#zWX2d

O pracy w wielkich zakładach ciąg dalszy.

Pracuję od początku czerwca i na moje (nie)szczęście się złożyło, że akurat przyjechał prezes firmy. Standardowo - tydzień sprzątania, zamiast pracy, którą powinieneś wykonać. W dniu przyjazdu ci, którzy mieli urlop, byli wysyłani w tym dniu na urlop bądź przepustkę, aby nie zepsuć idealnego wizerunku firmy. Ja jednak nie miałem urlopu, bo byłem świeżym pracownikiem, a za przepustkę, bądź bezpłatny urlop nie miałbym zapłacone, tak więc nie zgodziłem się pójść w tym dniu do domu. Stwierdzili więc, że wyślą mnie do pokoju, w którym stacjonują różne osobowości typu technolog i tym podobne i tak przesiedzę sobie cicho 8 godzin.

Pech chciał, że pokój był nowo wyremontowany, jak zresztą duża część hali, a prezes (nie jest Polakiem) wybrał sobie akurat ten pokój, aby zobaczyć zmiany dokonane poprzez remont. I tu spotkał mnie. Od razu zapytał po angielsku co robię w tym gabinecie (miałem koszulkę nowy pracownik). Zanim dyrektor zdążył mu wcisnąć jakiś kit, będąc prawdopodobnie pewnym że nie rozumiem co do mnie mówił, odpowiedziałem mu, że czekam na technologa, bo prawdopodobnie moja maszyna wymaga naprawy.

Dyrektor zakładu zrobił wielkie oczy, nie wiem czy bardziej był zdziwiony tym, że w ogóle rozumiem co do mnie mówił, czy tym, że śmiałem się powiedzieć, że coś w tym zakładzie nie jest w stu procentach sprawne. Prezes kazał pokazać maszynę i opisać problem, a jako, że pracowałem na starej maszynie, jeszcze z lat 50 sprowadzonej Bóg wie skąd, to łatwo było znaleźć jakieś (czytaj mnóstwo) uszczerbków. Był bardzo miły, pytał czy dobrze mi się tu pracuje i przegadaliśmy chyba z 15 minut. Na koniec obiecał, że zajmie się moją maszyną. Zlecił zamówienie nowej maszyny dyrektorowi (wiem od majstra, który o tym mówił) i tydzień później była już na zakładzie.

Do dziś stoi na magazynie (więc około 3 miesiące), a ja cały czas pracuję na starej. Za tydzień prezes przyjeżdża znowu, w związku z jakimś dużym kontraktem. Zgadnijcie komu jutro będą montować nową maszynę?
KrakowskiMoherek Odpowiedz

Dokładnie :)
Wkrętak pneumatyczny się sypie, blokuje i hałasuje, w magazynie czekają nowe. Nie zobaczymy ich jednak do czasu, gdy maintenance nie poradzą sobie z doprowadzeniem do "używalności"

CichyWojownik50 Odpowiedz

Historia o korporacjach są najlepsze

Lubiemango Odpowiedz

"W dniu przyjazdu ci, którzy mieli urlop, byli wysyłani w tym dniu na urlop[... ]"

Zio

W sensie że mieli urlop do wykorzystania i mogli z niego skorzystać. A przynajmniej ja tak to rozumiem.

321

Ja zrozumiałam że ściągali ludzi z urlopu bo sprzątanie, a w dniu przyjazdu prezesa byli wysyłani na urlop który niby w końcu mieli...

Zaslepiona

Ja to zrozumiałam tak, że wrócili z urlopu ale z uwagi na fakt, że długo ich nie było i mogą nie zrobić dobrego wrażenia, wysłali ich na jeszcze jeden dzień. 🤔

malinowalejdi

@Lubiemango A mnie się wydaje (z resztą u mnie w firmie tak jest) że urlopy są rozpisane aby w papierach było w porządku, a nie zawsze to pokrywa się z tym co jest w rzeczywistości. Bo np w liście obecności możesz mieć rozpisaną czternastkę, szczególnie w okresie wakacyjnym, jednak fizycznie jesteś w pracy, bo jest masa roboty, a te dni odbierasz po jeden, dwa później lub dostajesz ekwiwalent.

ZdenerwowanyPolak

Podejrzewam, że chodziło o to że ludzie z Jeszcze niewykorzystanym całkowicie urlopem zostali na niego wysłani.Autor z uwagi na to że owego jeszcze nie wypracowal (z tego co się orientuję za miesiąc pracy 1.5 dnia urlopy dla młodych pracowników [20 dni w roku] i 2 dni za miesiąc [26 dni w roku] dla pracowników ktorzy mają ponad 10 lat pracy) musiał ratować się takim rozwiązaniem.

Brazen Odpowiedz

W dniu przyjazdu ci, którzy mieli urlop, byli wysyłani w tym dniu na urlop bądź przepustkę, WTF

Katana

Ci, którzy mieli możliwość wzięcia urlopu, czyli mieli w papierach czy tam gdzie zapisane, że mają prawo do wolnego -- pracują już na tyle długo, że dostali to prawo, i jeszcze nie wykorzystali wszystkich dni.

ZdenerwowanyPolak Odpowiedz

Normalka my mamy jeszcze pierwsze spawarki MAG jakie wyszły na rynek, mają już chyba ponad 30 lat, ale nikt nie chcę się zająć ich wymianą, tylko dalej używamy tych "babci". Bardzo to utrudnia pracę, ale dopóki potrafi podać elektrode i złapać łuk to według "mądrych głów" które nami rządzą i wyplacaja nam pensje są w pełni nowe.

RoseWatson Odpowiedz

Nie rozumiem, dlaczego przez tyle czasu nie zamontowali tej nowej maszyny?

PoraNaPiwo

Bo nie było czasu zapewne. Poza tym na przyjazd prezesa musi być sprawna, śliczna, lśniąca, a w użyciu mogłaby się jeszcze zniszczyć i prezes znowu by się nasłuchał. Takie standardy w korpo.

Zio

Raczej dlatego, że stara jeszcze była na chodzie, więc pewnie nie chcieli zmienić skoro stara jeszcze pociągnie.

Dodaj anonimowe wyznanie