#Jt2Cs
Byłam w czwartej klasie, czyli miałam jakieś 10 lat. Był czwartek, wróciliśmy poprzedniego dnia z klasowej wycieczki, zielonej szkoły. Do szkoły muszę jeździć autobusem i kawałek dojść.
Po wyjściu z autobusu, miałam mało czasu do lekcji, więc wybrałam krótszą drogę, przez "patologiczne" osiedle. Idąc czułam, że ktoś idzie za mną, jednak zignorowałam to.
Przechodząc przy jednym miejscu gdzie byli ludzie, obok dentysty, pomyślałam, żeby się tu zatrzymać, ale później, że będzie w domu problem jak się spóźnię. Więc poszłam żwawym krokiem dalej.
Nagle słyszę:
- Jak dojechać do Gdańska, jestem z Warszawy i nie wiem?
Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że nie wiem, poszłam dalej, a on za mną...
Kiedy znalazłam się w takim miejscu, gdzie nie było żadnych ludzi, on podszedł i zapytał „Dasz się pomacać po ci**e?” i nie czekając na odpowiedź zaczął kierować swoją rękę do moich spodni. Zamurowało mnie... krzyknęłam „Spier****j” i zaczęłam biec, byłam cała roztrzęsiona. Biegnąc czułam jak próbował chwycić mnie za plecak, jednak nie udało mu się...
Cała rozryczana z glutami ściekającymi z twarzy, pobiegłam na ostatnie piętro w szkole gdzie miałam lekcje. Moją pierwszą myślą było, żeby powiedzieć wychowawcy, ale jednak nie... pomimo, że to nie była moja wina i ja nie zawiniłam, bałam się to powiedzieć, wstydziłam się... Cała trzęsąc się ze stresu przez jedną lekcje tylko o tym myślałam... „Co jeśli będzie czekał na mnie po szkole?!” Itp.
Przez prawie rok czasu bałam się wszystkich mężczyzn, ciemnych uliczek, iść sama nawet kiedy było jasno...
O takich incydentach trzeba mówić głośno! Chociażby dlatego,żeby ostrzec przed takimi zboczeńcami inne potencjalne ofiary!
Szkoda, że o tym nie powiedziałaś, może zbok zostałby złapany... Ale nie można mieć o to do Ciebie pretensji
dlatego walczymy o to by dzieci wiedziały co to zły dotyk i nie bały się o tym mówić. Większa świadomosc dziecka to mniejsza władza takiego śmiecia
Podobna sytuacja przytrafiła mi się jak miałam 12 lat. Napisałam o tym wyznanie ale nie zostało przyjęte.
Szczerze? Choć minęło dużo czasu wciąż się boję gdy jestem sama. Miewam stany lękowe i czasami zaczynam się bać (w mojej głowie pojawiają się czarne scenariusze) nawet gdy jestem obok faceta, któremu ufam całkowicie.
Dużo czasu zajęło mi powiedzenie komuś o tym. Mojemu tacie nie powiedziałam o tym bo wiedziałam, że powie matce. Jej za to nie powiedziałam bo byłam pewna,że będzie mnie obwiniać. Pani psycholog, do której chodziłam jako nastolatka, nie powiedziałam z tego samego powodu co tacie.
Jestem z tobą Autorko.
Ciekawa jestem jak wiele dziewczynek wstydziło się powiedzieć... To nie Twoja wina, absolutnie, ale krew mnie zalewa bo moim zdaniem to wynika z braku odpowiedniej edukacji seksualnej... Gdyby ktoś od małego rozmawiał z dzieciakami i uświadamiał, że istnieje zły dotyk i nie jest on winą dziecka tylko dorosłego to możnaby tak wiele dobrego zrobić...
Pewnego letniego dnia szłam do sklepu spożywczego po jakiś składnik do obiadu. Miałam wtedy 11-12 lat. Przed naszym blokiem był skwer z placem zabaw dla dzieci. Chcąc uniknąć tłumu postanowiłam pójść dookoła skweru. Część tego placu zabaw otoczały krzaki. Szłam sobie spokojnie a tu nadjeżdza od tyłu jakiś niski blond facet koło 30-35 lat na rowerze i mówi „cześć, czy chcesz zobaczyć co tu jest?” Wskazując na swoje miejsce intymne. Natychmiast z przerażenia zawróciłam i szłam teraz przez plac zabaw, gdzie były rodziny z dziećmi i jak się spojrzałam do tyłu widziałam jak szybko znika z horyzontu na rowerze. Pobiegłam szybko do domu bez tego czego miałam kupić, a mama zdziwiona pyta się co się stało, ale ja będąc w szoku nie wiedziałam jak jej to powiedzieć. Może się też wstydziłam tej sytuacji. Nie mam pojęcia dlaczego. Po kilku miesiącach przydarzyła mi się podobna sytuacja. Tata mnie podwiózł do koleżanki, która obchodziła urodziny. Wysadził mnie i się zapytał czy odprowadzić mnie pod same drzwi. Ja jednak jako „duże dziecko” zaprzeczyłam i powiedziałam, że może odjechać. Odjechał, a ja szłam do bramki i wtedy ZNOWU podjeżdża do mnie jakiś młody chłopak koło 20 lat wysoki brunet i łapie mnie za rękę, mówi do mnie „chodź, chodź ze mną” i zaczynam się szarpać, by mnie puścił. Zaczęłam krzyczeć głośniej „zostaw mnie”, bo widziałam, że jakaś Pani wchodzi do bramki więc pobiegłam za nią i weszłam zanim się brama zamknięła. Ale do drzwi od klatki trzeba dzwonić domofonem więc dzwonię i dzwonię, ale nikt nie odbiera czułam jakby to trwało z 15 minut. Serce mi bije jak oszalałe, bo widzę, że tamten próbuje wejść przez bramkę. Wchodzi do środka, mi drzwi otwiera mama koleżanki. Biegnę na górę niczym Bolt. Wchodzę do środka i zamykam drzwi z impetem. Powiedziałam o wszystkim szczegółowo mamie koleżanki, ale jakos się nie przejęła bardzo.
Było pomacać go butem po jajach, po takich pieszczotach nawet nie mógłby wstać
Klasyczny przykład molestowania. Ale skoro to patologiczna dzielnica, to cóż się dziwić. Nie takie rzeczy tam robią.