#FpQUz
Kiedy odbierałam 9-letniego brata ze szkoły i widziałam, jak inne dzieci się z niego śmieją, wytykają palcami i mówią, że jest gruby.
Rok temu był otyły, nawet bardzo. Dzieci już wtedy się z niego śmiały. W końcu sam przyszedł do rodziców z płaczem, że już tego nie wytrzyma i prosił, żeby coś z tym zrobić (w sensie z otyłością). Rodzice zabrali go do dietetyka. W niecałe pół roku przez ćwiczenia i dietę schudł 15 kg. Po to, żeby dzieci mu nie dokuczały.
Co zrobiły dzieci? Zaczęły mu dojeżdżać jeszcze bardziej. Ciągle słyszy, że jest gruby, że dieta mu nic nie dała.
Rodzice tych dzieci i nauczyciele mówią, że "to tylko dzieci", a mnie trafia szlag.
Niektóre dzieci to nie dzieci - to niewychowane szuje.
Ostatnio byłem świadkiem sytuacji, gdzie trzy dziewczynki w wieku może 10-12 l. dokuczały koleżance z ich rocznika. Deptały jej rękawiczki, zjeżdżały na jej czapce (nie na tyłku, a ślizgając się w butach), szaliku, a nawet wytarły jej kawałki ubrań w psie kupska. Wołały "Martynka, Martynka, jeszcze raz w g#wno, jeszcze raz! No chodź tutaj, Martynka! Cholera jasna, wróć tutaj natychmiast!". Dziewczynka nie walczyła o swoje, a ze łzami w oczach próbowała uciekać, ale potykała się o swoje sznurówki. Byłem zszokowany.
Podszedłem do tych dziewczynek i chyba pierwszy raz tak darłem się na jakiekolwiek bachory. Oddały mi te już brudne i postrzępione okrycia i uciekły ze śmiechem. Pobiegłem za dziewczynką, myślałem, że będzie uciekać szybciej, bo goni ją dorosły facet, ale zatrzymała się. Oddałem jej rzeczy, chociaż nie nadawały się one już do noszenia. Miała całą twarz czerwoną od płaczu, oczy całe załzawione, było mi tak jej żal. Już miała odchodzić, ale powiedziałem jej jeszcze, aby się nie dawała tak traktować i się im postawiła, dokuczyła, walczyła o swoje. Odwróciła się i pobiegła.
Takie małe dzieciaki, a już bestialstwo w oczach...
I właśnie dlatego strasznie boję się mieć dzieci i nie chcę ich mieć. Boję się, że wyrosną z nich takie potwory, jak to opisałaś w komentarzu
MaggieGreene albo gorzej, zostaną ofiarami, które do końca życia będą walczyły z traumą i nie będą w stanie nikomu zaufać, a Ty nie zauważysz problemu w porę, też się boję mieć dzieci...
Mam o 5 lat młodszego brata. Chodziliśmy do tej samej podstawówki. Ktoregoś dnia, jak wracaliśmy ze szkoly poskarżyl mi się, że kolega z klasy mu dokucza. Wystarczyło, że na drugi dzień zeszłam na dół do młodych, złapałam gowniaka za schaby i powiedziałam mu parę słów. Od tej pory brat miał spokój, na szczęście :)
MaggieGreene Wszystko zależy od Ciebie, no może nie wszystko, ale bardzo dużo, dziecko to jest taki mały pasożyt, jak dostanie ciepło, jedzenie i przede wszystkim MIŁOŚĆ, nic więcej mu nie potrzeba :)
Z mojego doświadczenia, najgorsze "bachory" wyrastają wśród rodzin pozbawionych miłości.
To nie dzieciaki sa rozwydrzone tylko chorzy rodzice. Zero stresu. Laptopy sraptopy itp. Sytuacja taka: swieta 3 klasowa, mamuski sama elyta klasowa, pani pedagog innej szkoly, oswiata przy burmistrzu i pan z sieci stacji paliw. 3 syneczkow terrorystów zozpierdziela cała klase (integracyjna) doczepili sie dziewczynki bo 5 kg za duzo, chlopiec bo słabo slyszy, dziecko z ADHD (ale nie przeszkadza az tak).... Rozmowy z nimi nic nie dają. Obniżenie sprawowania, pf. Do innych klas nie przepisza bo brak miejsc. Jedyna szkola w miescie druga prywatna i tez brak miejsc.
brawo za reakcje, ja bym dziewczyneczki jeszcze za fraki zlapala i do szkoly zaprowadzila, niech sie tlumacza dyrektorowi
Znajdź prowodyra i rozmów się z nim na osobności, wytłumacz że ma przestać groźbą że wytłumaczysz ręcznie. Taaak, wieeem, ale to zadziała.
Również uważam ze to bedzie najlepsze wyjście :)
@CzarnaSowa Do śmieci społeczeństwa trzeba z łopatą.
Wy tak na serio? Grozic 9 latkowi pobiciem? Czy Wy na glowe upadliscie?
