Mój tata jest weterynarzem. Takim z poczuciem humoru. Wczoraj przyszedł do domu i miał dziwny wyraz twarzy, więc pytam, czy wszystko OK. Tata tylko westchnął i usiadł. No więc pytam, jak było w pracy, a on na jednym wdechu: „Musiałem dziś wytłumaczyć kobiecie, że kleszcze, które usuwała pęsetą z brzucha swojej suczki, w istocie były brodawkami...”.
To są takie momenty w życiu, kiedy wstaję bez słowa i otwieram tacie browarka :v
Dodaj anonimowe wyznanie
Aż mnie coś zabolało... Biedny piesek.
Debilizm ludzki nie zna granic. Dobrze, przynajmniej wiedziała, że to długie merdające na końcu psa to nie jakiś pasożyt...
Biedny pies :(
Aż mnie brodawki zabolały...
Kobieta zdrowo pięrdolnięta była jakaś xd
Tej kobiecie trzeba usunąć dwa kleszcze
Są lepsi... do naszej Przychodni, w nocy dzwoniła babka, że zauważyła u swojego psa jakąś kulkę, ponieważ pies nie wymagał wizyty nocnej (tj. nie było zagrożenia życia), doktor kazał przyjść rano do Przychodni w godzinach pracy, kobieta mimo to całą noc dzwoniła tak, że rozładowała telefony 2 lekarzom. Na drugi dzień przyszła, ta kulka to były jądra...
Czytałam gdzieś o tym. Niektórzy ludzie myślą że jak samiec to nie ma sutków. To tak jakby facet ich nie miał
W wyznaniu była suczka, co jest tym bardziej głupie, bo tu nawet nie ma miejsca na takie idiotyczne myślenie, o którym napisałaś.
O żesz...
Czytając to wyznanie, sama odczuwam ten ból.