#vFw5K
Ale potem było jeszcze lepiej.
W pewnym momencie powiedział, że w napisach końcowych jest jakiś bug i czy mogę zobaczyć, jak to wygląda na moim telefonie. A więc czekam, czekam, napisy się powoli przesuwają, a potem kończą, choć jednak nie - tam, gdzie powinien być koniec, są trzy kropki, a po chwili moje imię, a jeszcze dalej "Kocham Cię".
Chłopak napisał skrypt, który wyświetla taki tekst w napisach końcowych, ale tylko wtedy, gdy jest to konto o określonym nicku (czyli tym, którym ja się posługuję). Żeby nikt z firmy się nie zorientował, oczywiście wszystko zaszyfrował.
Ale mimo wszystko - każdy, kto kupił ową grę, choć nie może tego zobaczyć, pobrał dodatkowe kilka KB danych, służących tylko temu, by wyświetlić mi "X, kocham Cię!"
Mógł się tak oświadczyć, a nie pierścionki w pizzach czy innych pieluchach.
Naprawdę byłbym pełen podziwu.
Może przy następnej okazji?
Może, ale efekt "wow" już nie będzie taki sam. Chociaż wyobrażam sobie taki dialog:
- Jesteśmy razem już tyle czasu... Czy ty mi się kiedyś oświadczysz?
- No.. Jak przejdziesz kampanię orków.
:D
Miłość w wydaniu programisty - aż mi się cieplej na sercu zrobiło, przeurocze ^^
jak nazywa się ta aplikacja?
Ta aplikacja nie istnieje, bo nie da się takich rzeczy przemycić w kodzie niezauważonych.
Z całym szacunkiem dla Autorki, ale ja w to wyznanie uwierzyć nie potrafię. Może to przez to, że urodziłam się w rodzinie programistów, mój mąż też jest programista. I no jakoś.. no nie. Nie potrafię. Ale to moje zdanie.
W jakim sensie jest to dla ciebie nieprawdopodobne? Że programiści nie mają na tyle romantycznego polotu, czy że to technicznie niemożliwe, czy jeszcze z innego powodu?
@metr
1. Programiści to często gęsto jednostki nastawione zadaniowo. Jest projekt - to go robię i kończę, żeby było ok. Bez zbędnego pierdo**nia, marnowania linijek kodu czy robienia innych głupot. W koncu ktoś to będzie testował. Są więc oszczędni w tym co robią. Z reguły. Idą na jakość, nie na ilość. Kod ma działać. Nikt nie bawiłby się w takie cuda podczas jakiś napisów końcowych. Chyba, ze zobaczę to uwierzę.
2. Są też testerzy oprogramowania. Programista raczej nie ujawniałby się ze swoimi uczuciami, skoro jest szansa, że tester oprogramowania, który będzie sprawdzał program - to zobaczy. Większość programistów to introwertycy, osoby skupione na sobie i wykonywanej pracy. Nie mówię tego jako negatyw. Praca programisty sama w sobie tego wymaga.
Jestem sceptyczna, wiem. Ale sam wydźwięk tego wyznania pachnie nastolatką.. programiści są teraz na topie jako poszukiwani na mężów bo 15k czy jakoś tak. Bez urazy dla Autorki.
@bulhakov
Wyznanie pachnie nastolatką i ma prawo... ponieważ ja wciąż nią jestem. Jeszcze trochę mi zostało, by mieć dwójkę z przodu. Chłopak jest ponad 4 lata starszy ode mnie i - jak wspominałam - pracę dostał niedawno, więc kokosów nie zarabia i nie jest to w żaden sposób mój pomysł na chwalenie się "programistą 15k".
Sama bym chyba była sceptycznie nastawiona do wyznania, gdyby nie było moje. Choć luby nie jest stereotypowym informatykiem (kiedyś to mi nawet napisał ładny, długi wierszyk), sama byłam bardzo zdziwiona, gdy zobaczyłam, co zrobił. Zawsze bardzo przykładał uwagę do czystości i przejrzystości kodu. Wydaje mi się, że po prostu chciał mnie zaskoczyć i poprawić humor, który z pewnych przyczyn był w tamtym czasie niezbyt dobry.