^a może mają go pogłaskać po główce, bo to tylko mały, biedny dziewięciolatek, przez którego dzieciak może nabawić się jakiejś bulimii, depresji albo obu na raz
Taki gnojek to nie jest niewinny dzieciak, tylko chory gówniarz, który nie rozumie że inni mają uczucia
Ja tak kiedyś zrobiłam. Byłam jakoś pod koniec liceum, mój brat na początku gimnazjum. Zawsze był nieśmiały i dosyć słaby, któregoś dnia dowiedziałam się, że jego kolega (ten, który codziennie zachodził po niego do szkoły) wymusza od niego pieniądze i to grube, bo doszło już do rozkazu oddania mu 100zł, oczywiście pod groźbami. Na drugi dzień od tego, jak się o tym dowiedziałam, czekałam na gówniarza. Zapukał, otworzyłam mu i jak go przyparłam do ściany z całej siły, jak nim potrząsałam i rzucałam wyzwiskami i groźbami, tak gówniak poleciał z płaczem do matki, ale mojego brata zostawił w spokoju. Nie żałuję, za rodzinę zabiję, ten gówniarz męczył słabszego, to sam się przekonał, jak to jest być tym słabszym.
Dlatego zawsze mówiłem swojemu młodszemu rodzeństwu, żeby w sytuacjach kryzysowych, albo gdy nauczyciele nie są w stanie sytuacji załatwić, pamiętali, że mają jeszcze mnie.
Ogólnie nie jestem jakoś bardzo za samosądami, ale w pewnych sytuacjach nie ma innego wyjścia. Trzeba zadziałać, kiedy tak zwany 'wymiar sprawiedliwości' gówno robi, a problem się nasila
Ja powiem tak.
znam świetnie sytuację, gdzie klasa doprowadziła do próby samobójczej niewinnego i bezbronnego chłopaka, bo się na niego uwzięli.
Chłopak niczym, ale to naprawdę niczym nie zasłużył sobie na szykany i obelgi.
Kiedy doszło do spotkania klasowego, oprawcy tłumaczyli się i zostali pogłaskani po główkach, a osoby, które mówiły prawdę zostały odprawione z kwitkiem, bo "słowa przeciwko oprawcom są krzywdzące", po czym sprawa została całkowicie zamieciona pod dywan.
Takze nigdy nie ma co też prosić o pomoc szkolnych organów, bo mam wrażenie,że wszelcy pedagogowie to ludzie z jakimś dziwnym poczuciem swojej pracy i nie znają się kompletnie na rzeczy.
Toteż prawda, lepiej wszystko na własną rękę.
Też byłam prześladowana w podstawówce i gimbazie, praktycznie bez powodu. Debilom po prostu nie spodobała się moja twarz, wyśmiewali moją rodzinę, sposób chodzenia, wygląd. Skargi do wychowawcy czy dyrektora nic absolutnie nie dały, czasem nawet było gorzej. Nauczyciele tłumaczyli, że przecież to tylko niewinne teksty i że przesadzam
Co to w ogóle za tekst to tylko dziecko? Jak mnie irytuje gdy słyszę coś takiego. To chyba motto tych wszystkich madek. Człowiek ile lat by nie miał to jednak powinien wiedzieć co jest dobre a co złe a nauczyciele i rodzice są właśnie od wytyczania mu tych dróg.
Dzieci z takiego zachowania nie wyrosną, mnie też nękano i to był nie jedyny powód ( też byłem gruby ). Rodzice tych dzieci mają to gdzieś bo to nie ich dziecko płacze. Nauczyciele nic nie robią bo nie doszło do żadnej tragedii. Mi pomogło gdy moja mama kazała mi to nagrać, nagrać co dzieci robią takiemu chłopcu i pokazać na pierwszej lepszej wywiadówce. I się po prostu wyładować. Niech rodzice przyjdą z swoimi dziećmi, dopóki im się tego nie da się tej przysłowiowej tacy pod nos to nic nie zauważą.
Szału dostaje kiedy czytam wyznania o tym jak dzieci traktują inne dzieci, a rodzice i nauczyciele zamiast coś z tym zrobić mówią „to tylko dzieci” potem przez takie bachory, dzieci robią sobie krzywde bądź popełniają samobójstwo i wtedy jest „no ale my nie wiedzieliśmy...”
"To tylko dzieci" to najbardziej wkur*iający tekst jaki w życiu słyszałem. Teraz to tylko dzieci, ale co zrobią rodzice, kiedy ich bachory wywołają u niego np. depresję, przez którą chłopak coś sobie zrobi. Chyba, że wtedy to też będą tylko dzieci.
To co napiszę może być kontrowersyjne ze względu na to, że to dzieci. Ale co jeśli zaczęto by dzwonić w takich sytuacjach na policję? Gówniaki w dzisiejszych czasach czują się bezkarne. Trzeba im pokazać, że tak wcale nie jest.
No przecież jakbym się dowiedziała, że moje dziecko jest takim małym prymitywem i tak traktuje rówieśnika, to w dupie miałabym ideę bezstresowego wychowania. Dostało by lekcję szybkiego wychowania. Tyle, że dziecko, któremu rodzice tłumaczą co jest dobre, a co złe, co wolno, a czego nie- nigdy nie powinno się zachowywać jak małpa w zoo przytakując i klaskając z innymi głupimi małpami. Wychowujcie swoje dzieci, albo ich nie róbcie jeśli nie macie czasu, by ich wychować.
To bierz ta bandę małuch diabłów, i ich nastrasz.
Dla mnie jest to wręcz straszne i przykre, że takich sytuacjii jest coraz to więcej. Najgorsze w tym wszytkim jest to gdy rodzice/nauczyciele nie robią sobie z tego nic a przecież powinni byli wspierać i pomagać takim osobom ;(