#8KRtO
Wiedziałem, że ktoś u niego jest, bo było słychać rozmowy z jego pokoju. A potem było słychać już inne odgłosy. Panowie postanowili się zabawić, myśląc chyba, że mają wolną chatę.
Po skończeniu najpierw współlokator wyszedł do łazienki, potem drugi gość. Obaj bez ubrania. A widziałem ich, bo szybki w drzwiach nie są całkowicie matowe.
Nie mam nic do homoseksualistów, ale jakoś tak dziwnie się czuję z tą świadomością. Chociaż może z czasem przywyknę – w końcu do mnie współlokator się nie dobiera.
Ech. A jakby w drugim pokoju była heteroseksualna kobieta, to też byś się bał, że się do Ciebie będzie dobierać?
Kobiety mają o wiels niższy popęd niż faceci, także to mało prawdopodobne.
@ Wrath: Powiedziałbym, że to kwestia mocno kontrowersyjna.
No jakoś to faceci przodują w przestępstwach seksualnych. O czymś to chyba świadczy.
Czyli jakbyś miała współlokatora to też byś żyła w wiecznym strachu, że się zacznie do ciebie dobierać? Jak ty funkcjonujesz kobieto, skoro w każdym facecie widzisz zagrożenie?
Dlatego nie mam współlokatora.
@ Wrath: W odróżnieniu od mężczyzn, kobiety posiadają organ służący tylko i wyłącznie odczuwaniu przyjemności, rozkoszy wręcz. Dodatkowo zdolność przeżywania wielokrotnych orgazmów.
Hm, o czym to świadczy?
Mogą mieć, tylko jak większość facetów nie wie jak się obchodzić z tym organem i myśli, że wystarczy kobiecie włożyć, żeby jej było dobrze, no to skąd babki mają mieć to rozbuchane libido?
No cóż, jeśli masz tylko negatywne doświadczenia z płcią przeciwną, to składam wyrazy współczucia. Zapewniam zarazem, że istnieją osobniki, które nie dałyby ci powodów do wyrobienia sobie tak kiepskiej opinii o ogóle połowy ludzkości.
Akurat ja nie mam żadnych seksualnych doświadczeń. Ale trochę się nasłuchałam narzekań od znajomych.
Zainwestuj w dobry zamek do swojego pokoju.
Aaaa czyli faceci to jednak zwierzęta, które rzucają się na wszystko, co ludzkie i żywe? Ok.
Lepiej dmuchać na zimne. Współlokator wróci kiedyś pijany do mieszkania i autor może mu się pomylić z roochadłem.
Mówi się, że ludzie lubią oceniać innych swoją miarą. Wasze komentarze @thor i @wrath najwięcej mówią o was samych.
Jak już jesteśmy przy ocenianiu czyjąś miarą, to współczuję twoim sąsiadom, elbatory. Kiedyś miałam takich, co otwierali okna, gdy to robili, całe osiedle musiało tego słuchać.
Nie mam sąsiadów :)
To chociaż tyle.
Ale nawet gdy miałam, to akurat oni byli tymi głośnymi, czy to pod względem imprez, czy pod względem seksu. Ja natomiast zdaję sobie sprawę, że tak wygląda życie w bloku. Chciałam mieć ciszę i spokój, więc zamiast wymagać od ludzi, by chodzili na paluszkach i pytali o zgodę na seks, wyprowadziłam się poza miasto.
Jak ktoś ma hajs, to się wyniesie. Gorzej gdy się jest skazanym na czyjeś hałasy, a nietrudno o to przy tej ekonomii.
Nie przez całe życie miałam hajs żeby się wynieść. Ale wtedy po prostu rozumiałam, że tak wygląda życie w społeczeństwie. Nie jesteś pępkiem świata. Czasem słyszysz jak ktoś robi pranie, czasem jak ktoś śpiewa pod prysznicem, a czasem jak ktoś uprawia seks.
Taa zwłaszcza przy otwartym oknie, na całe osiedle.
To obrzydliwe, że zachowują się tak, jakby Ciebie tam nie było. Na Twoim miejscu myślałabym poważnie o zmianie wynajmowanego miejsca zamieszkania.
Autor zaznaczył, że współlokator i jego partner mogli przypuszczać, że są sami w mieszkaniu. Wpadki się ludziom zdarzają.
No cóż, to się okaże. Gdyby mieli jakieś inne miejsce do uprawiania seksu, korzystaliby z niego, a nie robili to w miejscu, gdzie za ścianą może być inna osoba.
Nie wiem co jest obrzydliwego w uprawianiu seksu we własnym pokoju, nawet jeśli w domu są inni domownicy. Czy rodzice, którzy mają dzieci, mają się powstrzymywać, dopóki ci się nie wyprowadzą (zakładając, że rodzice pracują wtedy, gdy dzieci są w szkole, a później wszyscy są w domu). Nikt przecież nie robi tego na widoku. Zdarzyło mi się słyszeć własnych rodziców i nie widzę w tym nic obrzydliwego. Załatwiacie się też jak jesteście sami w domu, żeby nikt nie słyszał odgłosów czynności fizjologicznych?
