#CRxmh
Otóż leżałam po kolejnej chemii w szpitalu, włosy już dawno mi wypadły. Koleżanki z liceum po moim powrocie do domu wpadły i żeby mnie rozśmieszyć kupiły perukę z gęstymi, długimi włosami splecionymi w warkocz. Założyłam ją i chcąc się zaprezentować, okręciłam kilkukrotnie wokół własnej osi. Peruka zaplątała się w kule położne obok stołu, spadła mi z głowy, a ja wyryłam spektakularnego orła, łamiąc sobie nos o wyżej wymienione kule.
Teraz mam ksywkę Lord Voldemort.
Ja znam z grzywką, nie warkoczem.
Fajne te twoje przyjaciółki, ale i tak najfajniejszy twój dystans do siebie
Pierwsze słyszę to powiedzenie :P
No to zaje*ałaś jak łysa warkoczem o kant kuli, na dodatek łamiąc nos.
Jesteś osobą z niesamowitym poczuciem humoru, Twoja opowieść zaraża śmiechem, wszystkiego co dobre dla Ciebie :)