Jeśli chodzi o testy, to owszem, odbyły się (nawet brałam w nich udział jako beta tester). Chłopak jednak swój skrypt dodał dopiero po premierze gry, przy okazji jakiejś aktualizacji. Nie wspominając o tym, że, tak jak pisałam, skrypt wyświetla owy napis tylko osobie o moim nicku.
Warto również nadmienić, że firma jest malutka, reptem kilka osób, a gry, które programują, to cyfrome wersje planszówek. Więc nad jednym projektem nie pracuje za wielu - pomijając człowieka od menu i człowieka od back-endu, są to trzy osoby: od logiki, interfejsu (właśnie mój chłopak) oraz designer. Póki coś działa, tak jak ma działać, raczej nikt nikomu zbytnio nie zagląda w kod, więc najprawdopodobniej nikt tego sekretnego skryptu nigdy nie zauważy. Gdyby jednak tak się stało, właśnie po to został on zaszyfrowany.
@46
Dziękuję, że odpisałaś :)
Tak właśnie czułam, że to bardzo młodziutka osoba napisała. I skoro chłopak też jest młody to też dużo wyjaśnia.. nowe, młode pokolenie (straszy programista mógłby strzelić focha za nazwanie go informatykiem). Tych co ja znam to już 30,40+, więc inna bajka.
Twoje testy, a testerzy oprogramowania to dwie inne rzeczy. Tak właśnie apropo zaszyfrowania tego kodu. Ale to tak nawiasem mówiąc.
Cyfrowe wersję planszowek? Co to za firma?
Jesteśmy fanami wszelkiej maści planszowek - dla starszych i młodszych. Do szaf nam się nie mieszczą. Chętnie bym się zapoznała z apkami tej firmy. Zaciekawilas mnie.
Bulhakov
Jeśli chodzi o pisanie aplikacji to zależy.
Zazwyczaj aplikacje pisze się tak, żeby były ortogonalne i zazwyczaj każdy programista/częśc programistów w z grupy pisze inny moduł, a takie napisy końcowe z dodatkowym tekstem, to zaledwie jeden if jedno wyrenderowanie tekstu, uwierz, ale nie wpływa to na wydajność w dużym, ani nawet w średnim stopniu.
Jeśli chodzi o testerów oprogramowania, to teraz są to zazwyczaj panie Krysie, które siedząc przed programem wpisują "asdfg" w pola liczbowe itd. a gry są na tyle zbudowanymi programami, że testowanie ich z podejścia reverse engineeringu jest samobójstwem.
@46and2, wiem, że trochę nie na temat wyznania jest moje pytanie, ale czyżby Twój nick był zainspirowany zespołem Tool? ❤️
Jest coś takiego jak Code Review - sprawdza się kod pod względem jakości(robi to inna osoba niż tak która kod napisała), ta osoba musiała zauważyć, że jakiś dziwny kod jest, szczególnie zahardkodowane dane, ew. bezsensowne zachowanie
No zaraz, a aplikacja w firmie nie jest testowana?
właśnie o tym pisałam na dole. Autorka odpisała, ale myślę, że pomyliła prawdziwych testerów oprogramowania ze swoim testowaniem aplikacji.
romantycznie i na wieczność, prawie jak kłódki z inicjałami zatrzaskiwane na mostach (i nawet taki sam cel) - to inni muszą znosić ciężar Waszej miłości 😂
Ciężar liczony w kilobajtach :D
W sumie jakby nie patrzeć, to anonimowe :D
Jej, fajny miał pomysł :)
Przecież to bujda. W każdej szanującej się firmie nie da się przemycić czego się chce. Istnieje coś takiego jak code review. I nie ma czegoś takiego jak "zakodowanie" żeby nie było widać. Takich śmieci się nie zostawia w kodzie i prędzej by dostał opieprz, że takie coś odwala.
Troszkę nieprawda, bo albo pracuje z baranami albo jest dość ważny, że mógł wprowadzić poprawkę na końcówce.