#yvKO7
No, ale moja matka (znana już z paru opowieści tutaj: #gtJJP, #Kv4l6, #icH7T, #ABps4) jak zwykle miała jakiś problem. Gdy kolega przychodził do mnie, to nagle ona musiała koniecznie korzystać z komputera. Wywalała sprzed niego moją siostrę, bo ona MUSI. Ważne tu jest to, że siostry pokój był przechodni i dzieliła go z moim ściana z karton-gipsu, w której były drzwi. Idealnie tam słychać wszystko, co się działo w moim pokoju.
Podsłuchiwała nas (jak i innych moich gości), staraliśmy się więc spędzać czas głównie na mieście. Pewnego razu jednak było zimno i zostaliśmy w domu. Puściliśmy sobie film, żeby spędzić czas bez rozmów. Gdy kolega już poszedł, matka od razu do mnie krzyczy "A PO CO TY GO ZAPRASZASZ JAK NAWET NIE ROZMAWIACIE, TYLKO CISZA W TWOIM POKOJU", tym samym przyznając się do podsłuchiwania.
Gdy miałam jechać do niego, też zawsze problemy. Udało się może 2-3 razy, a potem już mi nie pozwalała. Jej argumentem było "A BO SKĄD JA MOGĘ WIEDZIEĆ, CZY TAM PAPIEROSÓW NIE PALICIE" i naciskała, żeby spotkania były u mnie albo wcale...
Oczywiście ciągle się pytała, czy to mój chłopak i czy mi się podoba. Ale to akurat robiła z KAŻDYM kolegą, z którym rozmawiałam. Chciała też wiedzieć o nim dosłownie WSZYSTKO, łącznie z imionami i zawodami rodziców. Nie wypytywałam go o takie rzeczy, to nie wiedziałam, ku wściekłości matki. Kazała mi się dowiedzieć.
Po tym, jak nie mogłam już do niego jeździć, on do mnie też nie jeździł i przez jakiś czas mieliśmy jeszcze kontakt internetowy, a potem umarł (kontakt, nie kolega). To wywołało kolejną inbę mojej matki: "A CZEMU WY JUŻ SIĘ NIE SPOTYKACIE I NIE GADACIE? CO SIĘ STAŁO?" męczyła mnie o to cały czas.
3 miesiące później stalkowała go na FB i znalazła "satanizm" w polu "religia", wpisane dla beki (był ateistą, metalowcem). I tu się zaczęła jazda. W głowie matki milion bajek na jego temat, oczywiście powiązanych z jego rzekomym "satanizmem, składaniem ofiar i czarnymi mszami", na pewno coś mi zrobił, bo jest złym "szatanistom". I to jest MOJA WINA bo mogłam się z takimi ludźmi nie zadawać (!) i ona miała rację (:D), ale musi wiedzieć, co mi zrobił. NIC mi nie zrobił. Klasycznie uroiła sobie coś i mnie za to ochrzaniała, męczyła ten temat strasznie.
Kolega wiedział tylko o podsłuchiwaniu, o reszcie aż wstyd mi było (wtedy) opowiadać.
Całkiem ciekawy temat. Czy to jeszcze nadopiekuńczość czy już choroba psychiczna?
Wydaje mi się, że to nadopiekuńczość, która tak eskalowała, że zamieniła się w zaburzenie. Ale to tylko zdanie laika, mój drogi Marianie. :)
A dla mnie zdecydowanie choroba psychiczna.
@ToTylkoJa :*
Ponieważ również jestem laikiem, postanowiłem zapytać ekspertów, moja Miła :)
Muszę Cię rozczarować. O eksperta niezwykle tu ciężko. Co innego, jeśli chodzi o "ekspertów". Tych jest tu bez liku.
Jako laik zaryzykuję stwierdzeniem, że nawet ekspertowi mogłoby brakować danych - nie wiemy, jak mama autorki zachowuje się w relacjach z innymi osobami i nie znamy ich (czy nawet jej) perspektywy.
Twoja mama ma łagodne zaburzenia psychiczne , niezagrażające zdrowiu i życiu. W takiej sytuacji trzeba wykazać trochę sprytu. Inni mają jeszcze gorzej bo rodzice przy próbie spotkań mówią że nie i już i też jakoś sobie radzą.
Zagrażają zdrowiu, psychicznemu, a po paru latach może takie dręczenie prowadzić do myśli samobójczych = ryzyka śmierci, bo takie traktowanie jest niedopuszczalne. I przestań z tym "inni mają gorzej". Jak komuś z Twoich znajomych coś się uda, to mówisz mu 'ale nie ciesz się tak, bo inni mają lepiej, zawsze jest ktoś lepszy niż Ty'? I jakim prawem narzucasz twoją subiektywną ocenę wytrzymałości psychiczną na całkiem OBCĄ Ci osobę?
Może brutalne, ale ja mam już dość tych wyznań autorki. W sensie, współczuję takiego rodzica, ale co za dużo to nie zdrowo. Jedna/dwie historie by wystarczyły. Także ode mnie niestety minus.
Czemu odnoszę wrażenie, że już to gdzieś czytałam?
Autorka wrzuca też to na piekielnych.
przynajmniej zmienia numerki wyznan a nie jak ktos kto przekleil swoje z wykopu
czesc erisengles :)
Naprawdę dziwi Was, że matka chciała wiedzieć z kim jej nieletnia córka spędza całe dnie? Z jakiego środowiska pochodzi? Podsłuchiwanie to przegięcie, ale może tylko taki sposób znalazła, żeby się czegokolwiek o nim dowiedzieć... Łatwo jest oceniać dorosłych, póki się nie obierze ich perspektywy ;)
Głupią masz matkę niestety.