#B4dx4
Gorsze są napady głodu. Potrafię nagle rzucić się na jedzenie i wyjadać wszystko. Ostatnio zjadłam całą paczkę płatków kukurydzianych, pół chleba i jogurt. A potem czułam nienawiść do samej siebie, że znów to zrobiłam. Nie wymiotuję po napadzie, ale dużo potem ćwiczę. Żeby tylko zrzucić to, co zjadłam.
Dodatkowo nie potrafię się cieszyć, codziennie wypłakuję się w poduszką. Oczywiście o tym też nikt nie wie. Przed innymi udaję, że jestem bardzo wesoła i uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Na studiach uchodzę za jedną z weselszych osób. Nikt przynajmniej nie pyta, czemu jestem smutna.
To tyle, chciałam w końcu się komuś wygadać.
Zaburzenia odżywiania można leczyć, więc się nie poddawaj.
Zastanawia mnie jedna rzecz. Jak rodzina może nie zauważyć u domownika anoreksji bulimicznej i bulimii? Rozumiem, że od jedzenia można się jakoś wymigać, ale jak regularne znikanie dużych porcji jedzenia może zostać niezauważone? Autorka na szczęście nie wywołuje wymiotów, ale tego też nie rozumiem. Skoro często zdarza się, że chory wymiotuje kilka razy dziennie, to jak domownicy tego nie zauważą i nie usłyszą? Czy może widzą, ale próbują samych siebie oszukać, że bliska osoba nie ma problemu?
Może i czasami udają, że problemu nie ma, ale wiesz co? Ludzie potrafią być bardzo skupieni na sobie i kompletnie nie zauważać tego, co dzieje się w ich własnym domu. Ja na przykład miałam nieszczęście poznać całkiem sporo osób, które nie widziały prawdziwego problemu, tylko wszystko, co się działo, traktowały jako coś, co miało być atakiem/przykrością wobec nich. Siostra znajomej miała depresję poporodową, a ta wiecznie się skarżyła, że siostra nic nie robi, nawet włosów nie umyje...
@ohlala odniosę się do twojego przykładu. Bardzo ciężko jest opiekować się osobą chora na depresję, żyć z taką osobą. Z jednej strony wiesz, że jest chora, a z drugiej widzisz jak pełnosprawna fizycznie osoba nagle nie dba o higienę i ma problem z wykonaniem prostych czynności. Lepiej, żeby ta znajoma skarżyła się innym, a w domu otaczała siostrę zrozumieniem, niż wyżywała się na chorej (zdrowi też mają kryzysy, bunt, że to na nich spada odpowiedzialność za dorosła osobę, która powinna być samodzielna).
Może też być, że miała siostrę w dupie i jest to dobry przykład, że ludzie są zapatrzeni w siebie. Po prostu to, że ktoś narzeka nie oznacza, że nie obchodzi go druga osoba.
@ohlala Ja niestety też to widzę. Szczególnie dotyczy to chorób psychicznych, bo wszyscy myślą, że wystarczy ,,wziąć się w garść'', by pokonać depresję, czy lęki.
To zazwyczaj jednak nie jest tak, że jak mieszkasz z rodziną, to ktoś cały czas nad tobą stoi ;) Nikt też raczej nie sprawdza, co tam ktoś sobie kupił do jedzenia, czy zjadł. Miałam w życiu krótki epizod zaburzeń odżywiania (nie była to raczej taka typowa bulimia, ale wymiotowałam) i ukrywanie tego nigdy nie było problemem. Zjadłam głównie swoje jedzenie i wymiotowałam, jak nikt się w pobliżu nie kręcił. Dla mnie zdecydowanie wymigiwanie się od jedzenia byłoby trudniejsze, ale ja akurat przez większość czasu jadłam dość normalnie.
@rybaczki
Tyle, że akurat tam nie chodziło o opiekę nad osobą z depresją. Tamta kobieta miała męża i nie potrzebowała, ani nie prosiła siostry o pomoc. Moja znajoma do dziś nie wierzy, że jej siostra miała depresję, mimo że rozmawiałam z nią o tym wielokrotnie. Doskonale znałam tę sytuację i znajoma widziała w tym jedynie problem dla siebie, mimo że tak naprawdę nic, co robiła siostra, nie miało na nią realnego wpływu (dziewczyna zajmowała się dzieckiem i fakt, nie sprzątała, ale robił to jej mąż!).
@karolina92
U mnie nigdy nikt nic nie zauważył, mimo że to było naprawdę oczywiste.🤷 Zresztą nawet, jak już trafiłam do lekarzy, to nie dostałam żadnego wsparcia.
Ale jak bulimiczną skoro piszesz ze nie rzygasz ?
Bulimia nie polega tylko na zwracaniu... osoby nią dotknięte mogą przeczyszczać się tabletkami, lewatywami, ale również ćwiczyć do upadłego, jak autorka. To się nazywa bodajże bulimia sportowa. Ogólnie to zaburzenie ma kilka odmian
Ok dzięki, nie wiedziałam tego
Jestem świadoma tego że jestem chora, udaję że wszystko jest w porządku, że jestem wesoła a tak naprawdę płaczę w poduszkę i czekam na co? Aż ktoś się domyśli? Aż umrę? A może że samo przejdzie? Ludzie co z wami?
"Oczywiście nikt o tym nie wie". No skoro wolisz zdechnąć niż się leczyć...
Nie woli „zdechnąć” tylko ma chorobę psychiczną. Trochę ogłady, człowieku.
No i jak się ma chorobę psychiczną to się idzie to psychiatry/psychologa/szpitala. Chyba, że się woli zdechnąć.
Nie masz nic mądrego do powiedzenia, JM, więc się zamknij.
Jedna z moich sióstr miała kiedyś zaburzenia odżywiania. Jakby usłyszała kiedyś od kogoś taki wysryw, to ktoś, kto by go przy niej wysrał, dostałby ode mnie w mordę.
PS sama zdychaj
To się lecz albo naucz się rozsądnie odżywiać.
Zaraz,nikomu kto by Cie wspierał nie powiesz,ale obcym ludziom w necie tak?
Napady głodu to jedna z cech anoreksji. Organizm nie wytrzymuje restrykcji i domaga się posiłku. Niestety choroba mówi potem że postąpiłaś niewłaściwie.
Też mam 22 lata i jestem już zdrowa. Może moja relacja z jedzeniem nigdy nie będzie już taka jak przed chorobą ale nie głodzę się. Walcz!