#vVHN8
Ale mi to nie przeszkadza. Pieniądze nie są mi potrzebne, zagrałem tylko z przyzwyczajenia. Co miesiąc kupowałem kupon i udało mi się. Nawet gdybym nie umierał, to bym nie miał jak wydać pieniędzy. Rzuciłem drugi rok medycyny, po wakacjach nie wracam na uczelnię. Szkoda czasu, i tak nie skończę studiów. Ktoś inny na moim miejscu wyjechałby w podróż dookoła świata, bawił się i cieszył pozostałym mu życiem. Ja nie. Ktoś jeszcze inny wydałby wszystko na leczenie, choć żadne pieniądze i technologia nie zrobią nic. W sumie zawsze chciałem umrzeć i nawet jestem z tego zadowolony. Nic nie trzyma mnie przy życiu. Wszystko tutaj już znam, nie jestem typem samobójcy, ale wizja, że szybciej od wielu innych zobaczę co jest po drugiej stronie jest dość fajna, choć monotonna. Nie ja pierwszy i nie ostatni. Pieniądze zapisałem kilkunastu osobom w spadku. Większość rodzinie, ale trochę też innym osobom. Uznają mnie za ekscentryka, że dam kilka tysięcy koleżance z gimnazjum, w której się podkochiwałem, czy innym osobom, głównie dziewczynom, które mi się w moim krótkim 21-letnim życiu podobały. Ale co tam, wolno mi.
A o mojej przyszłej śmierci prawie nikt nie wie. Nie znoszę litości prawdziwej czy wymuszonej. Gdyby pół roku temu ktoś inny powiedział mi, że umiera, to miałbym takie same odczucia. Można ludzi leczyć czy im pomagać, ale kiedy umrą, to tylko jedna, zwykła śmierć. Ja też położę się w grobie z mieczem, hełmem i tarczą, bo czemu nie. Nawet napisałem to w testamencie, żeby mi rodzina numeru nie wywinęła i nie ubrała w garnitur. Archeologowie za 500 lat będą mieli ciekawe znalezisko. Rycerz datowany na początek XXI wieku. :D
Co będę robił przez te 1,5 roku życia? Nic, i to jest piękne. Będę chodził po lesie i rozmyślał o niczym. Smęty filozoficzne były dobre dopóki "żyłem". Teraz, kiedy umieram, byłoby to sztampowe i przewidywalne.
PS Znając tempo dodawania wyznań, pewnie jestem już martwy.
No dobra, to żart. Jestem okropnym żywym i pewnie będę też wkurzającym duchem lub zombie jak umrę.
To ja Ci powiem tak, chociaż już dziesiątki razy tu to pisalam:
Dawali mi pół roku życia. Nawet specjalnie się tym nie przejęłam. No trudno, każdy musi umrzeć.
I psikus, bo żyje już 4 lata. Dlaczego? Nikt nie wie ;p
Dwa lata chemii kupiły mi dwa cudowne lata szaleństwa. Niby nie było łatwo, bo finansowo ledwo to udźwignęliśmy, ale jednak się udało.
Lada chwila znowu wracam na chemioterapię, aby móc sobie dalej spokojnie i powolutku żyć :)
Nie chcę doradzać. Jednak może spróbujesz zobaczyć lasy Szkocji? Norweskie fiordy?
Możesz więcej, niż inni. I nie tylko ze względu na pieniądze - jesteś wolny, nie musisz się już nigdzie spieszyć, z nikim konkurować, o nic się martwić. Zostałeś tylko Ty i Twój czas. Terminalnie chorzy zrozumieją, co mam na myśli ;)
Chyba muszę zacząć grać w Lotka ;p Nie wzgardziłabym spokojem ducha w czasie choroby ;)
Trzymaj się, Brachu!
Ja już też żyję prawie o dwa lata niż mi dawali. Ale może autor lepiej tego nie czyta, bo tak to cały misterny plan umierania pójdzie w p***u.
@bobylon89 no właśnie :D
Czasami łatwiej byłoby umrzeć, niż dalej żyć ;)
W Norwegii byłem na wakacjach kilka lat temu płynąc statkiem z Danii, w Szkocji też tydzień przy okazji wizyty u cioci w Londynie. Poza tym w , Bułgarii, Niemczech i Czechach. Głównie dlatego, że jeździliśmy z rodzicami na wakacje. Nie lubię zbytnio podróżować. Poza tym jakbym umarł w Szkocji to mógłbym biednym szkockim duchom pracę odebrać. Byłbym kolejnym imigrantem, który posłał rodowitych mieszkańców na bruk.
Jak nie umrę to będę się zastanawiał. Póki co nic nie tracę.
Autor
@Halusia Mój wujek według lekarzy od ok 15 lat nie żyje. Na razie ma się dobrze. Głównie przez alkohol. Chyba rąk nie może wytrzymać stężenia alkoholu w organiźmie.
Jak masz być zombie, to niech Cię zakopią głową w dół, zanim się odkopiesz, to Ci się odechce.
