#wLFF6

Mam 18 lat, jestem w klasie maturalnej, pochodzę z naprawdę bardzo zamożnej rodziny, zawszę miałem wszystko, co potrzebne, jednak nigdy nie byłem rozpieszczony, jak niektórzy z moich rówieśników, ojciec od małego uczył mnie szacunku do pieniądza i ludzkiej pracy, obecnie na weekendy pracuję jako kelner.

Niedawno przyjechało małżeństwo, podjechali luksusowym autem, co jest dość istotne. Podszedłem przyjąć zamówienie, jak zawsze z uśmiechem, na moje "dzień dobry" nawet nie raczyli odpowiedzieć, już wiedziałem, że przyjemnie nie będzie (dodam, że większość gości jest naprawdę miła i wyrozumiała na to, że pracuję od niedawna i dopiero się uczę). Zamówili jakiś standardowy obiad i wody niegazowane. Był dość spory ruch i niestety przez pomyłkę dostali jedną wodę gazowaną, cóż zdarza się, oczywiście przeprosiłem i zaoferowałem wymianę. Proste nie? Niestety nie.

Zostałem zmieszany z błotem do 10 pokolenia wstecz, dowiedziałem się, że nie nadaję się na kelnera i jeszcze kilku ciekawych rzeczy o sobie, no cóż, mam dość mocne nerwy, więc jakoś to zniosłem i tylko w myślach przeklinałem ich snobizm.

O sprawie zapomniałem aż do dnia, gdy jakoś 2 miesiące później siedząc sobie w pokoju, usłyszałem głos tego faceta (a miał głos donośny) siedzieli z moimi rodzicami w salonie. Okazało się, że koleś jest jakimś dyrektorem w firmie taty i omawiali sprawy biznesowe. Wyobraźcie sobie wyraz ich twarzy, gdy wszedłem do pomieszczenia, grzecznie się przywitałem, a potem ze spokojnym wyrazem twarzy zacząłem tacie opowiadać o wyżej wymienionej sytuacji.

Dyrektor nie stracił pracy, ale jest teraz zwykłym szarym pracownikiem na produkcji.
Może i przesada, może nie, oceńcie sami.
karlitoska Odpowiedz

Taaa.... fajna historia i uważam, że stanowisko nie usprawiedliwia chamstwa, ale jak koleś był dyrektorem to nie zostanie w firmie na stanowisku pracownika produkcji, bo ludzie z doświadczeniem w zarządzaniu są poszukiwani na rynku pracy. Ta historia pachnie jak mokry sen pracownika fizycznego.

Jezycjada

Jasne, bo kazdy dyrektor dostaje zaraz posadę w innej firmie. Znajomek tez był kierownikiem / dyrektorem, firmę zamykali, to teraz jakimś dziwnym trafem jest kierownikiem...sali w mcdonalds.

Benzenokarboaldehyd

Też mi się wydaje to naciągane, umowa też zobowiązuje. Poza tym nie oszukujmy się, ale rekruterzy bardziej zabiegają o kogoś kto ma pracę, niż szukającego.

Zupan

Też tak sądzę.
Przeniesienie odbywa się za zgodą pracownika, decyzja o tym wymaga też uzasadnienia.
I co, tatuś wpisał w nim "bo pracownik obraził mi syna dwa miesiące temu w knajpie"?
No halo.
Za podanie naciąganego powodu zaraz miałby PIP na karku.

DioBrando

karlitoska - rzeczywiście historia wygląda na naciąganą. Tylko po co ta pogarda w stosunku do pracowników fizycznych?

karlitoska

DioBrando jeśli komentarz zabrzmiał pogardliwie w stosunku do pracowników fizycznych, to przepraszam nie było to moim celem. Na pogardę zasługuje, ktoś kto myśli, że stanowisko i praca pozwala mu być chamskim bufonem, ale ten świat nie jest sprawiedliwy i takie osoby rzadko dostają nauczkę za takie zachowanie, a przynajmniej nie w tak dosadny sposób jak w tej historii.

