę się do nich dostosować, inaczej jestem skreślona.

Mam mętlik w głowie. Momentami nie rozróżniam, czy naprawdę jestem taką egoistką, czy oni mi to tylko wmawiają. Chciałabym dojść z nimi do porozumienia, znowu móc ich kochać tak jak kiedyś. Tylko nie wiem, czy jest to już możliwe.
AmziToIzma Odpowiedz

Kiedy zmarła moja babcia, bardzo to przeżywałam, na pogrzebie nie weszłam do kaplicy, bo nie chciałam widzieć jej martwej. Jedna ciotka się wkurzyła i chciała niemal siłą mnie tam zaciągnąć, bo "babcia by chciała, żebyś się z nią pożegnała!". Na szczęście cała moja rodzina była po mojej stronie, nawet ojciec (syn babci) powiedział, że wręcz przeciwnie, babcia by chciała, abym pamiętała ją żywą, a nie martwą w trumnie, a pożegnać się z nią mogę po swojemu, nawet w myślach i nikt nie ma prawa zmuszać mnie do patrzenia w otwartą trumnę. Ciotka zła, bo jak to tak? Toż to trzeba! Ale ojciec odpowiedział jej dosadnie, że po pierwsze, niech mi nie wmawia, co babcia by chciała, a czego nie, a po drugie, nie ma prawa zmuszać jego dzieci do czegokolwiek, w końcu odpuściła. Cieszę się, że moja rodzina zareagowała w ten sposób, a Tobie bardzo współczuję, nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jak może czuć się człowiek, który ma nad sobą same takie "ciotki", jak moja.

Hugme Odpowiedz

Mój dziadek dość długo siedział na intensywnej terapii (koło 4 miesięcy), ja weszłam tylko raz, bo nie chciałam by widział jak płacze, a jak mnie zobaczył, to powiedział, że na mnie czekał od samego początku. Dzień później zmarł.

doznudzenia Odpowiedz

Nie wiem ile masz lat, ale rodzice prawnie są obowiązani do utrzymywania Cię jeśli jeszcze się uczysz (do 26r.ż.).
A co do emocji, to myślę że przydałby się tak jakby negocjator/terapeuta dla obu stron, który by wyjaśnił gdzie problem. Albo po prostu zaciśnij zęby I raz w tygodniu jedź na odwiedziny, a jak będą marudzić, to do znudzenia powtarzaj "jak mnie wychowaliście, tak macie".

zsmnz Odpowiedz

wydaje mi się, że jednak rodzina nam jest potrzebna... nie dla kasy, nie z obowiązku tylko właśnie żeby wzajemnie o siebie dbać, okazywać miłość, starać się itp... tylko u Was to chyba wszyscy mają z tym problem a Ty po prostu tym przesiaklas....

szaaalona Odpowiedz

Napisz list

KasiaGm Odpowiedz

Myślę że Twoje uczucia teraz są najmniej ważne. Jeśli Twoja Mama potrzebuje wsparcia to idź i dodaj jej otuchy. Mamę się ma jedną jedyną. Moja Mamusia zmarła w maju 2018 i święta bez niej były okropne. Dałabym wszystko żeby żyła. Twoja walczy o życie i prosi Cię żebyś była przy niej. Szczerze to jesteś egoistka bo myślisz o sobie.

FakePrayers

Jak możesz tak pisać autorce która wyraźnie kompletnie nie radzi sobie z sytuacją? Gdyby była egoistką to nie miała by żadnego emocjonalnego problemu a po wyznaniu widać że ma. Nie każda matka jest jak twoja, nie każda kocha swoje dziecko, nie każda daje dziecku tyle miłości ile potrzebuje. Nie zawsze dziecko niekochającym rodzica jest tą złą osobą.

Pestgirl

This. A ta cyrkuje jak durna gówniara

Sara1234567 Odpowiedz

A nie można odszczekać się tym samym matce, czego Cię uczyła: "przestań odpierdalać cyrk i weź się zabierz za siebie a nie tylko jęczysz"?
Poza tym problemy rodziców, to nie Twoje.
Nie mieli prawa Cię nimi obarczać, a tym bardziej ciągać po szpitalach, kiedy jako młoda osoba powinnaś skupiać się tylko na nauce.
A najprostsze rozwiązanie - daj sobie z nimi spokój i przestań do nich jeździć.

ZapachZimy

Ten komentarz jest tak żałosny że nawet nie wiadomo jak go skomentować

tarka8do8sera

madka ma raka, trza wspierać JAKKOLWIEK a nie wypinać się ,,a weź spadaj, źle mnie wychowałaś to masz za swoje"

Sara1234567

Tarka8do8sera - co chwilę ktoś mi pisze "karma wraca", no to mamuśki wróciła.
Sorry, ale dla niej córka była śmieciem, to czemu córka ma się nad nią litować?

Pestgirl

Nigdzie nie ma słowa nt złej matki, a nagana za płacz to chyba nie jest koniec świata, są nadwrazliwe dzieci wyjce. Autorka jest neurtyczną, zaopatrzona w siebie i swoje uczucia, żałosną. dziewczynką. Niestety w życiu trzeba często zacisnąć zęby i robić rzeczy niekomfortowe.

Dodaj anonimowe wyznanie