Gorzej jak się dokopię na drugą stronę kuli ziemskiej. W końcu czasu będę miał bardzo dużo.
Autor wyznania.
Miałem nadzieję, że spalisz się w jądrze;) Jeżeli nie, to mamy przesrane.
Testament jest otwierany po pogrzebie. I tak mogą Cię ubrać w garnitur.
I dupa.
O nie, nie ubiorą mnie w garnitur. Po moim trupie! Napisałem to w testamencie, ale to jak mają mnie pochować ma być wykonane przed jego odczytaniem. To jest swego rodzaju wstęp wraz z tym kogo zaprosić na odczytanie. Więc nie mają wyboru.
Autor
TenCoNieUmarlJeszcze - ale skąd Twoi bliscy będą wiedzieć że zostawiłeś jakiś testament? A jeśli im powiesz szybciej to będą coś podejrzewać bo ludzie którzy nic nie mają nie zostawiają testamentu.
@Hafciarka Można u notariusza zgłosić żeby umieścił testament w ogólnopolskiej bazie. Nie treść, ale fakt że ta osoba sporządziła testament.
Zakladam, że Autor zadbał o testament notarialny, a zgłoszenie do tej bazy to niewielki koszt.
Chyba muszę iść do psychiatry, bo gdy przeczytałam, że dowiedziałeś się o swojej rzekomo zbliżającej się śmierci, to zaczęłam Ci zazdrościć.
Ja troche tez. Właściwie to wizja ze zaraz umre spowodowała ze odetchniełam z ulga i stwierdziłam, że moze bym jednak cos zrobiła.
nie macie pojęcia o czym mówicie, a każdy śmiertelnie chory człowiek oddałby wszystko za długie życie. szybka śmierć poprzez samobójstwo, a miesiące cierpień to ogromna różnica..
Dlaczego chcecie swojej śmierci? Niektórzy z tego żartują, ale w rzeczywistości to tragedia. Może chciałybyście porozmawiać? Mógłbym założyć Nam konferencję jeśli chcecie
Smutno się robi, że ktoś cieszyłby się ze zbliżającej się śmieci...Mam znajomego ciężko chorego na raka z dwójką dzieci, młody facet i tak bardzo chce żyć...
Zdecydowanie idź.
@HowDeepIsYourLove Wiem o czym mówię, mój Tata umarł na raka płuc. Nie chcę umrzeć w taki sposób jak on. To jest ból nie do opisania, to jak on się męczył, jak nie mógł już nic mówić, bo nie miał na to sił. Na raka umiera się miesiącami. Z innych przyczyn co najwyżej kilka godzin... Dla mnie, gdybym oczywiście mogła wybierać, byłoby prostą decyzją w jaki sposób odejść. Nie chciałabym znosić bólu, który tylko morfina jest w stanie załagodzić. Nie chciałabym też patrzeć jak moi bliscy miesiącami się zamartwiają czy "to już". Tak więc ten...
Spoko, nie będę anonimowym samobójcą, ale do psychiatry się przejdę.
Zazdroszczę śmierci, poważnie...
Następne delikatne duszyczki. "och tak bardzo zazdroszczę Ci ze umrzesz. Skupcie na mnie swoją uwagę choć przez chwilę". Na szczęście plusiki już lecą :)
@Feniks06, gdyby tak było, to bym pisała wyznania, a tego kurde nie robię ;)
Hejka tu autor. Wiem, że nick nie na niebiesko, ale nie napiszę z głównego konta, z którego dodałem wyznanie . Postaram się odpowiedzieć na wasze pytania i napisać w ciągu najbliższych kilku miesięcy czy umarłem. Jak umrę to raczej napiszę, jeśli przeżyje to niestety mogę zapomnieć.
@TenCoNieUmarlJeszcze Chyba odwrotnie
Może i będziesz zombie, ale za to jedynym (znanym mi) zombie rycerzem :D
Myślę, że ktoś już na taki pomysł wpadł i to nie raz. Było kilka filmów o zombie rycerzach. Ale i tak na pewno będę lepszym zombie niż te zwykłe z filmów czy seriali. Składam uroczystą przysięgę!
Autor
TenCoNieUmalJeszcze Możesz tez włożyć do swojej trumny wino z roku twojej smierci, no a przynajmniej ja miałam taki pomysł ;).
Weź przyozdób bogato jakoś trumnę.
Tak abyś sprawial wrażenie bogatego rycerza. Kto wie za jaką osobistość Cię wezmą.
może jakaś korona jeszcze
Tylko musiałaby być jakaś dobra aby wytrzymała próbę czasu i sprawiała wrażenie wow.
A co jeśli za dwa lata nie umrzesz, ano nawet za pięć? Będziesz rozczarowany czy nadal będziesz smętnie czekał, aż się przekręcisz? Mimo, że w tym czasie mógłbyś studiować, co jest naprawdę fajne i żyć, ciekawie.
Żart? A prawie uwierzyłem.
Chcesz mi coś wysłać jak wstawię numer do przelewu?