#uZHR2
Oczywiście spanikowałam trochę, ciśnienie mi się podniosło, a mózg zaczął pracować w innym trybie.
Zaczęłam wyjmować z torby wszystkie rzeczy, w tym energetyka w dużej puszce. Mając go w ręce stwierdziłam, że skoro go już wyjmuję, to czemu się za chwilę go nie napić? Otworzyłam napój i odstawiłam na bok.
Wielka ulga, portfel odnaleziony. Myślałam w tej chwili tylko o tym, jakim wygrywem jestem, zapominając o wszystkim dookoła.
Pakuję więc wszystkie rzeczy z powrotem do torby i zadowolona ruszam dalej w świat. Po jakiejś półgodzinie naszła mnie ochota napić się energetyka. No więc otwieram torbę, a tam powitała mnie cudowna woń...
Totalnie zapomniałam, że otworzyłam tę puszkę.
Torebka była niestety skórzana i napój nie przesiąkł, tylko sobie tam pływał, zalewając mi wszystkie rzeczy
I tak właśnie straciłam telefon...
Niedokręcona woda w torbie na ramię. Nagle czuję mokre spodnie. Pierwsza myśl "Przecież się nie zesikałem... chyba..." Telefon na szczęście noszę na pasku :)
Niedokręcony Kubuś w tornistrze.
Na szczęście, wtedy jeszcze nie było powszechnie dostępnych telefonów komórkowych. ;)
Jak wygląda noszenie telefonu na pasku?
Takiego levelu roztargnienia jeszcze nie osiągnęłam, a myślałam, że nie mam sobie równych w tej kwestii. Gratuluję. 🥉👏 😉
Kilka razy zdarzało mi się szukać telefonu, miotając się przy tym po domu niczym dzikie zwierzę, a często nie obywało się bez wulgaryzmów (mieszkam sam), żeby po kilkunastu chwilach odkryć, że trzymam go w ręce. Jakim levelem roztargnienia jestem?
Też tak miałam, wieeeele razy. Więc wszystko z Tobą w porządku. Albo, obie mamy problem. 😛
@mamyczas lvl "Pan Hilary".
Jeśli chodzi o Pana Hilarego, to ja też raz szukałam okularów, a miałam je na nosie.
Mi czasami zdarzy się po założeniu soczewek ubrać okulary :d
Ja ostatnio chciałam umyć naczynia, weszłam do kuchni i szukam myjki. Na zlewie nie ma, obok nie ma, w zlewie też nie. Przeszukałam całą kuchnię, sprawdziłam nawet kosz na śmieci, że może przypadkiem wyrzuciłam i nic. To była ostatnia, więc poszłam do sklepu kupić nowe. Wracam, wchodzę do kuchni, a myjka leży na zlewie. Dokładnie przed moimi oczami.
Gdyby nie to, że mieszkam sama, to pomyślałabym, że ktoś sobie ze mnie jaja robi, a tak to nie wiem, co ze mną, bo nigdy mi się takie coś nie zdarzało.
Myjka, w sensie gąbka? Z jakiego regionu Polski podchodzisz? Nigdy nie słyszałam tego określenia użytego w tym znaczeniu, a jest wyjątkowo trafne. 😉
Z Podkarpacia. Nie wiem czy to regionalizm, ale u mnie w domu zawsze tak się mówiło na gąbkę, nawet nie wiedziałam, że to nie jest ogólnopolskie słowo :P
I za to uwielbiam język polski. Za taką różnorodność. 😊
Ja tak miałam z piwem. Kupiliśmy z chłopakiem sobie po piwie późnym wieczorem. Dałam mu moją butelkę, by mi ją potrzymał, chciałam coś znaleźć w torbie. Znalazłam, wzięłam od niego butelkę i wsadziłam do torby. Przed domem chłopak pyta, gdzie moje piwo? Odpowiedziałam, że przecież w torebce. Okazało się, że mój chłopak myślał, że chcę, aby mi je otworzył, że chciałam je wypić po drodze, jako że było późno, ani żywej duszy dookoła, a ze sklepu do domu blisko, więc... otworzył mi je. A ja wsadziłam je do torebki. Wszystko miałam w piwie, dobrze, że chociaż telefon w łapie trzymałam. No nie dogadaliśmy się.
Odebrałam z uczelni dyplom inżyniera, po czym postanowiłam kupić płyn do mycia naczyń. Włożyłam do jednej torebki. Plyn się rozlał, a ja w autobusie przecierałam zielonkawy juz dyplom... xD
Osoby roztargnione tak mają. Jedna koleżanka przykleiła sobie podpaskę na spodnie ... od zewnątrz.
Ooo 😲
Ja kiedyś wyszłam tylko wynieść śmieci i nie wzięłam śmieci. Innym razem poszłam do sklepu ze śmieciami.
Czytałam gdzieś historię o facecie, który pojechał ze śmieciami do pracy.
Ja ze smieciami pojechalam na urlop....ponad 300 km
Nie pij tego syfu.
Ja kiedyś niechcący utopiłam fon w kiblu