Taak najlepiej parzyć się jak zwierzęta nie zważając, że jakieś dziecko musi tego słuchać. A potem dziwić się, że ludzie w wyznaniach żalą się na traumę po takim zachowaniu rodziców.
Jeśli ktoś ma traumę, bo usłyszał rodziców uprawiających seks, to powinien udać się do psychologa, jak z każdą inną traumą.
Może ty "parzysz się jak zwierzęta", ale normalni ludzie po prostu uprawiają seks, kochają się. Jak ludzie.
elbatory, dla Ciebie to normalne, ale tak jak sarenka pisze - było tu trochę wyznań, gdzie ludzie złapali obrzydzenie do seksu po wieloletnim słuchaniu odgłosów kopulacji w dzieciństwie. Osobiście dziwię się, że ludzie są w stanie robić takie rzeczy, wiedząc że osoby trzecie są w pobliżu. Nie wiem, może dla niektórych to jakiś dodatkowy dreszczyk emocji, że ktoś może przyłapać? Usłyszeć? Nie będę się w to wgłębiać, po prostu żal mi tych, którzy są na to regularnie narażeni...
Napisałam o parzeniu się, bo właśnie zwierzęta robią to, kiedy najdzie je ochota, nie zważając na okoliczności. Cywilizowani ludzie mają na uwadze innych mieszkańców.
dewitalizacja, niestety obawiam się, że sporo par postępuje w taki sposób. Bardzo egoistyczne i prymitywne zachowanie.
Traumy biorą się z wypaczonego postrzegania seksu, braku edukacji seksualnej i konserwatywnego wychowania, nie z usłyszenia kogoś za ścianą. Jednak większość ludzi ma do seksu normalne, zdrowie podejście, seks uprawiają, a nie parzą się, a gdy usłyszą kogoś za ścianą, czy to rodziców, czy sąsiadów, czy znajomych, to nie popadają w traumy ani nie odbierają tego jako coś obrzydliwego. Wy obie macie wypaczony obraz seksualności, co już wielokrotnie pokazywałyście w swoich komentarzach, dlatego nie dziwi mnie wasz punkt widzenia i potrafię go zrozumieć. Natomiast wy powinnyście spróbować zrozumieć, że problem tkwi w wasz i waszym postrzeganiu seksu, a nie w całym świecie.
To nie jest wypaczone, tylko normalne podejście do seksu. Sama nie miałabym traumy po usłyszeniu czyjegoś seksu, ale gdybym ciągle musiała go słuchać, przeszkadzałoby mi to. Na szczęście mieszkam sama i mam starsze, ciche sąsiedztwo, więc omija mnie uczestnictwo w czyimś życiu seksualnym, czego życzę również autorowi wyznania.
Tu nikt nie mówi o ciągłym bzykaniu się jak króliki. Autor usłyszał raz i sam mówi, że najprawdopodobniej jego współlokator nie był świadom, że ktoś był w domu. To oczywiste, że jak jest taka możliwość, to się raczej celuje w momenty, gdy nikogo nie ma w domu, ale nie zawsze tak się da. No i normalny seks w większości nie wygląda jak z pornola, gdy ludzie drą się jak zarzynane świnie, tylko da się to robić w miarę cicho. A że inny mieszkaniec usłyszy jakieś skrzypnięcie łóżka czy inny odgłos, to się po prostu zdarza i nie ma w tym nic obrzydliwego.
Mój współlokator też jest gejem. Nigdy się do mnie nie dobierał, ani nie wykazywał w moją stronę żadnych oznak. Mało tego, mogę przy nim czuć się swobodnie, np. chodząc bez koszulki, czy na golasa, jak czasami się zdarza, np. po prysznicu. Powiem więcej, spośród kilku współlokatorów, jakich miałem w życiu, ten jest najbardziej w porządku - mieszkam już z nim kilka lat.
Współczuję, że musiałeś słuchać tych obrzydliwych odgłosów. Mi chyba zebrałoby się na wymioty.
Zawsze mnie bawi jak faceci wyrażają takie obawy, ze jak ktoś jest gejem, to mógłby się do nich dobierać. Zdarzyło mi się kiedyś przypadkowo wysłuchać reportażu o grinderze (gejowska wersja tindera) i młodzi, bardzo ładnie zbudowani faceci narzekali tam, że inni homoseksualiści mają tak wyśrubowane wymagania fizycznie względem potencjalnego partnera, że ciezko jest im kogoś znaleźć. Tak ze bez kaloryfera i przerośniętej klaty nie ma co startować
Jeśli tak jest, że trudno znaleźć przez wysokie wymagania, to chyba znaczy, że większość od partnera wymaga więcej niż od siebie... W tym co, którzy narzekają.
A co ty jesteś Ryan Gosling, że każdy miałby się do ciebie dobierać? Naprawdę śmieszne jest to myślenie, że jak facet jest gejem to będzie się dobierał do każdego heteroseksualnego faceta w zasięgu wzroku.