#uA6FG
Pracuję z A., która pomimo mgr jest totalnym zaprzeczeniem pedagoga.
Już w pierwsze dni czułam, że chce mi ubliżyć. Wszystkie moje pomysły na zabawę z dziećmi krytykowała. Wszystko jej przeszkadzało w moim zachowaniu. Ogólnie wszystko jej przeszkadzało, a najbardziej dzieci.
Sama A. ma zachowania typu bordeline. Raz przytula dzieci, całuje, bierze na ręce, a raz krzyczy i szarpie. Zauważyłam, że najgorzej mają te, które jeszcze nie mówią, ale sporo płaczą. Potrafi posadzić je w krzesełku w kącie i one siedzą tam nawet i godzinę!
Ja za tydzień zmieniam pracę, a ona jeszcze nie wie, że mam nagrane na telefonie, jak zwraca się do dzieci. Np. "przestań wreszcie wrzeszczeć, boli mnie głowa!" albo "jak nie przestaniesz, zadzwonię do mamy, by cie nie odbierała, zostaniesz tutaj do rana".
Czemu anonimowe? Nikt jeszcze o tym nie wie. Szefowa, gdy jej zwróciłam uwagę nt. zachowania jej pracownicy, powiedziała mi tylko, że jak trochę popracuję, to zrozumiem, że dzieci wyprowadzają z równowagi.
Nagrania (głosowe) mam zamiar pokazać szefowej, gdy znajdę nową pracę, a jeśli nie zwolni A., osobiście skontaktuję się z rodzicami w celu przekazania dowodów i zasugeruję, żeby poszli z tym na policję.
Super, że nie patrzylas na to bezczynnie tylko coś z tym robisz. Niektórzy ludzie ewidentnie powinni zmienić zawód, a już w szczególności nie rozumiem właśnie takich osób jak A, skoro tak jej działają dzieci na nerwy to po co wybrała sobie taki zawód i poszła na studia pedagogiczne.
Przez takie historie wiem, że nigdy nie oddam dziecka do żłobka. Takie dziecko które nie może naskarżyć jest całkowicie bezbronne. A niestety często w żłobkach dzieją się dziwne akcje.
Czy ja wiem czy jest sens mówić "Nigdy"? Co jeśli nie będziesz miała wyjścia? Co z powrotem do pracy? Nie wszyscy kiwają głową ze zrozumieniem, że chcesz wychować dziecko, bo zaraz po znalezieniu nowej pracy możesz mieć drugie i na kolejne lata zniknąć z rynku pracy przez co pracodawcy zwyczajnie nie będzie się opłacało Ciebie zatrudniać by wypłacić Ci pieniądze za urlop macierzyński i ewentualne zwolnienie lekarskie w czasie ciąży podczas gdy możesz nie popracować długo w ich firmie. Poza tym przykładowo 2-3 lata na urlopie wychowawczym bez wypłaty nie brzmi różowo, chyba że partner zarabia wystarczająco by utrzymać całą rodzinę co, niestety, rzadko się zdarza.
A ta akcja z kamerą w maskotce? Zawsze można sprawdzić...
Mój mąż zarabia wystarczająco by utrzymać mnie i dziecko do czasu aż pójdzie do przedszkola. O prace się nie martwie. Mój poprzedni szef powiedział, że zawsze mam u niego gwarantowane zatrudnienie. Więc śmiało mogę mówić "nigdy", bo nie jestem osobą, która wszędzie widzi zagrożenia i nieszczęścia ;)
sfiksowalabym z dzieciakiem przez 3 lata w domu
poa tym zlobek jest rowniez od socjalizacji
w czesci juz sa kamery, mozna ukryc tez kamere czy zestaw nagrywajacy w misiu czy w kurteczce dziecka
Bazienka, chodze 3 razy w tygodniu z dzieckiem do klubu malucha, gdzie 2h bawi się z innymi dziećmi. Codziennie minimum godzine jestem na placu zabaw. Dbam o jego kontakty z dziećmi, a przy okazji mam go na oku. Ja z dzieckiem dobrze czuje się w domu. Sama zajmuje się wychowaniem dziecka, dbam o dom, w wolnych chwilach czytam i ucze się trzeciego języka. Nie każda matka będąca z dzieckiem w domu jest nieszczęśliwą :)
A może niech każdy robi jak mu pasuje i jak pozwala mu sytuacja życiowa?
Smiejzelka - tekst "nie jestem osobą, która widzi wszędzie zagrożenia i nieszczęścia" kłóci się z Twoim podejściem do żłobków. Takie akcje jak przytoczona dzieją się rzadko, nie wiem na jakiej podstawie twierdzisz, że jest inaczej.
PrzezSamoH - nic się nie kłóci. Ta historia to nie jedyna jaką znam. Siostra pracowała w żłobku i ma złe wspomnienia. Ja sama chodziłam do żłobka i szybko zostałam zabrana, bo babki nawet dzieci nie przebierały. Znam też kilka historii znajomych. Mam podstawy by mieć takie zdanie jakie mam.
