#vRoq8
Rozumiem, że ktoś może się umyć niedokładnie, ale on myje się przez godzinę i dalej od niego brzydko pachnie. Antyperspirant czy dezodorant? On nie zna nawet tych słów, a co dopiero mówić o użyciu. Kilka razy widziałam jak grzebie w uchu, a następnie wącha swoje "wykopalisko". Papier toaletowy też jest mu zbędny. On tyłek wsadza pod prysznic - szkoda tylko, że nie umyje po sobie kabiny czy brodzika i muszę to oglądać i sprzątać, bo "książę sedesu" tego nie zrobi. Najgorsze jest jednak to, że wyciera się naszymi ubraniami leżącymi w koszu na pranie - takie plamy ciężko sprać, kilka ubrań trzeba było wyrzucić, bo do niczego się po praniu nie nadawały.
Rozmowy nic nie dają, on w tym nic niestosownego nie widzi. Czasami marzy mi się pójść do jego pokoju, wziąć jego ubranie i normalnie w jego obecności nasrać mu na nie. Ot, takie marzenie.
Obrzydliwy typ.
No właśnie o tym jest to wyznanie.
To po co z nim mieszkacie? Wyprowadź się i tyle
O to to, to samo chciałam napisac
Nie zawsze to jest takie proste
możesz braść, na pewno się nie obrazi...
Zbliża się kwiazdka ,więc kup mu w prezencie recznik, dezodorant i antyperspirant.
I papier toaletowy 😂
A jak mu mówisz co odwala to co odpowiada? Chociaż teraz przypomniał mi się byłego faceta ojciec. Trochu podobnie. Plus smarki wszystkie wcierał w to co akurat przy nim było.. To też nic nie pomagało.. Ale i oni nic z tym nie robili..
Może się wyprowadź?
Może daje Ci subtelne znaki, żebyście poszli na swoje w końcu?
A ja narzekałem na ludzi, którzy nie myją się przez tydzień i opowiadają o swoich wydzielinach przy stole.
Zamknij go w kiblu i powiedz, że nie wypuścisz dopóki po sobie nie posprząta.
nie rozumiem, po co po nim sprzatasz? albo po co go odwiedzasz/zapraszasz do siebie?
jesli mieszkacie razem to prosta rada- wyprowadzka
albo powiedzenie mu wczesniej tych wszystkich rzeczy w twarz i napietnowanie go
i nie zapraszasz go nigdy do siebie