#xrdsI
Pewnego dnia wpadł do nas syn kuzyna. Był bardzo głodny i widząc coś, co w jego mniemaniu przypominało zupę, postanowił spróbować. Stwierdził, że jest dobra, więc przyszedł do mnie spytać, czy może sobie ją podgrzać i zjeść. Oczywiście zgodziłam się.
Fakt, że tego dnia nie gotowałam zupy uświadomiłam sobie słysząc "Ciociu! Dlaczego w tej zupie pływa herbata?".
Nawet nie chcecie wiedzieć jak się czułam, tłumacząc mu swoją pomyłkę.
U nas narzeczonego siostrzeniec poczęstował się...kolacją dla psów. Ponieważ mamy 4 wielkie psy (najmniejsza suka waży 30kg,największy pies 75) codziennie gotuję im jedzenie (zwyczajnie, na puszki chyba byśmy zbankrutowali bo zjadają 8 dziennie + suchą karmę). Zazwyczaj jest to ryż/kasza z warzywami i mięsem (kurczak lub wołowina). Tego dnia akurat na kuchni stał wielki gar kurczaka z ryżem. Ja byłam zajęta dziećmi, narzeczony coś majstrował przy aucie a chłopak przyjechał głodny, więc mu powiedziałam, żeby sobie ogarnął coś do jedzenia bo ja w tej chwili nie dam rady. Później mi podziękował za kolację, stwierdził tylko, że ryż był zupełnie nie słony 🙈
Kuzynka mieszka na wsi. Jak to na wsi był sobie też pies podwórkowy. Ciocia wrzucała takie resztki do gara i zalewała je wodą dla psa. No i kuzynka nalała sobie tego "rosołu" na talerz i ze smakiem spałaszowała. Dopiero jak chciała dolać dokładkę zobaczyła pływające kromki chleba. Jej minę pamiętam do dziś xD
Z jakiego regionu Polski pochodzisz? Nigdy nie słyszałam określenia "na gazówce". U mnie (lubuskie) mówi się "na kuchence". A jeśli nie jest to kuchenka gazowa lecz elektryczna, to też się mówi "gazówka"?
Gospodyni Magda, świniom porze zjadła, pomyje wypiła, świnie zamorzyła