#zKHIx
Pewnego dnia kiedy wino było gotowe, dziadek miał pozbyć się już niepotrzebnych wiśni, więc wyrzucił je za szopę na gnojówkę. Po kilku godzinach prababcia zaczęła krzyczeć i płakać, że ktoś kury maltretował, bo wszystkie leżą na wpół zdechłe łapami do góry. Zanim dziadek połączył wątki, minęła dłuższa chwila, przez co wiadomość zdążyła obiec całe domostwo.
Jak się pewnie domyślacie kury były spite w trzy kupry, a dziadek potem dostał srogi ochrzan, że wiśnie wyrzucił na gnojówkę. Tego dnia dziadek po raz pierwszy jadł rosół w środku tygodnia. :D
No jakbym czytała swoje wyznanie. U nas w domu było dokładnie to samo! Wszystkie kury leżały pół dnia łapkami do góry ;)
Tak to je jak grzeszne mysli zaprzatajo glowe to wychodzo takie numery
Alkoholizować się chcieli
Ile razy to tu było...
Emil ze Smallandii!!!
Nie dość, że Babcia Ludmira jeszcze czytała Emila ze Smallandii. Już Cię lubię :D
Między "Ludmira", a "jeszcze" powinno być "to". ;)
Moja mama, jako małe dziecko, nakarmiła kury świeżymi makami- efekt był podobny...
Na pewno było już tutaj wyznanie o "upiciu" jakichś zwierząt. Tylko nie pamiętam jakich.
O kurach z 2 razy i jeszcze chyba o świniach. Cos mi ske jeszcze z jakimś królikiem lub chomikiem kojarzy.
Moja mama upiła w ten sposób kaczki. Z tym że spały pływając po bagnie i babcia bała się, że się potopią. Wszystkie jednak przeżyły :P
To już 2/3 wyznanie na tej stronie o pijanych kurach.
Moj dziadek tak zyto z wina rzucal kurom
Było już tu!