Cierpię na depresję i zaburzenia lękowe. Moi rodzice mają po 60 lat. Najbardziej boję się tego, że być może nie zostało im dużo życia i że ich stracę. Wiem, że powinnam cieszyć się każdą chwilą z nimi spędzoną, jednak myśli o ich śmierci wręcz mnie prześladują. Nie mogę sobie z tym poradzić.
Dodaj anonimowe wyznanie
Kobieto, dzisiaj ludzie żyją spokojnie po 80 lat i więcej. Chcesz żyć w strachu kolejne 20 lat?
To nie jest racjonalny lęk. To tak jakbyś powiedziała komuś z celiakią No co ty chcesz do końca życia nie jeść glutenu? Oczywiście, że nie chce ale tego się nie da wyłączyć. Potrzebna jest farmakologia żeby uregulować działanie mózgu i terapia żeby dać narzędzia, które pozwolą sobie z tym radzić.
"Nie mogę sobie z tym poradzić."
Leczysz się? Jeżeli nie, biegiem do psychiatry i/lub psychologa. Poważnie.
Śmierć to ostatni etap życia tu na ziemi. Dusza idzie dalej, ale już bez cielesnej powłoki. To nieunikniona konsekwencja życia i upływu czasu, przyjdzie i tak więc zamartwianie się nią nic dobrego nie przyniesie.
60 lat? Martwisz się ZDECYDOWANIE przedwcześnie
Wypadek, choroba, stres, szczepienie. To wszystko może być przyczyną śmierci. Nie zna się dnia ani godziny.
Pewnie, ale to co wymieniłeś może się wydarzyć w każdym wieku. Jest duża różnica między braniem pod uwagę, że wypadki chodzą po ludziach a spodziewaniem się czyjejś rychłej śmierci. Ona tak pisze, jakby uważała, że przez wiek 60 lat ich dni są już policzone.
Nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale nikt nie wie, co będzie w przyszłości, a nierzadko rodzice przeżywają nawet swoje dzieci, szczególnie jeśli różnica wieku między wami, to mniej niż 25 lat.
60 lat, to jeszcze względnie niedużo, jeśli są zdrowi, to całkiem możliwe, że pożyją nawet jeszcze 30 lub więcej. Moja babcia ma 94, a ludzie żyją coraz dłużej.
Lecz się.