Szynszylex

Mógł zostać zdegradowany do zwykłego pracownika, ale nie mogą mu zmniejszyć pensji przez określoną ilość czasu - przynajmniej tak jest w firmie, w której pracuje

DioBrando

karlitoska - ok, w porządku.

metalingus Odpowiedz

Wiem, że wyznanie jest stare, ale autor udowodnił, że sam będąc bogatym wykorzystuje swoją pozycję. Każdy przeciętny pracownik musiałby zacisnąć zęby i tyle, licz się z tym, że pracując na restauracji nie raz zostaniesz obrzucony błotem (i to w szczególności za własny błąd).
Ja rozumiem buractwo itd. Ale prawda jest taka, że jego ojciec nie zdegradowałby pracownika gdyby sprawa nie dotyczyła jego syna. Równie dobrze przecież mógł sobie wymyślić tę sytuację.
Już nie wspominając o tym, że wyznanie zapewne naciągane bo uwierzcie mi jeśli 2 miesiące temu byłeś w restauracji to raczej nikła szansa, że będziesz pamiętać kelnera co cię wtedy obsługiwał.

biegnijForesTbiegnij

Pracując na restauracji??? To na dachu podawali tam jedzenie? W restauracji!!

DeMonica69 Odpowiedz

Fajna historia, ale po pierwsze nie jest tak łatwo zdegradować kogoś bez konkretnego służbowego powodu, nawet w prywatnej firmie. A po drugie wątpię żeby ktoś został na takim ujmującym mu stanowisku, no chyba że za tą samą pensje :)

Cepil

Bardzo prosto szef jest szefem i robi co chce. Likwiduje stanowisko czy przesuwa. Nie Zgadza się? Droga wolna

Ebubu

Nie, nie jest to takie proste. Zmiana stanowiska wymaga aneksu i zgody pracownika.
Chyba że obowiązki na nowym stanowisku pokrywają się z tymi opisanymi w umowie. Jest za to coś takiego jak polecenie służbowe - ale to też nie może być nadużywane - jest to w kodeksie. Właściciel firmy nie ma aż tak absolutnej władzy jak to na filmach pokazują. Nawet by zwolnić osobę mającą umowę musisz mieć dobry powód - jest całkiem sporo rozpraw właśnie o niesłuszne zwolnienie.

Byłem świadkiem likwidacji kilku stanowisk i za każdym razem gdy miało to oznaczać degradację kończyło się rozwiązaniem umowy
@solo
zdecydowanie przeceniasz siłę "wilczego listu", szczególnie jeżeli nie idzie za tym dyscyplinarka - zresztą według wyznania to nie zwolnił go, tylko zdegradował. Poza tym nie ma bazy "wilczych biletów" dla pracodawców, więc nawet już w średnim mieście siła rażenia złej opinie jest niewielka.

PiratTomi

Kolokwium jak zwykle nie popisał się wiedzą. To już taka norma.

Nie, te sprawy nie dotyczą tylko osób zatrudnionych w państwowych spółkach. Kodeks pracy obejmuje również pracowników i pracodawców z prywatnych zakładów pracy.
I nie sądzę by nowy pracodawca się przejął, że potencjalny dyrektor był chamem dla syna jakiegoś pana x, bo ich często nie obchodzi jacy ludzie są prywatnie. Liczą się kompetencje potrzebne na stanowisku. A w świadectwie pracy pracodawca musi napisać prawdę. W tym twoim wilczym bilecie również musi powołać się na prawdziwe informacje, bo inaczej może go czekać sprawa o pomówienia.
Dorosłe życie to coś więcej niż twoje wyimaginowane opowiastki, którymi nas raczysz.

Ebubu

Tak się zastanawiam czy w szkołach jest jeszcze jakiś rodzaj nauki o przedsiębiorczości. Kiedyś coś takiego było, uczyli między innymi jak pisać CV, jak się przygotować do rozmowy kwalifikacyjnej itp... Było też trochę o podstawowych prawach pracowniczych.

To co czytam mnie trochę przeraża... Jeżeli nie znasz swoich obowiązków i praw jako pracownik, to przeciwko Januszom biznesu jesteś bezbronny jak małe dziecko. A wcale nie musisz.....

PiratTomi

Oj, dziecko, dorośniesz, pożyjesz wśród dorosłych, może nawet przeczytasz jakąś ustawę, to będziesz mógł brać udział w publicznej dyskusji.

Teraz ludzie tracą pracę, bo pracodawca jest w stanie wykazać, że z powodu braku obrotów dokonał redukcji etatów.

Jeśli wskaże jako powód zwolnienia niekompetencję, a pracownik się odwoła do sądu pracy, to na pracodawcy będzie ciążył obowiązek wykazania na czym polega ta niekompetencja. Sądy pracy to szczególne sądy, tam pozycja pracownika jest lepsza niż pracodawcy. Wystarczy, że pracownik uprawdopodobni, że zwolnienie było związane ze sprawą, która nie miała żadnego związku ze sprawami zawodowymi.

To wyznanie to mokry sen jakiegoś dzieciaka, który ma niewielkie pojęcie o życiu.