Przez takie wypowiedzi utwardzają się stereotypy... Jakie często, skąd masz takie informacje?? Takie sytuacje zdarzają się czasami, są wyjątkami.
Smiejzelka - oczywiście, że kłóci. Czujnym trzeba być zawsze, ale strasznie boisz się wszystkich żłobków przez kilka przykładów. Za to jesteś tak całkowicie pewna, że były pracowdawca przyjmie Cię z powrotem z pocałowaniem ręki (ile znasz historii, że ludzie mówią jedno a robią drugie?), mąż bez problemu będzie Cię utrzymywał przez kilka lat (choroby, wypadki, rozwody, używki?). I to nie jest tak, że neguje Twoje życie, wybory itd., bo sama wolałabym zostać z dzieckiem w domu, ale mnie nie stać. Tylko brakuje mi właśnie tej konsekwencji w Twojej wypowiedzi. Nie ma co nakręcać się niepotrzebnie w żadnym temacie.
Etanolan - oczywiście, że takie i nawet gorsze sytuacje zdarzają się. Tylko w tych czasach masz w pewnym sensie bardziej troskliwych i wyczulonych rodziców, nauczyciel nie jest już takim autorytetem, jest też mnóstwo metod na kontrolowanie dziecka i miejsc, gdzie można zgłosić podejrzenie zaniedbań w placówce. Studiowałam na wydziale pedagogicznym i znałam mnóstwo dziewczyn, które miały praktyki w różnych żłobkach i przedszkolach w moim mieście. Żadna z nich i ich koleżanek nie zauważyła nieprawidłowości.
Nie każdy sobie pozwoli na 3 lata przerwy w pracy. To ze ty lubisz, żeby facet na ciebie robił i nie masz istotnej kariery to nie znaczy, że każda. Dawniej dzieci chodziły, bo rodzice musieli pracować i żyjemy wszyscy.
Moje dziecko miało przez przedszkolankę zaklejane usta taśmą, było tak zastraszone, że dowiedziałam się tego od innego dziecka. Nikt nie uwierzył ani mojemu dziecku ani mnie. Pani nadal pracuje i może nadal krzywdzi dzieci. Nie rozumiem jak można się tak zachowywać. Człowiek, któremu powierzamy nasze skarby.
Jak to "gdy znajdę nową pracę"? Mogą minąć miesiące, a w tym czasie dzieci, którymi tak super się przejmujesz, będą cierpieć.
Cóż, autorka musi zadbać również o siebie i swój dobrobyt. Poza tym napisała, że za tydzień zmienia pracę.
Po dniu próbnym w żłobku, który ma świetną renomę i cudne zdjęcia w internecie, wiem, że nigdy nie oddałabym dziecka do żłobka. Gdybyście wiedzieli jak wygląda dzień tych dzieci, a jaka zmiana jest w trakcie gdy jakiś rodzic przychodzi. Koszmar. I właśnie z takich opowieści można przypuszczać, że tak jest wszędzie. I nie chodzi ty tylko o niepanowanie opiekunek nad emocjami, ale też o karmienie i przebieranie dzieci.
Dobrze, że zareagowałaś, wiele osób by sobie nie zawracało dupy. A potem się dziwić, że ludzie maja jakieś traumy, nie wiadomo skąd.
Brawo!
Szefowa już wie, policja się dowie, a jakbyś tak zaczęła od rozmowy z tą babą co się wydziera?
A jak się dowiesz, że ma umierającego męża w domu i upośledzone dziecko i jest strzępkiem nerwów to może lepiej z nią pogadać i pomóc udać się na urlop zdrowotny czy terapię czy cokolwiek. Nawet ją nastraszyć, czy uświadomić, że może być nagrywana przez wspomniane wyżej kamerki i cokolwiek.
Wiem, że to niepopularne, żeby mówić do tego co źle robi najpierw. Lepiej zawsze zrobić donos. W końcu jak z zaskoczenia przyjdzie do niej wezwanie na pewno będziesz miała poczucie, że zrobiłaś co należy.
Choć i tak lepiej tak reagować jak robisz, aniżeli wcale...
Pozdrawiam
odrazu do rodzicow tepa idiotko
A ja powiem tak - nie przesadzaj. Dzieci potrafia byc głośne i akurat "straszenie" rodzicem najbardziej pomaga. Jezeli przekazujesz informacje 25 dzieci, to zanim dojdziesz do konca, to poczatek zapomni o co prosilas. Mniej wiecej tak to wygląda. Moim zdaniem posluchaj szefowej.
Ale ona straszyła, ze rodzice jej nie odbiorą. To nie jest normalne.
Zielona - znęcanie psychiczne i fizyczne nad dziećmi i komentarz "nie przesadzaj". No fajnie. Masz takie samo zacięcie pedagogiczne, jak ta kobieta.
irving mnie tak raz baba nastraszyla bo nie moglam spac na lezakowaniu, do konca dnia siedzialam w betach bo nie powzolila mi sie bawic
i ptoem pogasila swiatla wszedzie i udawala, ze sobie poszla, a ja sie balam :/
taka osoba nie powinna pracowac z dziecmi