DeMonica69

Jest tu spory wysyp komentarzy. Podtrzymuje swoje stanowisko, że nawet u Janusza, jesli masz umowę o pracę, to nie jest tak łatwo zdegradować kogoś. Chyba, że były konkretne notatki, nagany, pisemne o tym że pracownik nie wywiązuje się z obowiązków, spóźnia się itp. Z drugiej strony mamy teraz piękny twór jak tarcza covidowa i np pracodawca może się powołać, że firma nie robi obrotów ple ple i np zmniejszyć komuś etat, czy właśnie zdegradować. Nie zmienia to faktu, że warto znać swoje prawa, walczyć o nie jeśli trzeba. Tutaj ewidentnie zmiana stanowiska jest związana z polem prywatnym. Wiele zalezy od tego jak wyglądał dokument o zmianie stanowiska, co było w nim zawarte. Aczkolwiek jak mówiłam, wyznanie z dupy, nawet jeśli jest obecnie słaba sytuacja na rynku pracy, to wątpię że ktoś ą ę nagle będzie parobkiem w firmie, gdzie był kimś.

Ebubu

@ solo...
Ostatni mój komentarz w tym wątku.

Rozumiem - Wyzywasz mnie od dzieci, bo kiedyś zasugerowałem że masz 13 lat... Takie dziecięce "wyzywanki". Spoko.

Rekruter to, rekruter tamto... W Polsce, może nie uwierzysz, ale nie wszystkie firmy to korporacje. Nie wszędzie i nie zawsze jest "rekruter" a nawet jeżeli jest, to referencje to tylko jeden z wielu ocenianych elementów i to wcale nie ten z największa ilością punktów.

Poza tym zrobiłeś nieuzasadnione założenie którego zajadle bronisz - przyjąłeś że ojciec autora wyznania jest nie tylko właścicielem firmy ale i wpływowym człowiekiem. To nie zawsze idzie w parze. Może gdyby był to ktoś związany z polityką, jak w twoim przykładzie z urzędem. Z tym że na rynku pracy nie ma zbyt dużego zapotrzebowania na byłych urzędników (z pewnymi wyjątkami).

@ DeMonica
" Aczkolwiek jak mówiłam, wyznanie z dupy, nawet jeśli jest obecnie słaba sytuacja na rynku pracy, to wątpię że ktoś ą ę nagle będzie parobkiem w firmie, gdzie był kimś. " - podpisuje się pod tym wszystkimi kończynami....

Przynajmniej Odpowiedz

Zdegradowanie kogoś ze stanowiska za to, że podczas prywatnego wyjścia do restauracji zachował się wobec kogoś chamsko nie podchodzi pod nepotyzm?

Dragomir Odpowiedz

Prywata nie powinna kolidować z pracą zawodową, więc przesada.

Dragomir

Prawda? Można mu dosrać tekstem żeby się zawstydził przy żonie jak taki fifa-rafa z niego, albo nie wiem, przez "przypadek" oblać czymś czy zwracać się do niego per "panie pyskaczu" czy coś. Niby grzecznie bo jest "pan" a jednak wkurza i kłuje. A tak to jakby nepotyzm trochę.

Cepil Odpowiedz

Czasem lepiej jest wywalić buraka. Znam przypadek kierownik niby facet z doświadczeniem, ale psuł zespół i szef dał mu ultimatum albo zmieni podejście albo albo degradacja lub zwolnienie. Wywalił go po 2 miesiącach.

Ebubu Odpowiedz

Ta.. i tatuś zdegradował dyrektora tylko za to, że po pracy - w prywatnym, wolnym czasie okazał się być snobem. Olać prawo pracy, olać nawet odprawę jaką by musiał zapłacić gdyby chciał go zwolnić jeżeli ten by odmówił. No chyba że twój ojciec to wredny ch...am który podłożył mu świnie by celowo go zdegradować. Jakoś tak z obserwacji mi wynika, że ludzie z kadry managerskiej zdecydowanie częściej unosząc się jednak honorem i wolą przejść do innej, nawet gorzej płatnej pracy na niższym stanowisku, niż dać się zdegradować i znosić szyderstwa swoich byłych podwładnych. Śmierdzi bajeczką dla naiwnych.

Sciezka Odpowiedz

Na pewno tak było.

Agatulka Odpowiedz

Oh jak to wszystko pięknie się układa tylko nie mi haha

Monia666 Odpowiedz

Sorki, ale czy tylko ja nie pamiętam kelnera sprzed miesiąca czy dwóch??
Fajna nauczka, ale chyba autor koloryzuje...

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie